Nie udało się z Lex Czarnek, może uda się z HiTem? PiS cały czas próbuje wyprać dzieciom i nastolatkom mózgi, choć robi to coraz bardziej nieudolnie. Czego niezwykle wyrazistym przykładem jest wydany właśnie podręcznik do Historii i Teraźniejszości. To nowy przedmiot, którym Przemysław Czarnek chce wbić uczniom do głowy swoje pisowskie postrzeganie świata.
Podręcznik do Historii i Teraźniejszości
Jak myślicie, komu powierzono misję napisania podręcznika do tego przedmiotu? Oczywiście, że komuś z PiSu. Chodzi o profesora Wojciecha Roszkowskiego, który w latach 2004-2009 zasiadał z ramienia tej partii w Parlamencie Europejskim. Pan Roszkowski, z całą pewnością zasłużony naukowiec, ostatnie swoje dzieło zatytułował „Roztrzaskane lustro. Upadek cywilizacji zachodniej”. I właśnie w takim duchu chce nauczać młodych Polaków w ramach przedmiotu Historia i Teraźniejszość. Ewidentnie tak, żeby mentalnie zbliżyli się do Rosji.
Kaczyńscy na każdym kroku
W internecie zaczęły już pojawiać się liczne fragmenty podręcznika profesora Roszkowskiego. Na początek chciałbym wam pokazać ten dotyczący polskiej demokracji. – Zdrowy kontakt między rządzącymi a rządzonymi musi opierać się na minimum wzajemnego zrozumienia, a tego w przypadku elit często brakuje – pisze autor tego podręczniko-esejo-felietonu. I potem rozpisuje się o populizmie i o tym jak to należy spełniać obietnice wyborcze. Całość jest okraszona zdjęciami triumfującego Andrzeja Dudy („klasyczny przykład wyborów bezpośrednich”) i przemawiającego po zwycięstwie Jarosława Kaczyńskiego (choć pod zdjęciem jest nawiązanie do pierwszych całkowicie wolnych wyborów w 1991 roku, to mamy fotkę z 2019, żeby było pisowsko i aktualnie).
Co mamy dalej? Mamy rozdział o polskiej opozycji z lat 70-tych i 80-tych. Zgadnijcie kto jest na zdjęciu. Oczywiście – młodziutki Lech Kaczyński, trzymający grzecznie w ręku bukiecik kwiatów. W tekście obok autor nie omieszkał dokonać podziału ówczesnej opozycji na tą, która chciała się dogadać „z Ruskimi” (Kuroń, Michnik) i tą – z Macierewiczem i, a jakże, Kaczyńskimi – walczącą o prawdziwą suwerenność.
Roszkowski rozpisuje się też o znienawidzonym przez siebie zgniłym zachodzie (zresztą widać jak bardzo chce się ową nienawiścią podzielić z uczniami). Pisze między innymi o „eurokomunistach”, którzy „stali się częścią zachodnioeuropejskiej sceny politycznej, przyjmując nowe, neoliberalne lub ekologiczne (zieloni) nazwy”. Zresztą żeby obrzydzić młodym Polakom zachodnie elity jeszcze bardziej, autor postanowił podać przykład lidera francuskich Zielonych Daniela Cohna-Bendita. Użył do tego jego cytatu mówiącego o fascynacji dziecięcą seksualnością. I tak oto pan Czarnek, rzekomo walczący z seksualizacją dzieci, wprowadza tę seksualizację… w podręcznikach. Bo przecież ważniejsze jest to, żeby obrzydzić zachód przy pomocy bulwersującego (choć jednostkowego) przykładu.
Jest też lifestylowo!
Profesor Roszkowski jednak nie ogranicza się tylko do polityki. Pisze też sporo o… muzyce. Na przykład o sierpniu 1969 roku, kiedy to odbył się festiwal Woodstock. Autor podręcznika do HiT skupia się jednak nie na kulturze, tylko na tym że w trakcie imprezy zginęły trzy osoby, w tym jedna pod kołami traktora. Co jeszcze o końcówce lat 60-tych pisze Wojciech Roszkowski? – Oderwany od prokreacji, a nawet uczucia, seks stawał się czynnością rozrywkową, odczłowieczając ludzi – też macie wrażenie, że wyjątkowo dużo tu o seksie jak na podręcznik do, jakby nie patrzeć, historii?
Lecimy dalej. – O ile jeszcze na początku lat sześćdziesiątych mówiono po angielsku „to make love”, o tyle w wyniku rewolucji seksualnej coraz częściej używano określenia „to have sex” – pisze z niesmakiem Roszkowski. I dodaje, że niedługo potem w USA popularne stało się niespodziewane pojawianie się nagich osób w miejscach publicznych. Ej, serio, czy ten facet myśli o czymkolwiek poza seksem i rozebranymi ludźmi?
Śmieszno-straszny podręcznik
Pewnie nie zdziwi was, że Przemysław Czarnek jest fanem podręcznika i jedyne co zrobił, to nakazał nieco zmienić pedofilski cytat w wątku o liderze Zielonych (łaskawca!). Wszystko inne dla szefa resortu oświaty jest OK. Zresztą trudno się dziwić – podręcznik Roszkowskiego wygląda trochę jak podróż po dziwnych umysłach czarnków i jemu podobnych. Nie mam złudzeń, że za pomocą tak beznadziejnego narzędzia mózgów młodym Polakom nie wypiorą, w końcu mają oni swój rozum. Ale oburza mnie to, że w ogóle próbują to robić. I tego PiSowi nigdy nie powinniśmy wybaczyć.
(screeny z podręcznika pożyczone od twitterowych użytkowników @MSzuldrzynski i @SAuthenticum)