Ministerstwo Rozwoju chce, by przedsiębiorcy, którzy nawet dowiodą swoich racji przed Krajową Izbą Odwoławczą, płacili część kosztów postępowania. Biznes jest niezadowolony z szykowanych zmian. Odwołanie się od wyniku przetargu podrożeje.
Dziś ogólna zasada rozliczania kosztów postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą jest prosta. Jeżeli odwołanie zostaje oddalone, to płaci przedsiębiorca, który się odwoływał. Jeśli jednak odwołanie zostanie uwzględnione, płaci organizator przetargu.
Odwołanie się od wyniku przetargu – cena w górę
„Dziennik Gazeta Prawna” informuje, że już niebawem to się zmieni. A to dlatego, że Ministerstwo Rozwoju przygotowało projekt rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów w sprawie szczegółowych rodzajów kosztów postępowania odwoławczego, ich rozliczania oraz wysokości i sposobu pobierania wpisu od odwołania. W par. 6 ust. 2 zaproponowano, by w przypadku uwzględnienia odwołania przed KIO w części odwołujący i zamawiający ponosili koszty stosownie do liczby zarzutów, które KIO uwzględniła.
Co to oznacza? Ano to, że jeśli przedsiębiorca w swym odwołaniu zawrze pięć zarzutów i jeden z nich okaże się zasadny, to sprawę przed KIO wygra, ale i tak będzie musiał pokryć 80 proc. kosztów postępowania. Dziś w takim przypadku odwołujący się przedsiębiorca nic nie płaci.
„Kryterium liczby zarzutów nie ma znaczenia merytorycznego. Zwykle uwzględnienie nawet tylko jednego z wielu zarzutów oznacza wygraną dla strony postępowania, jeżeli orzeczony będzie np. nakaz unieważnienia wykonania, unieważnienia lub powtórzenia czynności zamawiającego. Projektowane rozwiązanie przez przyjęcie czysto formalnego kryterium liczby zarzutów może bezzasadnie ograniczyć zakres kontroli odwoławczej zamawiających” – uznały we wspólnym stanowisku Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Ogólnopolskie Stowarzyszenie Konsultantów Zamówień Publicznych. Biznes obawia się przede wszystkim konieczności zmiany praktyki. Dziś większość odwołujących się przywołuje w zasadzie każdy możliwy zarzut z nadzieją, że choć jeden z nich „chwyci”.
Odwołanie się od wyniku przetargu będzie droższe
Ministerstwo Rozwoju uważa jednak, że jego propozycja jest dobra. W postępowaniu cywilnym przed sądem powszechnym przecież koszty są dzielone proporcjonalnie do stopnia uwzględnienia powództwa. Nie ma więc powodu, zdaniem Ministerstwa Rozwoju, by inaczej było w sprawach z zakresu zamówień publicznych.
Zmiana jeszcze nie weszła w życie, ale wiele wskazuje na to, że właśnie w tym kształcie zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2021 r.