Będziemy tankować paliwo przejściowe aż do lipca – wszystko przez koronawirusa i nadmiar benzyny

Moto Dołącz do dyskusji (427)
Będziemy tankować paliwo przejściowe aż do lipca – wszystko przez koronawirusa i nadmiar benzyny

Ministerstwo Klimatu planuje wydłużyć okres, w którym stacje benzynowe będą mogły sprzedawać paliwo przejściowe. Mowa o benzynie przystosowanej do temperatur panujących wiosną. Jeżeli rządzący nie przedsięwzięliby takich kroków, sprzedawcy mogliby mieć problem z zaoferowaniem kierowcom jakiegokolwiek paliwa. Wszystkiemu winien jest, jakże by inaczej, koronawirus. 

Pory roku wpływają także na to jakie właściwości będzie miała benzyna, którą wlewamy do baków naszych samochodów

Choć mamy już rok 2020 pory roku wciąż w istotny sposób wpływają na nasze życie. Nie chodzi tylko o rolnictwo, czy chociażby turystykę. Naturalny cykl zmiany warunków pogodowych wpływa też chociażby na branżę paliwową – a wraz z nią na pozostałe dziedziny gospodarki. Nie jest to może wpływ tak dramatyczny, jak pozostałych przypadkach. Trudno jednak byłoby go nazwać nieistotnym.

Paliwo sprzedawane na stacjach benzynowych musi spełniać określone kryteria. Wynika to nie tylko ze zdrowego rozsądku, ale także z rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych. Zarówno benzyna jak i olej napędowy sprzedawane latem i zimą różnią się od siebie niektórymi parametrami. Wiosną i jesienią sprzedawane jest paliwo pośrednie.

Przede wszystkim mowa o prężności par, temperaturze destylacji czy indeksie lotności. W praktyce na przykład zimowa benzyna sprzedawana latem może powodować powstawanie tzw. korków parowych w instalacji paliwowej. To oznacza zgaśnięcie silnika i utrudniony ponowny rozruch.

Koronawirus i rekordowo niski popyt na paliwo przejściowe poważnie zagroziły stacjom benzynowym

Teraz, jak podaje portal wnp.pl, cykl sprzedaży poszczególnych rodzajów paliwa zakłócił koronawirus. Zamrożenie gospodarki oraz ograniczenia w przemieszczaniu się sprawiły, że popyt na sprzedaż benzyny znacząco spadła. To z kolei oznacza, że poszczególne stacje dysponują sporymi zapasami niesprzedanego paliwa. Cały problem tkwi w tym, że bez zmiany przepisów zalegające im paliwo przejściowe nie mogłoby w ogóle zostać legalnie sprzedane.

Za to by kierowcy kupowali właściwy rodzaj paliwa odpowiada sprzedawca. Przepisy są przy tym dość bezwzględne. Nie ma większego znaczenia kiedy stacja benzynowa kupiła paliwo przejściowe – jeśli jego okres się skończył, sprzedawca powinien sprzedawać wyłącznie paliwo letnie. Okres letni dla oleju napędowego zaczyna się 16 kwietnia a dla benzyny 1 maja.

Paliwo przejściowe kupowane w maju powinno być w pełni bezpieczne, można mieć pewne obawy w stosunku do czerwca

Nie powinno nikogo dziwić, że branża paliwowa apelowała o zmianę przepisów. Paliwo przejściowe, którego nie da się nikomu sprzedać byłoby potencjalnie zabójcze dla stacji benzynowych. Także z powodu niesprzedanego towaru zajmującego miejsce, które powinno zająć paliwo letnie. To właśnie ten czynnik mógłby doprowadzić do paraliżu sprzedaży na stacjach. Nie mogłyby sprzedaż już posiadanego paliwa, ani kupić nowego towaru – bo nie miałyby nawet możliwości jego składowania.

Ministerstwo Klimatu odpowiedziało na ten apel rekomendując wydłużenie możliwości dalszej sprzedaży benzyny o parametrach przejściowych do końca czerwca. Warto także pamiętać, że paliwo przejściowe sprzedawane w maju i czerwcu nie powinno odbijać się negatywnie na wydajności pracy samochodów.

Pod jednym warunkiem: że w międzyczasie pogoda znowu nie spłata nam jakiegoś psikusa i letnie upały nie przyjdą wcześniej. To właśnie w czerwiec od paru lat jest jednym z najcieplejszych miesięcy w roku. W zeszłym roku upały były na tyle nieznośne, że aż skracano lekcje, czy dzień pracy w urzędach. Wiele wskazuje na to, że w tym roku może być podobnie.