Język niemiecki w reklamie to coś, co jest nieetyczne? Z taką interpretacją jeszcze się nie spotkałam, ale najwyraźniej w czyjejś głowie ma to sens, bo Komisja Etyki Reklamy dostała kolejną fantastyczną skargę.
Do Komisji Etyki Reklamy dawno nie wpłynęło coś tak zabawnego, żebym nie doszła do wniosku, że to musi być jakiś wysublimowany trolling. Otóż tym razem obrywa się (niemieckiej) marce Opel za to, że w jej reklamie ktoś zaczyna wypowiadać się po niemiecku. Skarżącego wielce bowiem zabolało serce, że oto w tym naszym wspaniałym, biało-czerwonym kraju, w reklamie pojawiają się słowa sąsiada zza Odry. Skarżący uważa, że to nieetyczne wobec Polaków, którzy nie znają języka obcego – nagle muszą zmierzyć się z takimi długimi zwrotami. Prawdziwa petarda pojawia się na końcu – składający zażalenie jest zdania, iż użycie języka obcego to próba pokazywania wyższości niemieckiej technologii nad polską, a przecież Opel ma swoje fabryki również w naszym kraju i te samochody są produkowane tutaj.
Opel – język niemiecki
Poproszę o minutę ciszy, bo podejrzewam, że gdzieś w męczarniach umarła podstawowa logika. Jeśli przyjmować, że w naszym kraju nie mogą pojawiać się zwroty w innych językach, to może zabierzmy się najpierw za wszechobecny angielski? Wiecie, w reklamach mówi się, że coś jest „cool”, „okej” i tak dalej. Toż to przecież postępująca anglicyzacja, niektórzy przecież mogą nie wiedzieć co to znaczy! A w Anglii tylu Polaków pracuje!
Oczywiście, Opel musiał wysłać jakiegoś biednego człowieka, który pokusił się o długie wytłumaczenie: cała idea reklamy „czarno na białym” polega na tym, że klientowi przekazuje się coś w prosty, łatwy do odczytania sposób. Użycie języka niemieckiego jest celowe, bowiem jeden z aktorów odpowiada drugiemu „A przepraszam, a można jaśniej, tak wie pan, czarno na białym”. I tłumaczy ten biedny, wysłany przez Opla człowiek, że taki był zamysł, że chodziło o tłumaczenie, że chodziło o zrozumienie się nawzajem, że chodzi o kontrast. Nie wiem, ile musiał on potem odchorowywać to całe tłumaczenie, ale szczerze mu współczuję. Sehr geehrte Opel Automobile GmbH, bitte erhöhen sie die Bezahlung des Mannes, der diesen Brief verfasst hat. Herzlichen Dank!
Komu przeszkadza język niemiecki?
Komisja Etyki Reklamy rzecz jasna skargę oddaliła, twierdząc, że w reklamie pojawia się tłumaczenie w języku polskim zdania po niemiecku. Zastanawia mnie tylko, kto pisze takie skargi. Naprawdę tak trudno wsłuchać się w słowa, które wypowiadają aktorzy i zrozumieć z kontekstu, o co chodzi? A gdyby nawet pojawiło się tam stwierdzenie w języku naszego zachodniego sąsiada, to komuś stałaby się krzywda? Polska gospodarka stanęłaby w miejscu?
Chyba nigdy się nie dowiem.