Netflix – zupełnie słusznie – kojarzy się nam z serwisem, który zrewolucjonizował sposób, w jaki oglądamy filmy czy seriale. Nie każdy jednak wie, że płyty DVD z Netflixa wciąż pozostają bardzo popularną opcją na tej platformie. Nawet jeśli czas tej usługi raczej dobiega do końca.
Nie każdy pewnie nawet dziś wie, czym są płyty DVD. Więc krótkie przypomnienie: to takie fizyczne krążki, na których można zapisywać filmy czy seriale. Dzisiaj wygląda to archaicznie, ale przed erą Netflixa właśnie w ten sposób głównie „konsumowaliśmy” treści.
Tyle że w erze Netflixa wciąż takie rozwiązanie jest popularne, a oferuje je… również sam Netflix.
Płyty DVD z Netflixa. Czy w Polsce można przenieść się do 2000 r.?
Niestety, w naszym kraju ta usługa nie działa. Netflix jest u nas tylko i wyłącznie platformą streamingową. Nie każdy jednak wie, że firma zaczynała pod koniec ubiegłego stulecia właśnie jako serwis, który wysyłał płyty DVD pocztą do swoich klientów. Była to też rewolucja, bo wtedy popularne były zwłaszcza fizyczne wypożyczalnie DVD. Netflix sprawił, że filmy „przychodziły” bezpośrednio do klienta.
Netflix, dziś uznawany za firmę z grona „big techów”, nigdy się od swoich korzeni nie odciął. Do dziś usługa jest aktywna np. w USA. A firma ma ok. 1,5 mln abonentów tego klasycznego rozwiązania. Podstawowy pakiet kosztuje 10 dol. miesięcznie – wtedy można wypożyczać dowolną ilość płyt miesięcznie, jednak za jednym razem można przechowywać tylko jeden krążek. Upgrade z ceną 15 dol. uprawnia już do wypożyczania dwóch krążków naraz. Nie trzeba chyba dodawać, że „tricki” ze współdzieleniem kont tu raczej nie zagrają.
Usługa jednak jest coraz mniej popularna – kiedyś korzystało z niej 16 mln osób. No i jednak Netflix woli skupiać się na ciągle rosnącym rynku platform streamingowych. Szef koncernu Reed Hastings sugerował więc, że 2023 r. może być ostatnim, w którym działa jeszcze usługa „pocztowa”.
A jakie to uczucie jest wypożyczać DVD od Netflixa? Opisał to jeden z dziennikarzy „Guardiana”, który skorzystał z usługi. Jego wrażenia są raczej pozytywne – choć podkreśla, że to jednak zupełnie coś innego niż streaming. Nie można na przykład obejrzeć pierwszych 10 minut filmu i zdecydować się na inny. Korzystanie z usługi ma też – jak to opisuje – nieco muzealny wymiar. Bo człowiek bardziej zwraca uwagę na okładkę, ma też nieco inne podejście do filmu niż korzystając ze streamingu. No i – jak opisuje dziennikarz – czekanie na kopertę z filmem ma nieco magii. W Polsce o DVD już raczej zapomnieliśmy, ale oczywiście są miejsca, gdzie można takie płyty ciągle kupić czy wypożyczyć. Warto to zresztą zrobić nim DVD odejdzie na dobre – nie tylko na Netflixie zresztą.