Wystawiasz auto na sprzedaż. Po chwili zgłasza się potencjalny kupiec: grzeczny, zdecydowany, bez targowania. Chce tylko jednego: byś kupił raport historii pojazdu z „zaufanej strony”, którą mu polecał kolega z pracy. Klikasz, płacisz 257 zł i… słuch po kupcu ginie. Zostałeś właśnie oszukany metodą „na historię pojazdu”, jednym z najbardziej bezczelnych i efektywnych przekrętów ostatnich lat.
CARFAX, firma wyspecjalizowana w dostarczaniu dla odmiany prawdziwych raportów o historii samochodów, alarmuje: oszustwo przybiera skalę globalnej epidemii. Tylko w Europie ofiarą padły już miliony osób, najczęściej próbujące uczciwie sprzedać używane auto. Według Johanna Loose’a z CARFAX, przestępcy operują w sposób niemal doskonały: zakładają profesjonalnie wyglądające strony internetowe, które funkcjonują przez kilka tygodni, po czym znikają bez śladu. Potem pojawiają się z nową domeną, gotowi oszukiwać dalej.
Schemat jest prosty: złodziej kontaktuje się przez portale ogłoszeniowe i deklaruje zakup auta. Wymaga tylko, by właściciel dostarczył raport z konkretnej strony, do której link oczywiście załącza. Strona wygląda wiarygodnie, często podszywa się pod renomowane marki. Problem w tym, że dane w takim raporcie są bezwartościowe – często generowane automatycznie, z minimalną treścią. Ale pieniądze – 20 do 60 euro – już zniknęły z konta sprzedającego.
– Większość osób nie zgłasza przestępstwa, bo strata rzędu 100–200 zł wydaje się zbyt mała, by zawracać głowę policji – przyznaje Loose. – Ale kiedy przestępca wyłudzi te pieniądze od kilkudziesięciu tysięcy osób miesięcznie, skala staje się gigantyczna.
Według ustaleń CARFAX, ślady prowadzą do Europy Wschodniej, głównie Rumunii, Bułgarii i Litwy, ale też do krajów tak odległych jak Pakistan. Używane są automatyczne narzędzia do masowego kontaktowania się z ofiarami. Kluczem do sukcesu oszustów jest psychologia: presja czasu, fałszywe poczucie bezpieczeństwa i podszycie się pod eksperta motoryzacyjnego.
Tylko w maju 2025 r. oszuści aktywnie działali we Włoszech, Niemczech, Polsce i Hiszpanii. Ich kampanie są międzynarodowe, skoordynowane i trudne do śledzenia. Nawet przy pomocy partnerów, takich jak operatorzy domen czy portale ogłoszeniowe, zablokowanie procederu wymaga stałego monitoringu.
I tu dochodzimy do sedna: jeśli dostajesz podejrzanie hojną ofertę za swoje auto, a kupujący odsyła cię do „jego” strony z raportem – nie klikaj. Zamiast tego wejdź na strony takie jak wspomniany carfax.eu, autoDNA albo państwowa historiapojazdu.gov.pl. Jeśli chcesz wydać pieniądze, wydaj je świadomie na prawdziwe dane, a nie na przekręt stworzony przez hochsztaplerów.