Jednym z bardziej kontrowersyjnych przepisów kodeksu karnego jest art. 196. Zgodnie z tym przepisem, obraza uczuć religijnych zagrożona jest karą nawet do dwóch lat więzienia. Wydawać by się mogło, że tego typu rozwiązania prawne są charakterystyczne dla zupełnie innych kręgów cywilizacyjnych. Co więcej, w Polsce nie jest to przepis martwy.
Matka boska z tęczową aureolą to obraza uczuć religijnych?
Obraza uczuć religijnych wypłynęła tym razem za sprawą sytuacji z Płocka. Powodem do zaangażowania nie tylko całego państwowego aparatu medialnego, ale również organów ścigania, były wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej z aureolą pomalowaną na tęczowe kolory. O ile tęcza sama w sobie stanowiła przez wieki element w sztuce sakralnej, na znak starotestamentowego przymierza z Bogiem, o tyle ta konkretna ma jasny feler. Jest to „ta” tęcza, będąca symbolem ruchu LGBT+. Akt homoseksualny stanowi, zgodnie z nauczaniem Kościoła Katolickiego, grzech – natomiast Matka Boska Częstochowska jedną z największych świętości polskiego Kościoła. Sprzeczność pomiędzy jednym a drugim wymaga, jak się okazuje, zaangażowania prawa karnego.
Przede wszystkim, warto się zastanowić nad samą konstrukcją art. 196 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem, karze podlega ten, kto obraża uczucia religijne innych osób. Co więcej, musi to dokonać na jeden z dwóch sposobów. Pierwszym jest publiczne znieważenie przedmiotu kultu religijnego, drugim zaś takie samo działanie wymierzone w miejsce przeznaczone do publicznego odprawiania kultu religijnego. By doszło do przestępstwa, nie wystarczy sam fakt wzburzenia uczuć religijnych innych osób. Obraza uczuć religijnych zagrożona jest grzywną, karą ograniczenia wolności, lub pozbawienia wolności do lat 2.
Nie każda obraza uczuć religijnych stanowi przestępstwo z art. 196 kk
Warto zauważyć, że występek z art. 196 kk można popełnić jedynie umyślnie. Nie oznacza to bynajmniej, że sprawca musi działać z bezpośrednim zamiarem dokonania obrazy czyichś uczuć. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, przestępstwo to można popełnić również z zamiarem ewentualnym. Ma to stosunkowo ciekawe konsekwencje. Otóż teoretycznie ktoś może znieważać przedmiot kultu religijnego bez wyraźnego zamiaru naruszenia uczuć wiernych danej religii. W praktyce jednak w większości przypadków można się spodziewać, że ci wierni poczują się urażeni. To zaś oznacza, że sprawca takiego czynu musi zdawać sobie sprawy z możliwości popełnienia przestępstwa i godzić się z nią.
Nie zawsze jednak. Przykład Adama „Nergala” Darskiego, oskarżonego o obrazę uczuć religijnych, pokazuje, że polskie prawo wcale nie jest aż tak restrykcyjne, jak niektórzy chcieliby to widzieć. Podarcie Biblii na zamkniętym koncercie, wśród osób które nie czuły się urażone, przy jednoczesnym zakazie nagrywania wydarzenia, ostatecznie nie stało się wystarczającą przesłanką do skazania. W tym wypadku, dla Sądu Najwyższego, decydujący wydawał się najwyraźniej niedostatecznie publiczny charakter zdarzenia. Także odnoszenie się do „znieważenia” jest istotne. Nie wystarczy jakiekolwiek działanie potencjalnie wrogie względem religii.
Potencjalna obraza uczuć religijnych musi stanowić zniewagę. Słowo to odnosi się do naruszenia czyjejś godności. Siłą rzeczy, w grę wchodzić musi naruszenie przynajmniej poważne. Sąd oceniając, czy do obrazy faktycznie doszło, musi ustalić, jak zwykle w takich przypadkach bywa, nie tylko czy faktycznie pokrzywdzony poczuł się urażony działaniem sprawcy, ale czy obiektywnie patrząc to odczucie było w ogóle faktycznie uzasadnione.
Obraza uczuć religijnych, od strony czysto teoretycznej, jest dość potrzebnym przepisem karnym
Biorąc pod uwagę, że religia znajduje się w centrum nie tylko sporu pomiędzy konserwatystami a liberałami społecznymi, ale także nakładającego się nań sporu ściśle politycznego, obraza uczuć religijnych w Polsce występuje stosunkowo często. Na pewno jest to przestępstwo nośne medialne. Zwłaszcza, że sprawcami bardzo często są wszelkiej maści artyści, performerzy czy aktywiści polityczni oraz społeczni. Oprócz manifestacji politycznych, czy prowokacji artystycznych, art. 196 kk dotyczy także pospolitych wandali, którzy za cel obierają sobie kościoły, czy rozmaite figury świętych oraz inne symbole religijnych. Osoby podrzucające świńskie zwłoki do meczetów również będą potencjalnie odpowiadały na podstawie tego przepisu.
Po co właściwie ustawodawca przewidział karę za tego typu przestępstwo? Z całą pewnością, celem ustawodawcy było zapewnienia obywatelom ochrony przed publicznym wyśmiewaniem, czy szkalowaniem ich religii. Dotyczy to także profanowania przedmiotów i miejsc kultu religijnego. Trzeba pamiętać, że według wszelkich statystyk, miażdżąca większość Polaków uważa się za wierzących. Siłą rzeczy, dla wierzących, religia jest w życiu rzeczą niezwykle ważną. O ile prawo w Polsce nie przewiduje zakazu krytyki Kościoła, wiary, czy nawet samych praktyk religijnych, o ustawodawca wymaga w tym przypadku zachowania elementarnej wrażliwości. W tym sensie, nie jest to przepis zbędny.
To codzienna praktyka organów ścigania, oraz brak umiaru ze strony rządzących, sprawia, że sens istnienia art. 196 kk bywa kwestionowany
Czy obraza uczuć religijnych stanowi w praktyce przepis wymierzony w bluźnierstwo? Oczywiście, nie. Zakres zastosowania art. 196 kk jest stosunkowo wąski. Z całą pewnością nie ma porównania do przepisów obowiązujących chociażby w krajach muzułmańskich, czy nawet w Rosji. Niestety, praktyka pokazuje że, organy ścigania stają się wręcz przeczulone na każdy przejaw potencjalnej obrazy uczuć religijnych. Szczególnie wtedy, gdy rządzi akurat opcja silnie konserwatywna. To właśnie konkretne działania organów państwa, zwłaszcza władzy wykonawczej, stanowią istotę problemu z art. 196 kk. Próby jego zastosowania do spraw zupełnie błahych, lub wysoce wątpliwych, zabijają rzeczywisty sens tego przepisu.