Bo to złe jury było. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego żali się, że chyba oszukało je jury ich własnego konkursu

Na wesoło Dołącz do dyskusji (168)
Bo to złe jury było. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego żali się, że chyba oszukało je jury ich własnego konkursu

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zorganizowało konkurs na kartkę świąteczną. Ot – sympatyczny konkurs jakich wiele. Do jury zaproszono pracowników ASP, a spośród nadesłanych prac wyłoniono laureatów. Tyle, że teraz resort kultury żali się, że padło ofiarą żartu oceniających. Taka refleksja pojawiła się jednak dopiero po krytyce internautów. I nie tylko.

Zamieszanie ze świętami i sztuką w tle

Sprawę opisują dziennikarze z Polsat News. Wszystko zaczęło się od tego, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zorganizowało konkurs, którego celem było stworzenie oryginalnego projektu kartki bożonarodzeniowej. W czwartek resort kultury ogłosił wyniki konkursu, a na Twitterze zaprezentował prace, które okazały się zwycięskie. I w tym momencie zaczął się problem, bo internautom najwyraźniej nie przypadły go gustu kartki wykonane przez laureatki (zwyciężczyniami okazały się trzy uczennice Państwowego Liceum Plastycznego w Krakowie). O gustach się wprawdzie nie dyskutuje, ale patrząc na zamieszczone prace odniosłam wrażenie, że była to dość…ponura interpretacja świąt Bożego Narodzenia.

 

Jedna z nagrodzonych prac
Jedna z nagrodzonych prac

 

 

źródło: polsatnews.pl

Reakcje internautów i polityków

Na reakcje nie trzeba było długo czekać. Niektórym internautom wcale nie spodobały się interpretacje trzech krakowskich uczennic. Prace komentowali także politycy. Krzysztof Bosak stwierdził na swoim koncie na Twitterze, że wybór jednej z kartek (też z rybo-choinką) jest dowodem na to, że „decyzyjne kadry PiS” mają zupełnie inne ideały niż Ruch Narodowy. Nie zabrakło negatywnych komentarzy również z samego obozu rządzących – Anna Maria Siarkowska wprost napisała, że publikowanie zwycięskich prac na ministerialnym koncie na Twitterze to „epatowanie brzydotą”.

Bo to złe jury było. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nagle poczuło się oszukane

MKiDN po krytyce prac poczuło się najwidoczniej zobowiązane do udzielenia wyjaśnień. Ministerstwo postanowiło przerzucić odpowiedzialność za zaistniałą sytuację na…jury. Resort w opublikowanej wiadomości przyznał, że wprawdzie organizacją konkursu zajęło się Ministerstwo, ale z kolei prace oceniali już pracownicy ASP – dr Anna Myczkowska-Szczerska, dr Kuba Sowiński i dr hab. prof. ASP Dariusz Vasina. Jakby tego było mało, Ministerstwo zdecydowało się na skasowanie wpisu ze zwycięskimi kartkami. Zamiast tego resort opublikował wpis z zupełnie inną kartką, podpisaną jako „jedyna oficjalna świąteczna kartka MKiDN”. Kartka „nawiązuje do klasycznych wzorców polskiej sztuki i wartości naszej kultury”.

Takie stwierdzenie od razu prowokuje myśl, że wcześniejsze kartki nie były z tymi wzorcami zgodne. Potwierdza to częściowo kolejny post na Twitterze, w którym Ministerstwo przeprasza (?) za całą sytuację i po raz kolejny odnosi się do jury. „Sami mamy poczucie, że padliśmy ofiarą niewybrednego żartu jury konkursu, a nasze „filtry bezpieczeństwa” nie w pełni zadziałały”.

Jak należy to zatem rozumieć? Czyli najpierw MKiDN publikuje zwycięskie prace (i doskonale wie jak one wyglądają), a po oburzeniu części internautów dochodzi do wniosku, że jednak nie wie, a wszystko to wina jury? I w jakim celu jury składające się z praktyków miałoby zakpić z Ministerstwa (no dobrze, to akurat jestem w stanie sobie wyobrazić, znając stosunek większości artystów do obecnej władzy)? Zwycięskie prace mogą wzbudzać kontrowersje i jest to oczywiste, bo koncepcja wszystkich trzech odbiega (momentami dość mocno) od popularnych kartek. Jakie jednak były kryteria konkursu? Jak dobrano jury? O jakich „filtrach bezpieczeństwa” mowa? Czy to filtry, które wartościują sztukę według tradycji i ideologii czy według walorów artystycznych?

I przede wszystkim – dlaczego Ministerstwo zachowuje się tak, jakby komentarze niektórych osób znaczyły więcej, niż ocena jury i samego Ministerstwa (jakoś przy zamieszczaniu pierwszego postu nikt pewnie nie miał większych wątpliwości)? Tego się raczej nie dowiemy, ale szkoda, że nawet zwykły konkurs plastyczny organizowany przez MKiDN nie może odbyć się i zakończyć w pełni normalnie.