Są osoby uważające, że nie ma sensu oddawać znalezionej rzeczy na policję albo do innego uprawnionego urzędu. W końcu znalazca nic ze swojej obywatelskiej postawy nie ma. Czy to prawda? Ależ skąd. Przywilejem uczciwego znalazcy jest odebranie znaleźnego w wysokości 1/10 wartości danej rzeczy. Możemy domagać się należnych nam pieniędzy już w momencie oddawania rzeczy.
Odebranie znaleźnego wymaga nieco więcej wysiłku od znalazcy niż samo złożenie stosownej deklaracji
Zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno nam tak po prostu wziąć sobie znalezionej przez nas rzeczy. Najprościej rzecz ujmując, zgodnie z ustawą o rzeczach znalezionych powinniśmy oddać rzecz osobie, która ją zgubiła. Jeżeli jej nie znamy, to zgłaszamy się do właściwego organu, który w imieniu starosty zajmuje się rzeczami zaginionymi. Najprawdopodobniej będzie to Biuro Rzeczy Znalezionych. Przy czym w praktyce najczęściej znalazcy zanoszą takie przedmioty na policję albo straż miejską.
Wydawać by się mogło, że nagrodą w tej sytuacji pozostaje możliwość zrobienia dobrego uczynku. Duma ze swojej obywatelskiej postawy to jednak nie wszystko, na co możemy liczyć. Naszym przywilejem jest odebranie znaleźnego, a więc określonej przepisami części wartości znalezionej rzeczy. Takie rozwiązanie stanowi całkiem rozsądną zachętę, by jednak nie przywłaszczać sobie czyjejś zguby. Jak dokładnie działa znaleźne? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w art. 10 przywołanej ustawy.
1. Znalazca przechowujący rzecz, który uczynił zadość swoim obowiązkom, może żądać znaleźnego w wysokości jednej dziesiątej wartości rzeczy, jeżeli zgłosił swoje roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do jej odbioru.
2. W przypadku gdy rzecz nie jest przechowywana przez znalazcę, znalazca może zastrzec wobec przechowującego, że będzie żądał znaleźnego. W takim przypadku przechowujący zawiadamia znalazcę o wydaniu rzeczy osobie uprawnionej do jej odbioru oraz o jej adresie zamieszkania albo siedziby, a znalazca może zgłosić żądanie znaleźnego w terminie miesiąca od dnia zawiadomienia go o wydaniu rzeczy. Przechowujący informuje o tym osobę uprawnioną do odbioru rzeczy.
Nas najprawdopodobniej interesuje ustęp drugi. Załóżmy, że zanieśliśmy rzecz na policję. Wówczas powinniśmy poinformować funkcjonariuszy, że będziemy liczyć na odebranie znaleźnego. Jeżeli znajdzie się właściciel, to zostaniemy poinformowani o jego adresie. Całkiem możliwe, że dla wygody otrzymamy także inne dane kontaktowe, na przykład telefon. Wówczas będziemy mogli zgłosić się w ciągu miesiąca do tej osoby i ona ma obowiązek wypłacić nam znaleźne.
Na szczęście pieniądze o wartości do 100 zł możemy wziąć bez martwienia się o konsekwencje
Co w sytuacji, gdy właściciel nie odbierze swoje własności? W takiej sytuacji zastosowanie ma art. 187 kodeksu cywilnego. Dzięki temu przepisowi rzecz znaleziona może stać się naszą własnością.
§ 1. Rzecz znaleziona, która nie zostanie przez osobę uprawnioną odebrana w ciągu roku od dnia doręczenia jej wezwania do odbioru, a w przypadku niemożności wezwania – w ciągu dwóch lat od dnia jej znalezienia, staje się własnością znalazcy, jeżeli uczynił on zadość swoim obowiązkom. Jeżeli jednak rzecz została oddana staroście, znalazca staje się jej właścicielem, jeżeli rzecz odebrał w wyznaczonym przez starostę terminie.
§ 2. Rzecz znaleziona będąca zabytkiem lub materiałem archiwalnym po upływie terminu do jej odebrania przez osobę uprawnioną staje się własnością Skarbu Państwa. Inne rzeczy znalezione stają się własnością powiatu po upływie terminu do ich odbioru przez znalazcę.
§ 3. Z chwilą nabycia własności rzeczy przez znalazcę, powiat albo Skarb Państwa wygasają obciążające ją ograniczone prawa rzeczowe.
Terminy są tak naprawdę dwa. Jeżeli właściciel się znalazł, ale z jakiegoś powodu nie chce odebrać rzeczy, to staje się ona naszą własnością po upływie roku od doręczenia jej stosownego wezwania do odbioru. Jeśli jednak tożsamość właściciela rzeczy pozostaje nieznana, to dana rzecz przechodzi na naszą własność po dwóch latach od momentu, gdy ją oddaliśmy.
Na koniec warto wspomnieć o przypadku szczególnym. Chodzi o rzeczy o wartości do 100 zł. Ustawodawca uznał, że nie ma sensu zawracać sobie nimi głowy. Tym samym ustawa o rzeczach znalezionych pozwala staroście odmówić ich przyjęcia. Jeżeli tak się stanie, to możemy zrobić z daną rzeczą wszystko, cokolwiek tylko chcemy. Dotyczy to także wzięcia jej sobie. Co z pieniędzmi? W tym przypadku interesuje nas art. 5 ust. 3 tejże ustawy. Najprościej rzecz ujmując, banknot nawet stuzłotowy możemy sobie po prostu wziąć.