Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że przy wysokich stopach procentowych i trudniejszym dostępie do kredytów, duże lokale są dziś skazane na stagnację. Rzeczywiście – deweloperzy zauważają, że kredytobiorcy rzadziej sięgają po mieszkania powyżej 80–100 mkw.
Główna grupa nabywców to klienci gotówkowi, a ich udział w tym segmencie rynku szacuje się na około 30–40%. To osoby, które albo odsprzedają mniejsze mieszkanie i „przesiadają się” na większe, albo po prostu mają stabilną sytuację finansową i traktują nieruchomość jako inwestycję kapitału.
Wbrew pozorom, duże mieszkania nie są produktem martwym
Deweloperzy podkreślają, że czteropokojowe lokale wciąż cieszą się zainteresowaniem rodzin, które potrzebują miejsca dla dzieci i chcą dodatkowej przestrzeni do pracy czy rekreacji. Typowy profil kupującego to 3-4 osobowa rodzina albo osoby w wieku 30–50 lat, które szukają mieszkania docelowego – już nie tymczasowego „M”, ale przestrzeni na lata. Widać także zainteresowanie ze strony klientów premium, inwestorów i przedsiębiorców, którzy wybierają apartamenty z dużymi tarasami, balkonami czy podwyższonym standardem.
Sprawdź polecane oferty
Allegro 1200 - Wyciągnij nawet 1200 zł do Allegro!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYTelewizor - Z kartą Simplicity możesz zyskać telewizor LG!
Citi Handlowy
IDŹ DO STRONYRRSO 20,77%
Ceny oczywiście są barierą. Duże lokale w Warszawie i Gdańsku potrafią kosztować od 1,4 mln zł do kilku milionów. W Krakowie czteropokojowe mieszkanie to wydatek rzędu 1,3 mln zł, a wrocławskie apartamenty o powierzchni ponad 100 mkw. osiągają poziom 12–13 tys. zł za mkw. Z kolei domy w segmencie premium, jak osiedle pod Warszawą w ramach projektu Neo Natolin, wyceniane są na 3,5–5 mln zł. W takich przypadkach decyzje zakupowe są znacznie bardziej przemyślane i rozciągnięte w czasie – klienci długo analizują oferty i selekcjonują projekty, które odpowiadają ich stylowi życia.
Ciekawym zjawiskiem jest to, że część kupujących traktuje duże mieszkanie jako alternatywę dla domu
Zamiast przenosić się na przedmieścia, wybierają apartament w centrum miasta, ale z układem pozwalającym na wydzielenie przestrzeni do pracy zdalnej czy nauki dla dzieci. To odpowiedź na rosnącą popularność pracy hybrydowej i potrzebę posiadania w mieszkaniu kilku stref funkcjonalnych. No i tutaj dojedzie Żabka Jush!, a do domu pod miastem raczej nie.
Jednocześnie widać, że deweloperzy oferują coraz więcej rozwiązań kompromisowych. Zamiast projektować mieszkania o powierzchni 150 mkw., proponują cztery pokoje w układzie mieszczącym się w 80–90 mkw. To pozwala rodzinom zachować funkcjonalność przy niższym koszcie całkowitym. Trend „downsizingu metrażu” widoczny jest szczególnie w dużych miastach, gdzie ceny mieszkań osiągają rekordowe poziomy.
Jeśli chodzi o domy – tu sytuacja wygląda inaczej niż na rynku mieszkań
Sprzedaż jest stabilna, ale nigdy nie osiąga poziomu popularności „blokowych” inwestycji. Nabywcy to głównie przedsiębiorcy i osoby o ugruntowanej pozycji zawodowej, które cenią prywatność, przestrzeń i możliwość życia w spokojniejszym otoczeniu. Przykładem są projekty domów na dużych działkach w Pomlewie, kierowane do klientów uciekających od miejskiego zgiełku, ale nadal oczekujących dobrej infrastruktury.
Duże mieszkania i domy pozostają produktem niszowym, ale stabilnym. Popyt nie znika, choć kupujący są bardziej selektywni i mniej skłonni do ryzyka kredytowego. O ile rynek kawalerek i kompaktowych mieszkań przeżywa większe wahania w zależności od sytuacji makroekonomicznej, o tyle segment premium jest bardziej odporny.
Kluczowa jest tu grupa klientów gotówkowych – to oni utrzymują sprzedaż dużych lokali na w miarę równym poziomie. W praktyce więc rynek nie rośnie dynamicznie, ale wciąż ma się dobrze, tyle że zarezerwowany jest dla tych, którzy mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania za miliony złotych albo domu za kilka milionów.