Nie da się ukryć, że koszty pracy w Polsce w ostatnich latach bardzo szybko wzrosły. Pytanie jednak, w jakim właściwie miejscu znajdujemy się teraz? Jeżeli porównamy uśrednione godzinowe koszty pracy w krajach Unii Europejskiej, to okaże się, że naszą gospodarkę wciąż cechują niskie koszty pracy. Od unijnego lidera w tej kategorii dzieli nas niecałe 7 euro, od unijnej średniej aż 16,2 euro.
Koszty pracy w Polsce wcale nie są takie wysokie. W UE wciąż mamy jedne z najniższych
Koszty pracy od kilku lat stanowią jedną z poważniejszych bolączek rodzimych przedsiębiorców. Dawno już minęły czasy, gdy płaca minimalna stała w miejscu. Dzisiaj wynosi 4 666 zł, w przyszłym roku najprawdopodobniej przekroczy barierę 5 000 zł. Tymczasem jeszcze w 2017 r. wynosiła zaledwie 2 000 zł. W 2008 r. było to zaledwie 1 126 zł. Błyskawiczne tempo wzrostu tego wskaźnika jest szczególnie zauważalne od 2020 r. Z drugiej strony nie ma się co dziwić. Przez Polskę przetoczyła się cała seria kryzysów: od energetycznego przez epidemię po galopującą inflację.
Czy to oznacza, że koszty pracy w Polsce przestały być niskie? Jeśli tak rzeczywiście się stało, to nasza gospodarka powinna mieć poważny problem. W końcu to właśnie tania praca stanowiła magnes przyciągający inwestorów z zagranicy oraz fundament wielu krajowych działalności gospodarczych. Przypomnijmy: nasz kraj jest obecnie liderem tempa wzrostu kosztów pracy w Unii. Wynika ono przede wszystkim z rosnących wynagrodzeń: zarówno tego minimalnego, jak i średniej krajowej. Przez ostatni rok osiągnęliśmy wzrost o 19,3 proc.
Jest jednak małe „ale”: jeśli spojrzymy na wartości bezwzględne, to zauważymy, że cały czas w Polsce nie jest pod tym względem źle. Z danych Eurostatu wynika, że godzinowe koszty pracy w 2024 r. wyniosły w Polsce 17,3 euro. Dla porównania: unijna średnia wynosi już 33,5 euro. Rekordzistą jest Luksemburg z wynikiem 55,2 euro. Zaraz za nim uplasowała się Dania (50,1 euro), Belgia (48,2 euro), Holandia (44,2 euro), Francja (43,7 euro) i Niemcy (43,4 euro).
Wyjątkowo niskie koszty pracy odnotowano w Bułgarii, gdzie wynoszą one 10,6 euro za godzinę. Praca jest szczególnie tania także w Rumunii (12,5 euro), Węgrzech (14,1 euro), Łotwie (15,1 euro), Litwie (16,3 euro), Chorwacji (16,5 euro) i Grecji (16,7 euro). Nie ma się przy tym co oszukiwać. Pod względem kosztów pracy Polsce jest dużo bliżej do Bułgarii niż do unijnej średniej, nie wspominając nawet o Luksemburgu.
Niskie koszty pracy nie są czymś danym polskim przedsiębiorcom na zawsze
Z punktu widzenia całej gospodarki relatywnie niskie koszty pracy w Polsce są całkiem niezłą wiadomością. Owszem, naszym głównym konkurentem w regionie jest Rumunia, która oferuje zauważalnie niższe wynagrodzenia. Jako jedyny inny kraj naszego regionu ma dostatecznie dużą populację, by inwestorzy wraz z rodzimym rynkiem mieli z czego czerpać. Wciąż mamy jednak pod tym względem przewagę. W Rumunii mieszka ok. 19 milionów osób, a w Polsce ponad 36 milionów osób. Zyskujemy także większą stabilnością polityczną i mimo wszystko niższym wskaźnikiem korupcji.
Przedsiębiorców być może nieco pocieszy to, że mimo wszystko nie uciekliśmy tak znacząco pozostałym „tanim” państwom europejskim, jak by się mogło wydawać. Niskie koszty pracy pozostają całkiem sporym atutem krajowych firm nawet pomimo ich ciągłego wzrostu. Warto także wspomnieć, że badanie Eurostatu uwzględnia także koszty pozapłacowe, a więc na przykład składki na ubezpieczenia społeczne. Pod tym względem nasz kraj pozostaje poniżej unijnej średniej. Takie koszty wynoszą u nas 18 proc., natomiast średnia dla całej Unii Europejskiej wynosi 25,5 proc.
Co ciekawe, praktycznie wszystkie „tanie” państwa cechuje właśnie stosunkowo niski udział czynnika pozapłacowego w całościowym koszcie pracy. Dla Rumunii jest to zaledwie 4,8 proc., dla Litwy 5,1 proc. Ze schematu nieco wyłamuje się Litwa z wynikiem 21 proc. Być może poza samą wysokością wynagrodzeń minimalnego oraz przeciętnego powinniśmy większą uwagę poświęcić czynnikowi składkowemu? Pierwszy krok został już poczyniony. Mam na myśli wypłatę zasiłku chorobowego od pierwszego dnia przez ZUS.
Nie da się jednak ukryć, że niskie koszty pracy w Polsce mogą w całości odejść w zapomnienie, jeśli niebezpieczny trend błyskawicznego wzrostu najniższej krajowej się utrzyma w kolejnych latach. Sprzyja temu powiązanie minimalnego wynagrodzenia ze średnią krajową na poziomie 55 proc. tego drugiego wskaźnika. Z drugiej strony minie wiele lat, zanim pensje w Polsce w ogóle zbliżą się do poziomu odnotowywanego w państwach zachodnich. Tym samym mamy dużo czasu na przyzwyczajenie się, by nie traktować niskich kosztów zatrudnienia jako głównego przepisu na sukces naszej firmy.