Chodzi przede wszystkim o możliwość identyfikacji każdego policjanta, który na demonstracjach należy do zwartego pododdziału i w teorii ma zapobiegać naruszeniom i dbać o bezpieczeństwo. W praktyce jednak, jak pokazały wydarzenia z ostatnich tygodni, taki funkcjonariusz nie zawsze ściśle trzyma się tych zasad. Posłowie Lewicy dziś złożą projekt nowelizacji, który ma ułatwić odnalezienie policjantów przekraczających swoje kompetencje.
Imienniki na mundurach
Obowiązek noszenia przez policjantów identyfikatorów czy też imienników z podaną pierwszą literą imienia i nazwiskiem został ostatecznie określony w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 5 kwietnia 2019, dotyczącym zmian w umundurowaniu. W dokumencie określono, do jakiego munduru policjant musi nosić imiennik. Oczywiście RODO nie ma wobec tego zastosowania. Policjanci pełnią przecież służbę w miejscach publicznych.
Identyfikatora nie noszą policjanci występujący w pododdziale zwartym, kompanii honorowej i kompanii reprezentacyjnej policji. To, czym jest pododdział zwarty, szczególnie interesujący nas w perspektywie dzisiejszego projektu nowelizacji ustawy o policji, określa z kolei ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. To dowodzona i zorganizowana grupa funkcjonariuszy Policji, Straży Granicznej, Służby Więziennej czy żołnierzy Żandarmerii Wojskowej, która ma zapobiegać zagrożeniu, zakłóceniu bezpieczeństwa albo porządku publicznego.
W ostatnich tygodniach wszyscy mogliśmy dosyć często obserwować panów w czarnych mundurach i białych kaskach z tarczami, którzy stali naprzeciwko strajkujących kobiet, czy pod słynnym już empikiem przy Alejach Jerozolimskich. Wszyscy się domyślamy, że brak imiennika na piersi policjanta, który zwalcza siłą (używając do tego gazu łzawiącego i pałki) napastnika atakującego funkcjonariuszy kostką brukową, racami i czym tylko się da, służy ochronie tożsamości mundurowego, na którym być może koledzy agresora chcieliby się później zemścić za doznane krzywdy i pieprzowy płacz. Jak jednak postąpić wobec policjanta tego samego zwartego oddziału, który jawnie przekracza określone funkcje ochrony bezpieczeństwa swojego i innych?
Lewica proponuje możliwość identyfikacji każdego policjanta
Propozycja nowelizacji, która miałaby wprowadzić do ustawy o policji przymus identyfikacji każdego policjanta, bez względu na formację, jest przeciwstawieniem się wobec bezkarności, której według polityków Lewicy policjanci dopuścili się podczas demonstracji o prawa osób LGBT+, protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego czy też na Marszu Niepodległości.
Przewodniczący Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański argumentował w rozmowie z PAP, że konieczność wprowadzenia przymusu noszenia imienników podyktowana jest praktycznym brakiem jakiejkolwiek identyfikacji policjantów, którzy odmawiają podania swojego imienia i nazwiska. Kierują zainteresowanych do przełożonych, których znalezienie w całym zamieszaniu demonstracji, grupie policjantów i uczestników protestów jest bardzo trudne. Co więcej, Szczepański podkreśla, że wobec projektu nowelizacji uwag nie zgłosił UODO czy SN. Opinii odmówił jednak przedstawiciel Prokuratury Generalnej.
Lewica zauważa, że obowiązek noszenia imienników na każdym mundurze pozwoli zidentyfikować policjanta, który jawnie narusza zapewnioną w konstytucji wolność i prawa człowieka i obywatela, nadużywając swojej funkcji. Nosząc taki identyfikator, policjant na pewno zastanowiłby się dwa razy czy uderzyć pałką przechodzącego obok nieagresywnego mężczyznę lub użyć gazu w stosunku do protestujących kobiet, tylko dlatego, że znajduje się na placu demonstracji, gdzie panuje zamęt. Nikt nie powinien przecież pociągać do odpowiedzialności stróża prawa, który nawet w agresywny sposób obezwładnił zagrażającego innym i jemu samemu napastnika. Po to jest.
Wprowadzenie identyfikatorów na mundury policji w oddziałach zwartych może jednak spowodować też dualizm w traktowaniu ich zachowań wobec różnych grup protestujących. Bo za spacyfikowanie agresywnego uczestnika protestów osób LGBT+, który zagraża bezpieczeństwu innych, taki policjant może być oskarżany za homofobię, a za spacyfikowanie podobnego przypadku na Marszu Niepodległości wypełni po prostu swój obowiązek.