Redukcja emisji dwutlenku węgla przyjmuje różne formy, jednak na końcu najważniejsze jest osiągnięcie celu. W tym przypadku metoda francuska może być kontrowersyjna, ale także skuteczna. Wszystko zależy od skali jej wprowadzenia. Sprawdź, dlaczego już nie polatasz po Francji.
Jeśli nie polatasz po Francji, to jak się przemieszczać? Francuski rząd znalazł alternatywę
Zacznijmy od kontekstu. Dane platformy edukacji klimatycznej ClimateScience są jasne — transport odpowiada za 14% emisji gazów cieplarnianych w skali świata. Z grupy czterech środków transportu (ciężarówki, promy, samochody i autobusy oraz samoloty) najwięcej emituje właśnie ta ostatnia. Przeciętny lot krajowy wytwarza 133 gramy dwutlenku węgla na jednego pasażera na JEDEN kilometr. Porównując to z autobusami (104 g) czy koleją krajową (41 g) różnice są widoczne, szczególnie w tym drugim przypadku.
Za tymi sugestiami poszli Francuzi. Pomysł nie jest nowy, gdyż kiełkował od 2019 roku i obywatelskiej konwencji klimatycznej. Dokument przedstawiony przez prezydenta Emmanuela Macrona zakładał właśnie likwidację lotów krótkodystansowych. Wyznacznikiem miała być kolej, a dokładniej czas podróży transportem szynowym. Jeśli nie przekraczałby czterech godzin, to na takim dystansie lot krajowy byłby niemożliwy.
Pod koniec 2022 roku również informowaliśmy, że loty krajowe w Europie mogą się skończyć, gdyż Francja się ich pozbywa, a Komisja Europejska przyklaskuje. Ostateczne przepisy zostały złagodzone, a według niektórych krytyków określone jako symboliczne. Dlaczego? Zdecydowano się jedynie na likwidację tych lotów, których odpowiednik podróży kolejowej trwa mniej niż dwie i pół godziny. Laurent Donceel, p.o. szefa Airlines for Europe, stwierdził, że zakaz w takim kształcie będzie miał „jedynie minimalny wpływ” na emisję dwutlenku węgla. Przewodniczy stowarzyszeniu, które reprezentuje aż 70 procent ruchu lotniczego UE, więc chyba wie, co mówi.
Kto nie chciał tak „drastycznych” zmian?
Linia lotnicza Air France-KLM była jednym z najgorętszych zwolenników obniżenia restrykcji. Nie ma się co dziwić, gdyż jest to największy przewoźnik lotniczy na terenie Francji. Ponadto pomysłowi czterogodzinnej podróży sprzeciwiły się niektóre francuskie regiony.
Warto jednak dodać, że rozwiązanie samo w sobie może rodzić kolejny problem. Zwraca na niego uwagę przede wszystkim francuska grupa konsumencka UFC-Que Choisir. Chodzi o sztuczne zawyżanie cen biletów kolejowych przez państwowych przewoźników. Może tak się stać, gdy nie będzie żadnej alternatywy dla takiego wyboru.