Niedawno informowaliśmy, że rządzący wpadli na nowy pomysł – utworzenia państwowej sieci sklepów spożywczych, swoistego „Warzywniaka plus”. Teraz okazuje się, że rządzący mają apetyt na przejęcie już istniejących struktur. W grę ma wchodzić podobno Żabka lub polskie Tesco.
Państwowa Żabka lub Tesco? Rządzący wolą „przyjść na gotowe”
Projekt „Warzywniak plus” wzbudził mieszane uczucia u wielu Polaków. Niektórzy cieszyli się, że mieliby w końcu zyskać możliwość robienia zakupów w absolutnie polskiej sieci. Inni łudzą się, że ceny w takim państwowym dyskoncie mogłyby być niższe. Teoretycznie Warzywniak plus miałby jednak najbardziej spodobać się rolnikom – celem państwowej sieci sklepów spożywczych ma być bowiem pomoc polskim rolnikom i producentom.
Duża część społeczeństwa do rządowego pomysłu podchodzi jednak nieufnie, a niektórym wprost na myśl przychodzą czasy PRL-u.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia – czy rządzący będą chcieli stworzyć własną sieć od zera, czy też raczej spróbują przejąć już jakąś istniejącą? Niemal od początku wiadomo było, że znacznie korzystniejsza będzie druga opcja, a i sami rządzący specjalnie tego nie kryli. Teraz jednak wychodzi na jaw, jakie dwie sieci mają być brane pod uwagę. Jeśli plany rządzących by się spełniły, czekałaby nas… państwowa Żabka. Albo Tesco. O tym, że na rządowym stole mają leżeć takie właśnie propozycje, informuje „Rzeczpospolita”. Na razie jednak ani Orlen, ani PFR nie odnoszą się do tych doniesień.
Eksperci są jednak zdania, że zarówno Żabka jak i Tesco mogą nie pasować do rządowych planów
Czy jednak faktycznie szanse na projekt „państwowa Żabka” lub „państwowe Tesco” są duże? Eksperci wątpią w powodzenie takiego przedsięwzięcia. Żabka niespecjalnie pasuje do państwowych planów – świeże produkty (owoce, warzywa) stanowią tylko niewielką część oferty. Wynika to po prostu z modelu biznesowego przyjętego przez sieć. Nie wydaje się też, żeby amerykański fundusz CVC, do którego Żabka należy, miał zamiar ją teraz sprzedawać. Na razie jednak nie komentuje sprawy.
Z kolei jeśli chodzi o Tesco, to należy pamiętać, że od kilku lat przechodzi restrukturyzację – a wyniki wciąż nie są zadowalające. Zdaniem analityków jednym z głównych problemów Tesco jest wielkość sklepów. To miał być zresztą też czynnik, który spowodował tak ogromne problemy Tesco na rynku – w pewnym momencie klienci przerzucili się na zakupy w mniejszych, „przyjaźniejszych” dyskontach. Hipermarkety wyszły z mody. Wydaje się zatem, że choć rządzący mogliby pewnie odkupić Tesco za całkiem atrakcyjną cenę, to mógłby to nie być zbyt dobry pomysł.
Oczywiście są także i inne sieci – jest chociażby polskie Dino (ze świetnymi wynikami). Pytanie brzmi jednak, czy rządzącym faktycznie będzie tak mocno zależało na stworzeniu państwowej sieci sklepów. Równie prawdopodobne jest to, że po przeanalizowaniu wszystkich wariantów dojdą do wniosku, że jednak Warzywniak plus zwyczajnie nie będzie miał racji bytu.