Dla wielu może to być zaskoczenie, ale okazuje się, że wielu Polaków chciałoby dodatkowych ograniczeń prędkości. Chodzi o rodziców dzieci w wieku przedszkolnym. Z badania przeprowadzonego przez Kantar wynika, że zdecydowana większość z nich wolałaby, by w bezpośrednim sąsiedztwie szkoły wprowadzono nowe ograniczenie prędkości – do 30 km/h.
Nowe ograniczenie prędkości: wielu Polaków jest za
Badanie przeprowadzone przez Kantar na zlecenie Michelin Polska obejmowało reprezentatywną grupę rodziców dzieci w wieku szkolnym (3-6 klasy podstawowej). Wyniki są jednoznaczne – 50 proc. badanych zdecydowanie chciałoby, by w sąsiedztwie szkoły obowiązywało nowe ograniczenie prędkości (do 30 km/h). 33 proc. jest „raczej za”. Wynika z tego, że niezdecydowani i sprzeciwiający się są w zdecydowanej mniejszości.
Takie podejście rodziców nie może dziwić, skoro jednocześnie z tego samego badania wynika, że ponad połowa ankietowanych jest świadkiem niebezpiecznego zachowania dzieci na drodze przynajmniej raz w tygodniu. 30 proc. obserwuje takie zachowania kilka razy w tygodniu, a 14 proc. – codziennie.
Nie można też mówić o zaskoczeniu, jeśli dowiemy się, jakie niebezpieczne zachowania mają na myśli ankietowani. Najczęściej chodzi o przechodzenie przez jezdnię przy jednoczesnym utkwieniu wzroku w ekranie smartfona. Badani wskazywali również, że często obserwują, jak dzieci po prostu wybiegają na jezdnię – utrudniając kierowcy zahamowanie we właściwym momencie i prawidłową reakcję.
Nic dziwnego również, że do takich niebezpiecznych zachowań dochodzi stosunkowo często – aż 88 proc. dzieci wraca ze szkoły do domu samodzielnie. Pod nieobecność rodziców uczniowie zwracają mniejszą uwagę na sytuację na drodze i nie przejmują się tym, że mogą spowodować zagrożenie.
Nowe ograniczenie prędkości mogłoby być korzystne zarówno dla dzieci jak i kierowców
Trudno na ten moment w ogóle spekulować, czy nowe ograniczenie prędkości mogłoby wejść w życie. Wydaje się jednak, że przemawiają za tym pewne korzyści. Po pierwsze – zwiększyłoby ono bezpieczeństwo dzieci na drodze. Ponadto pewne zalety tego rozwiązania mogliby odczuć także kierowcy. Dzięki specjalnym oznaczeniom i ograniczeniu zachowywaliby w okolicach szkół zwiększoną ostrożność, co z kolei ułatwiałoby im zareagowanie na niebezpieczną sytuację na drodze.
Z drugiej strony jest jednak oczywiste, że wielu kierowców nie chciałoby kolejnych ograniczeń prędkości – i nie powinno to nikogo dziwić. Na pewno warto byłoby natomiast pomyśleć o lepszej edukacji uczniów w kontekście zagrożeń na drodze i niebezpiecznych zachowań, które mogą doprowadzić nawet do śmiertelnego wypadku.