Czy ochroniarz może strzelać do złodzieja? A jeśli nie, to po co w ogóle ma broń? Wyrok w głośnej sprawie Krzysztofa Ł. może mieć gigantyczne znaczenie dla przyszłości zawodu ochroniarza w Polsce. Ł. strzelił do włamywacza, ten teraz jest przykuty do wózka. I chce milionowego odszkodowania. A co na to sam ochroniarz?
Ochroniarz może strzelać? Głośna sprawa z Malborka
Malbork. Jest grudzień 2015 roku, dwa dni do wigilii. Ł. jest nie tylko ochroniarzem, ale ma też swoją małą firmę związaną ze swoją działalnością. Z akt sprawy wynika, że ochroniarz dostał informacje o włamaniu w prestiżowej dzielnicy domków jednorodzinnych. W ochranianym przez niego domu zobaczył wybite okno i postać mężczyzny wewnątrz domu.
Potem miał wyciągnąć broń, mówiąc o tym głośno swojemu partnerowi, który był na miejscu. – Wszystko w celu wywarcia presji psychologicznej – tak to potem tłumaczył. Presja musiała zadziałać, bo włamywacz zaczął uciekać. Ochroniarze postanowili go jednak gonić. Z zeznań Ł. wynika, że miał krzyczeć do włamywacza, aby ten się zatrzymał. Nie poskutkowało, ochroniarz więc oddał strzały ostrzegawcze. Gdy i to nie odniosło skutku, ochroniarz zaczął strzelać. Zapewnia, że celował w nogi. Włamywacz trafił do szpitala. Jak się potem okazało, w tym samym szpitalu pracował lekarz, którego dom włamywacz chciał splądrować. Okazało się, że kula uszkodziła kręgosłup. Diagnoza była dramatyczna dla złodzieja – miał resztę życia spędzić na wózku inwalidzkim.
Ochroniarz może strzelać? Sprawa się ciągnie
Prokuratura stwierdziła, że ochroniarz umyślnie przekroczył upoważnienie do użycia broni i oddał strzał w kierunku złodzieja. W toku śledztwa stwierdzono, że włamywacz nie był uzbrojony. W końcu ochroniarz został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, stracił też prawo do prowadzenia działalności związanej z ochroną. Wyrok dotyczył nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu na włamywaczu. Teraz sprawą zajmuje się gdańska apelacja. Wyrok jest spodziewany już 12 marca.
– Zrobiłem to, co do mnie należało. Tak mnie uczono, że jeżeli człowiek czuje się zagrożony, nie ma czasu na reakcję to musi takie zadanie wykonać – powiedział po rozprawie apelacyjnej ochroniarz.
Nawet jednak wyrok sądu apelacyjnego raczej nie zakończy sprawy. Chociaż sąd poprzedniej instancji nakazał ochroniarzowi zapłacić 10 tysięcy złotych, ten chce znacznie więcej. Włamywacz oskarżył też ochroniarza w procesie cywilnym. Chce… miliona złotych odszkodowania i do tego renty. Adwokat włamywacza tłumaczy, że to dlatego, że ten nie może już wykonywać pracy zarobkowej.
Ochroniarz może strzelać? Branża wstrzymuje oddech
Na pewno żądania włamywacza mogą szokować. Ktoś, kto w końcu włamuje się do czyjegoś domu, musi się liczyć z konsekwencjami. Tymczasem on najwyraźniej się czuje… ofiarą całej sytuacji.
Chyba nie to jest jednak najważniejsze, a to jaką rolę mogą pełnić ochroniarze. Można uznać, że w tym przypadku W. powinien się ograniczyć do spłoszenia włamywacza, a nie do gonienia go. W końcu ma chronić mienie, a nie wykonywać policyjną robotę. Czy jednak chcemy, aby kwalifikowani ochroniarze puszczali wolno każdego, kto został przez nich spłoszony? Czy raczej wolelibyśmy, aby ochroniarz postarał się jednak złapać i obezwładnić włamywacza?
No i pozostaje pytanie, czy ochroniarz może strzelać. Bo jeśli sąd apelacyjny uzna, że jednak nie, to pozostaje pytanie, po co w ogóle ochroniarzom broń. Jeśli ma tylko robić wrażenie i budować poczucie bezpieczeństwa wśród klientów, to podobny efekt można uzyskać atrapami.