Państwowe laptopy mogą zrobić dzieciom krzywdę

Edukacja Prywatność i bezpieczeństwo Technologie Dołącz do dyskusji
Państwowe laptopy mogą zrobić dzieciom krzywdę

W obliczu inicjatywy rządu, która zakłada wręczenie czwartoklasistom 394 tysięcy nowych laptopów w roku szkolnym 2023/2024, niezwykle istotne staje się zadbanie o cyberbezpieczeństwo najmłodszych użytkowników internetu. Wprawdzie komputery wyposażone będą w szereg zabezpieczeń, to jednak warto mieć na uwadze, że odpowiedzialność za cyberbezpieczeństwo spoczywa nie tylko na instytucjach, ale także na rodzicach.

Młodzi użytkownicy zostaną wyposażeni w komputery, na których zainstalowany będzie najprawdopodobniej system operacyjny Windows z wbudowanym narzędziem zabezpieczającym – Windows Defender. Jak zauważa Robert Dziemianko, Marketing Manager G DATA, narzędzie to, chociaż solidne, posiada pewne mankamenty. Dlatego ekspert apeluje do rodziców, aby zainwestowali w komercyjne antywirusy, które nie tylko zapewniają większą ochronę, ale także funkcje dodatkowe, takie jak kontrola rodzicielska czy ochrona podczas zakupów online.

Ministerstwo Infrastruktury zaangażowało się w promocję wiedzy na temat cyberbezpieczeństwa wśród dzieci i rodziców, uruchamiając stronę z poradnikami i materiałami edukacyjnymi, oraz zapowiadając wsparcie online i telefoniczne. Niemniej jednak, Dziemianko jest zdania, że rodzice powinni przyjrzeć się kwestii ochrony cybernetycznej bardziej uważnie, mając na względzie potencjalne zagrożenia, takie jak phishing, ransomware czy kontakt z niebezpiecznymi treściami. Zdaniem eksperta, który jest przedstawicielem jednego z rynkowych potentatów branżowych, na cyberbezpieczeństwie naszych pociech nie warto oszczędzać.

Wojtek znów zapoluje na 12-letnią Anię, a państwo może jej nie uchronić

Zgodnie z badaniami, połowa młodych internautów kontaktuje się online z osobami, których nie znała wcześniej. To otwiera drzwi dla wielu zagrożeń, włączając oszustwa, molestowanie czy kradzież tożsamości. Wykupienie płatnej ochrony antywirusowej, która często oferuje szybsze wykrywanie zagrożeń i częstsze aktualizacje, wydaje się być wartym rozważenia krokiem w kierunku zabezpieczenia młodych użytkowników przed zagrożeniami cybernetycznymi. Natomiast przede wszystkim warto jednak korzystać z uprawnień rodzicielskich nie tylko technicznych, ale społecznych i monitorować co dziecko robi w sieci, budować w nim instynkty ostrożnościowe i uprzedzać, że wirus komputerowy to dziś nie jest niestety najgorsze, co nam się może w internecie przytrafić.

Przy cenie antywirusa oscylującej w granicach 200 zł rocznie, stanowiącej ułamek ceny abonamentu na platformy streamingowe, zabezpieczenie to jest inwestycją, na którą każdy rodzic powinien się zdecydować. Dziemianko konkluduje, że zabezpieczenie to jest rekomendowane nie tylko dla klientów biznesowych, ale również dla młodych, mniej doświadczonych użytkowników internetu.

Cyberbezpieczeństwo dzieci to kwestia, która nie może być lekceważona, szczególnie w obliczu wzrastającej cyfryzacji edukacji i swobody dostępu do różnorodnych treści online. Tu jest moim zdaniem jeszcze jedna kwestia, którą warto poruszyć. Może się stać tak, że rządowy program przyniesie komputery do rodzin, które do tej pory były najbardziej wykluczone cyfrowo, a tym samym są dziś najmniej w tym aspekcie wykluczone. Trudno mi sobie wyobrazić, by takie rodziny od razu myślały o kupowaniu płatnej licencji na antywirusa. Ale zdecydowanie najbardziej są narażone na zagrożenia. I to nie tylko dzieci, ale też ich rodzice.

Dbając o najmłodszych, zapewniamy im nie tylko bezpieczne środowisko do nauki, ale też chronimy ich przed szkodliwymi konsekwencjami, które mogą wyniknąć z niewłaściwego korzystania z internetu. W obecnych czasach, inwestycja w antywirus jest nie mniej ważna, niż zaopatrzenie dziecka w odpowiednie podręczniki.