Kolej to pewny środek transportu w codziennej komunikacji
Ostatnio pisaliśmy na Bezprawniku o tym, że aż 3 miliony Polaków korzysta z pociągów co najmniej kilka razy w tygodniu. Tak wysoka częstotliwość wskazuje na to, że ten środek transportu wykorzystywany jest nie tylko do dojazdów w odległe miejsca.
Służy bowiem także codziennej komunikacji do pracy czy szkoły. Trudno się zresztą temu dziwić. W sytuacji, gdy jazda po mieście okazuje się coraz większym wyzwaniem, a koszty utrzymania samochodu bezustannie wzrastają, każda forma transportu zbiorowego ma znaczenie. A jedną z nich jest właśnie kolej.
Dzięki temu, że pozwala ona na uniknięcie korków i innych utrudnień w ruchu, często staje się znacznie bardziej atrakcyjną opcją niż np. autobus czy tramwaj, nie wspominając o własnym aucie. Tam, gdzie jest rozwinięta, np. na Pomorzu, w Małopolsce czy na Śląsku, uchodzi za pewny środek transportu, działający jak w zegarku.
Nieruchomości zlokalizowane w pobliżu stacji kolejowych są godne uwagi
Z racji na coraz większą rolę kolei w naszej codzienności mieszkania w jej pobliżu stanowią inwestycje o sporej szansie wzrostu na wartości. Dzieje się tak dlatego, gdyż wiele osób chce wynajmować lub kupować takie lokale.
Interesujące pod tym względem są przede wszystkim nieruchomości położone w dzielnicach, gdzie znajdują się zadbane dworce (lub takie, które mają być remontowane).
Rzecz jasna, każdy przypadek należy traktować w opisanej sytuacji indywidualnie. Mieszkanie w bezpośrednim sąsiedztwie dworca może mieć w końcu wiele minusów, jak chociażby generowany w pobliżu hałas, drgania czy zagrożenia niebezpiecznymi sytuacjami w okolicy.
Z tego powodu zwykle najciekawsze są oferty mieszkań zlokalizowanych stosunkowo blisko stacji kolejowych, jednak nie tuż przy nich.
Co ważne, pociąg może służyć jako środek codziennego transportu nie tylko między miastami (jak np. Siedlce i Warszawa). Bo coraz częściej wykorzystywany jest on także do dojazdów w obrębie jednej aglomeracji. Prym w tym obszarze wiodą chociażby Gdańsk, Gdynia i Sopot.
Ci, którzy przewidywali koniec pociągów w Polsce, zapomnieli o naszej obecności w UE
Jeszcze np. 20 lat temu sporo mówiono zbliżającym się upadku kolei, którą miały w znacznej mierze wyprzeć samochody. Najwyraźniej ówcześni eksperci postrzegali to zjawisko z dość wąskiej perspektywy.
Nie uwzględniali chociażby naszej obecności w UE i tego, że konieczność sprostania unijnym regulacjom sprawi, że jako społeczeństwo będziemy zniechęcani do korzystania z aut. A jest to trend, który dotyczy większości wysoko rozwiniętych krajów na naszym kontynencie.