Nieoczekiwany gracz na rynku kredytów hipotecznych. Revolut chce już być bardzo prawdziwym, klasycznym bankiem

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Nieoczekiwany gracz na rynku kredytów hipotecznych. Revolut chce już być bardzo prawdziwym, klasycznym bankiem

Revolut, który przez lata zyskał reputację cyfrowego rewolucjonisty w świecie płatności, inwestycji i kart kredytowych, wchodzi na nowy teren: kredyty hipoteczne. Ale nie byle jakie — chodzi o refinansowanie istniejących hipotek, na start w pełni cyfrowo i bez tradycyjnych opłat bankowych. Pilotaż startuje na Litwie, a Polska – choć nie w pierwszym rzucie – wyraźnie wyłania się na horyzoncie.

Nowa usługa Revolut Banku koncentruje się na uproszczeniu i cyfryzacji całego procesu refinansowania. Klienci wstępnie zakwalifikowani otrzymają spersonalizowane oferty z poziomu aplikacji. Całość — od kalkulacji kosztów, przez formalności notarialne, po wsparcie lokalnego doradcy — dzieje się bez wychodzenia z domu.

Kwoty kredytu mieszczą się w przedziale od 35 tys. euro do 1 mln euro, a okres spłaty może sięgać do 30 lat. Co istotne, Revolut deklaruje brak opłat administracyjnych i przejrzysty cennik. Pokrywa też koszt wyceny nieruchomości i usług notarialnych, co jest ruchem nieoczywistym w sektorze bankowym, gdzie tego typu koszty często są zrzucane na klienta.

Litewski poligon, ale oczy między inymi na Polskę

Litwa wydaje się idealnym gruntem testowym — kraj o relatywnie małym, ale nowoczesnym rynku finansowym, gdzie Revolut ma już ponad 600 tys. użytkowników. W 2024 roku portfel kredytów konsumenckich Revoluta na Litwie urósł o 54%, osiągając poziom 110,4 mln euro. To pokazuje, że aplikacja nie tylko przyciąga użytkowników, ale też aktywnie konkuruje z klasycznymi bankami.

W Polsce Revolut również dynamicznie rośnie – w ubiegłym roku liczba klientów kredytowych wzrosła o 33%, a wartość portfela kredytowego aż o 70%. Polacy mają już dostęp do kredytów konsumenckich, kart kredytowych, konsolidacji i zakupów na raty w karcie. Hipoteka to kolejny logiczny krok.

Dla kogo ta oferta?

Na razie tylko dla Litwinów, ale już dziś Revolut zachęca do zapisów na listę oczekujących — na razie w aplikacji, w sekcji „Refinansowanie kredytu hipotecznego”. Wczesny dostęp otrzyma niewielka grupa użytkowników, z perspektywą szerszego wdrożenia w nadchodzących tygodniach.

To refinansowanie, a nie kredyt „na zakup”, ale i to ma się zmienić. Revolut zapowiada, że kolejnym krokiem będą pełnoprawne kredyty hipoteczne na nowe nieruchomości. Również początkowo na Litwie, ale z jasnym sygnałem dla czytelników Bezprawnika, że cała Europa, w tym oczywiście Polska, jest w planach.

Revolut od dawna balansuje między byciem aplikacją a pełnoprawnym bankiem. Po uzyskaniu europejskiej licencji bankowej i uruchomieniu lokalnych oddziałów, firma wyraźnie aspiruje do bycia „bankiem pierwszego wyboru”. Tomasz Jarczyk, Head of Credit Revolut Bank na Polskę i Europę Północną, mówi wprost: celem jest pełne pokrycie usług codziennych – od BLIKa, przez inwestycje, po eSIM i RevPoints. Kredyty hipoteczne są tylko jednym z elementów tej układanki.

Wejście Revoluta w sektor hipotek to z jednej strony logiczna ekspansja, z drugiej rzucenie rękawicy tradycyjnej bankowości. Podkreślanie braku opłat administracyjnych, pokrycie kosztów notarialnych i w pełni cyfrowy proces mogą przyciągnąć młodszych klientów, którym bliżej do telefonu niż do placówki bankowej. Ale sukces tego modelu zależy od jednego: zaufania. A kredyt hipoteczny, bardziej niż jakikolwiek inny produkt finansowy, to właśnie test zaufania. Revolut będzie musiał udowodnić, że potrafi być czymś więcej niż tylko błyszczącą ikoną w smartfonie.

Pytanie nie brzmi więc „czy” Revolut wejdzie z hipotekami do Polski, ale „kiedy” – i jak mocno zatrzęsie rynkiem.