Chcieli dobrze, rolnik będzie nietykalny – i dlatego nie dostanie na przykład żadnego kredytu

Gorące tematy Codzienne Dołącz do dyskusji (273)
Chcieli dobrze, rolnik będzie nietykalny – i dlatego nie dostanie na przykład żadnego kredytu

Kredytowanie działalności gospodarczej nie jest niczym niezwykłym. Banki mają pieniądze, przedsiębiorcy mają pomysł na ich wykorzystanie – a w perspektywie obie strony mają możliwość zarobku. Bank musi mieć jednak narzędzia, aby – w razie braku spłaty kredytu – móc odzyskać pieniądze. Nowy pomysł rządu spowoduje, że rolnicy będą nietykalni – i kredytu już nie dostaną.

Przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego nie zasiadają obecnie w rządowych ławach. Właściwie jedynym zauważalnym przejawem działalności tej partii jest twitterowy profil Janusza Piechocińskiego, pełen autentycznie ciekawych informacji, np. takich:

Aktywność dotycząca gospodarczych interesów rolników przejęła partia rządząca. Już na początku kadencji przyjęto – budzący wielkie kontrowersje – projekt ograniczający sprzedaż nieruchomości rolnych. Intencją ustawodawcy było powstrzymanie wyprzedaży polskiej ziemi na rzecz Niemców niepolskich obszarników, jednak w praktyce utrudniło to m.in. dochodzenie swoich roszczeń przez banki. Wszak do sprzedaży nieruchomości rolnych wymagana jest niekiedy zgoda prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych, nie wspominając o szeregu innych ograniczeń.

Ograniczenia egzekucji – rolnikowi komornik nic nie zabierze

A na horyzoncie pojawił się nowy projekt, który jeszcze bardziej utrudni odzyskanie pieniędzy od niesolidnego dłużnika-rolnika. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło do konsultacji projekt zmiany rozporządzenia w sprawie określenia przedmiotów należących do rolnika prowadzącego gospodarstwo, które nie podlegają egzekucji sądowej. To akt prawny, który wskazuje listę rzeczy i praw, których komornik nie może zająć.

Rozwiązanie to samo w sobie nie jest niczym niezwykłym. Przepisy zakazują choćby komornikowi potrącać więcej niż połowę wynagrodzenia za pracę czy uniemożliwiają zajęcie świadczenia z programu 500 plus. Obecne rozporządzenie z 1996 r. przewiduje całkiem rozbudowy katalog wyłączeń, m.in. nie podlegają egzekucji

  • jedna jałówka lub cieliczka
  • jeden tryk, jedna maciora (locha) oraz 20 sztuk drobiu
  • zwierzęta gospodarskie w połowie okresu ciąży i w okresie odchowu potomstwa oraz potomstwo w okresie: źrebaki do 5 miesięcy, cielęta do 4 miesięcy, prosięta do 2 miesięcy i koźlęta do 5 miesięcy
  • ciągnik wraz z maszynami i sprzętem współpracującym niezbędnym do uprawy, pielęgnacji, zbioru i transportu ziemiopłodów

Uważna lektura aktualnego rozporządzenia prowadzi do wniosku, że ustawodawca objął ochroną gospodarstwa rodzinne, niewielkie, takie, którym jeden ciągnik wystarczy.

To jednak ulegnie zmianie. Komornik nie będzie mógł zająć stada podstawowego (matka/matki z potomstwem oraz samca lub samców): koni, krów mlecznych i mięsnych, kóz, owiec, świń, drobiu czy zwierząt futerkowych. Zamiast obowiązku pozostawienia minimum jednego ciągnika, komornik nie będzie mógł w ogóle zająć żadnego ciągnika wraz z maszynami i sprzętem współpracującym. Nawet silosy na pasze i zboże nie będą podlegały egzekucji. Ba, nawet zwierzęta w ilości ponad stado podstawowe – które teoretycznie komornik może zająć – będą mogły być sprzedane dopiero po uzyskaniu zgody… wójta gminy. Rozporządzenie w żaden sposób nie reguluje warunków uzyskania takiej zgody, więc organ gminy ma w tym wypadku pełną swobodę w decyzji.

Co to oznacza w praktyce? Nie ulega wątpliwości, że spowoduje to większą nieufność instytucji finansowych do rolników występujących o kredyt. Po utrudnieniu egzekucji z nieruchomości, rząd dorżnie egzekucję z ruchomości – czyli podstawowy sposób odzyskania należności. A pamiętajmy, że rolnikiem – do którego stosuje się przepisy rozporządzeń o komorniczych wyłączeniach – jest nie tylko drobny rolnik z Podkarpacia, ale i wielkie spółki trudniące się rolniczą działalnością.

Z jednej strony rząd chce de facto uniemożliwić ściąganie należności z niesolidnego rolnika-dłużnika, z drugiej zaś – utrudni uczciwym gospodarzom zaciągnięcia kredytu na rozwój gospodarstwa. Czy to ma być ta „dobra zmiana” w polskim rolnictwie?