PiS wycofuje projekt zniesienia 30-krotności składek ZUS
Jak informuje Rzeczpospolita, Marcin Horała (PiS) skierował do marszałkini Sejmu Elżbiety Witek pismo, którego treść jest niezwykle zaskakująca.
Pismo zostało udostępnione na Twitterze przez posła Macieja Gdulę (Lewica).
Wycofany projekt ustawy dotyczył zniesienia 30-krotności składek ZUS, który to okazał się być propozycją wyjątkowo szeroko krytykowaną, nie tylko wśród opozycji, ale i samym rządzie. Trzeba bowiem przypomnieć, że Porozumienie Jarosława Gowina od razu zastrzegło, że nie zagłosuje za proponowaną zmianą.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Obecnie, roczna podstawa wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe nie może być w roku kalendarzowym wyższa od kwoty odpowiadającej trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce państwowej na dany rok kalendarzowy. Po osiągnięciu takiego przychodu składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe nie są opłacane.
Limit 30-krotności składek ZUS wprowadzono w 1998 roku. W założeniu każdy, w postaci świadczeń emerytalnych, otrzyma tyle, ile wpłacił do budżetu. Żeby uniknąć wypłacania bardzo wysokich emerytur, zdecydowano o wprowadzeniu limitu składek, czyli owej 30-krotności. Jest to de facto górny limit przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.
Wtem pojawił się poselski projekt zniesienia tego rozwiązania, który jest oczywiście projektem rządowym. Procedowanie w trybie projektu poselskiego to nic innego jak pewne wykorzystanie luki prawnej, która ma na celu optymalizację i przyspieszenie procesu legislacyjnego. Zniesienie limitu składek ZUS oznaczałoby, że do budżetu wpływałoby znacznie więcej pieniędzy. Nie jest to oczywiście jedyny kanał, poprzez który rządzący chcą pozyskiwać pieniądze, by potem mówić o państwie dobrobytu.
Państwo dobrobytu
W uzasadnieniu do wycofanego projektu znaleźć można takie górnolotne argumenty jak to, że zniesienie 30-krotności składek na ubezpieczenia to zmniejszenie obciążenia biurokratycznego. Zastosowano również swoistą metodę „kija i marchewki”, bo głoszono przede wszystkim, że zniesienie limitu 30-krotności składek ZUS to u niektórych wyższe emerytury w przyszłości, co jest poniekąd faktem.
Chodzi jednak najprawdopodobniej nie o wyższe emerytury w przyszłości a o pozyskiwanie środków pieniężnych na realizacje rządowych programów — tu i teraz.
Trzeba też zauważyć, że najgłośniej mówi się nie o wsparciu, a o bezwzględnym rozdawnictwie. Nie oceniam zasadności takiego ujęcia systemu wsparcia socjalnego (które nie jest udzielane na określonej podstawie, w określonym celu i z odpowiednią kontrolą), a fakt, że Polska nie jest krajem z taką dobrą sytuacją finansową, jak głoszą to z sejmowych mównic rządzący.