Każdy sąd ma swojego prywatnego pieniacza. O ludziach, którzy naprawdę niszczą polski wymiar sprawiedliwości

Codzienne Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji (449)
Każdy sąd ma swojego prywatnego pieniacza. O ludziach, którzy naprawdę niszczą polski wymiar sprawiedliwości

Nie wiem, czy Polska to kraj pieniaczy, ale głęboko wierzę, że nie wyróżniamy się pod tym względem na tle innych krajów. Wczoraj na stronie lex.pl pojawił się artykuł, w którym prokurator Jan Wojtasik – wieloletni szef Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze przedstawił trzy typy pieniaczy sądowych. Każdy kto zetknął się z wymiarem sprawiedliwości wie, że pieniacze są jego nieodłącznym elementem.

Pieniactwo na sali sądowej

Tak się jakoś składa, że sąd jest miejscem, gdzie pieniacze wyjątkowo aktywują swoje zachowania. Wylewają frustracje, a przy okazji zabierają terminy rozpraw w czasie, w którym mogłyby zostać rozstrzygnięte znacznie istotniejsze sprawy. Pieniactwo sądowe to dla niektórych sposób na życie, dla innych sens życia, a dla jeszcze innych, potrzeba chwili i bezrefleksyjne wylewanie wiadra pomyj. Oczywiście, jak zawsze, tak i w tym przypadku pieniactwo ma różne podłoża i co ciekawe nie zawsze chorobowe. Prokurator Wojtasik w swoim artykule przypomina o trzech znanych literaturze rodzajach pieniactwa.

Warcholstwo i paranoja

Pierwszą charakterystyczną postacią jest obłęd, psychoza, którym towarzyszą urojenia. Są one tak silne, że nic nie jest w stanie ich podważyć. Mamy więc do czynienia z osobą, która żyje w przekonaniu, że jest obiektem niechęci, prześladowań i ogólnej niesprawiedliwości.

Drugi typ jest bardzo podobny do pierwszego. Opiera się na paranoi, różnica między nimi polega głównie na tym, że pierwszy ma pewien ogólny obraz swoich racji, drugi swoje żale opiera na konkretnej przyczynie. Jest to tzw. reakcja urojeniowa. Przyczyna może być różna, od czysto urzędowej do osobistej. Oczywiście trudno takiej osobie szukać logicznego uzasadnienia pewnych decyzji, żyje więc w przekonaniu, że wszystko i wszyscy kierują się w stosunku do niej niechęcią i złośliwością.

Trzeci, chyba najbardziej znaczący, bo niedający się uzasadnić żadnym zaburzeniem psychicznym typem, jest najzwyklejsze warcholstwo. Rodzi się ono z czysto roszczeniowej postawy i niepodważalnego przekonania o swojej racji. Każda instytucja, do której się udaje, musi więc tę rację przyjmować i zrealizować jego oczekiwania. A jeśli sprawa toczy się przeciwko innej osobie, musi ona zostać całkowicie pogrążona i zniszczona. Z tego właśnie przekonania biorą się sprawy takie jak choćby pozew o złotówkę, czy sąd za komentarz na allegro. Warcholstwo rządzi się swoimi egoistycznymi prawami. Dlatego też dla takich osób, każdy kolejny minister sprawiedliwości, to nowa nadzieja na zaostrzenie przepisów, zmianę systemu. Tego typu ludzie mają również poczucie misji, są przekonani, że walczą z systemem. Mało tego – w ich opinii oni ten system obalają.

Kwerulant sądowy

Niepokojące jest to, że pieniacze bardzo często zyskują społeczny poklask. W jakiejś części społeczeństwa budzą nawet podziw – w końcu walczą z urzędami, sądami i instytucjami – walczą dzielnie i wytrwale, w ich przekonaniu zawsze skutecznie i sprytnie. Przyczyn takiej sytuacji można dopatrywać się w głównej mierze w najzwyklejszym braku wiedzy. Niestety, ale wiedza prawna części społeczeństwa stoi na tragicznym poziomie, tacy ludzi są więc zachwycenie każdą sprawą, która w ich przekonaniu obnażą system, którego w rzeczywistości nie rozumieją. Jakąś część winy ponoszą również dziennikarze – pokazywanie ckliwych historii, ludzi skrzywdzonych przez prawo jest bardzo wdzięcznym tematem, pomija się jednak, że często zostali oni skrzywdzeni na własne życzenia, bądź przez własną ignorancję.

Warto pamiętać, że każde przyklaskiwanie pieniactwu to tak naprawdę fundowanie kolejnych kosztów, każdy pieniacz swoje żale wylewa przecież na koszt podatnika.