„Mata”, jak sam w sumie przyznaje, dostał od życia na start wszystko, co mógł. Zaczął jednak robić „uprzywilejowany rap”. Czy to narodziny nowego hip-hopowego gatunku? Pytamy bez złośliwości – bo jednak „Patointeligencja” narobiła szumu i pokazała życie polskich elit z zupełnie innej perspektywy.
Rap kojarzy się dziś bardziej z pieniędzmi i wypasionymi furami, a nie z gettami czy blokami. To prawda. Jednak żeby zostać uznanym za „swojego” przez środowisko hiphopowe, zwykle trzeba pochodzić z niższych klas społecznych.
„Mata”, autor „Patointeligencji”, bynajmniej z niższych klas nie pochodzi. To syn Marcina Matczaka, bardzo znanego prawnika i profesora WPiA Uniwersytetu Warszawskiego.
Jednak w utworze, który w ciągu kilku dni podbił polską sieć, „Mata” stara się przekonać, że życie dzieci z bogatych domów wcale nie jest usłane różami. Uczniowie superelitarnego warszawskiego liceum im. Stefana Batorego w stolicy piją na lekcjach, biorą narkotyki, a nawet popełniają samobójstwa.
Pieniądze rodziców nie tylko nie rozwiązują wszystkich problemów – ba, czasem nawet je kreują.
mój ziomo chiał wypłatę starego przećpać
nie pykło, bo była tak wielka
za dużo, prędzej by tu kopnął w kalendarz
to chyba najlepszy fragment z utworu.
„Patointeligencja”. Czy teraz będziemy mieli „elitarny rap”?
O klipie „Maty” mówi dziś cała Polska. Zauważyły go nawet „Wiadomości” TVP, które uznały tekst utworu za dowód na… demoralizację polskiego sądownictwa (sic!).
Na pewno młody artysta nagrał rapowy utwór, jakiego jeszcze nie było. Do tej pory gatunek kojarzył się albo z opowiadaniem o życiu na marginesie, albo o opowiadaniu co można zrobić z pieniędzmi, gdy się z tego marginesu już wyrwie. Dobra, trochę w tym momencie trywializujemy – jednak trzeba przyznać, że nie było jeszcze u nas znanego rapera, który mówi, jakie problemy może generować należenie do elity.
Bez złośliwości wypada więc pogratulować młodemu adeptowi hiphopowej sztuki. Może jego obraz życia młodzieży z renomowanego LO będzie dla wielu szokujący. Choć przecież można na to spojrzeć inaczej – młodzież wszędzie jest taka sama. I zawsze była. Ma podobne problemy, podobne nałogi, podobne pokusy. „Macie” może się wydawać, że jego LO było wyjątkowo zdemoralizowane, ale zapewniamy – jego doświadczenie jest dość uniwersalne.
Różnica polega na tym, że przeciętna polska młodzież jednak jest w stanie „przećpać wypłatę starego” – i to dość szybko.
Na pewno jednak będziemy się przyglądać karierze młodego rapera. Miejmy nadzieję, że czeka go artystyczna przyszłość na miarę innego hiphopowca związanego ze światem prawniczym i okolicami. Mamy tu na myśli Łonę – szczecinianin na co dzień jest prawnikiem, a od czasu do czasu nagrywa świetne płyty. Zdaniem wielu, to jeden z najlepszych MC nad Wisłą.