Podróżując po Niemczech możemy łatwo natknąć się na miejsca parkingowe z napisem „Frauenparkplatz”. „Parkowanie dla kobiet” to już właściwie standard w tym kraju. Ba, w niektórych miejscach są wymogi „parytetów” parkingowych.
„Frauenparkplatz” to dosłownie miejsce parkingowe dla kobiet. W Niemczech takie rozwiązanie jest wprowadzane przynajmniej od kilkunastu lat. Skąd w ogóle taki pomysł? Otóż w latach 90. ubiegłego wieku z przeprowadzonych w USA badań wynikało, że napaści seksualne na kobiety zdarzają się wyjątkowo często właśnie na parkingach.
Pomyślano więc, żeby zrobić wydzielone miejsca parkingowe dla kobiet – w założeniu miały być położone bliżej wyjścia i lepiej oświetlone niż „standardowe” miejsca. Niekiedy „kobiece” miejsca są też większe niż te „męskie”, co oczywiście budzi zrozumiałe kontrowersje.
Są w Niemczech nawet miejsca z garażowymi „parytetami”. W dużych parkingach w landzie Brandenburgia przynajmniej 30 proc. miejsc musi być „kobiecych”.
Parkowanie dla kobiet. A co na to prawo?
Pojawiały się rzecz jasna wątpliwości, czy miejsca „Frauenparkplatz” nie są dyskryminujące dla mężczyzn. Władze kraju odpowiedziały jednak na takie pytania negatywnie – i uznały, że warto utrzymywać takie miejsca, by lepiej chronić kobiety.
Chyba jest natomiast jeszcze ciekawsze zagadnienie – czy mężczyźnie coś grozi za zaparkowanie na „kobiecym” miejscu? W Niemczech nie istnieją tak naprawdę przepisy drogowe, które regulują miejsca „tylko dla kobiet”. A to oznacza, że mężczyznę nie może spotkać żadna kara, jeśli wybierze „Frauenparkplatz”. Nie jest to więc takie złamanie przepisu, jak sytuacja, gdy zdrowa osoba wybiera miejsce do parkowania dla osób z niepełnosprawnościami. Oczywiście jest to – przynajmniej w Niemczech – spore złamanie dobrych obyczajów. Na pewno więc mężczyzna wybierający „Frauenparkplatz” może się spotkać z uwagami innych kierowców czy zarządcy parkingu.
Dla wielu natomiast osobne miejsca parkingowe dla kobiet pozostają bardzo kontrowersyjnym zagadnieniem. Tym bardziej, że pojawiają się jeszcze bardziej progresywne pomysły. Jakiś czas temu w Hanau na zachodzie kraju pojawiły się miejsca parkingowe dla społeczności LGBT oraz dla imigrantów. Właściciel parkingu przekonywał, że są to specjalnie monitorowane punkty dla „osób potrzebujących największej ochrony”. Natomiast „miejsca LGBT” też nie mają mocy prawnej i osoby heteroseksualne też tam mogą parkować.
Kobiece miejsca do parkowania pojawiają się też w innych krajach Europy, na przykład w Szwajcarii czy Austrii. A także w Azji, np. w Chinach. Tam natomiast takie miejsca są zwykle szersze i lepiej oznaczone, żeby „ułatwiać kobietom parkowanie”. Czasem więc „kobiece miejsca” biorą się z krzywdzących stereotypów, a nie z chęci ochrony kobiet.