Ależ to będzie HiT! Poznaliśmy właśnie szczegóły podstawy programowej nowego przedmiotu, który jest „dzieckiem” ministra Przemysława Czarnka. Historia i Teraźniejszość ma zastąpić wiedzę o społeczeństwie. I nauczyć młodych Polaków tego, co w naszych najnowszych dziejach jest ważne i dlaczego chodzi przede wszystkim o to, co hołubi PiS.
Historia i Teraźniejszość – podstawa programowa
Historia i Teraźniejszość to w sporej mierze po prostu historia pisana na nowo. Rządzącym nie podoba się to, w jaki sposób obecnie wygląda polska edukacja. I nie, nie chodzi o to że widzą jej systemowe problemy, niedoinwestowanie szkół czy frustrację nauczycieli. Wręcz przeciwnie – dla Przemysława Czarnka nasz system oświaty wciąż zbyt intensywnie uczy samodzielnego myślenia, co może stanąć na przeszkodzie w realizacji jego głównego celu. A jest nim wychowanie pokolenia bezwolnych Polaków, którzy w rządach Prawa i Sprawiedliwości będą dostrzegać żywą utopię.
Jak będą wyglądały lekcje Historii i Teraźniejszości? Edukacja zacznie się od dziejów Polski i świata po II wojnie światowej. Uczniowie poznają najistotniejsze wydarzenia z czasów PRL, następnie dowiedzą się o tym jak rodziła się wolność. A wszystko na tle wydarzeń globalnych, takich jak zimna wojna. I o ile część historyczna nie wydaje się zbyt mocno rewolucjonizować sposobu prowadzenia lekcji, to schody zaczynają się im bliżej teraźniejszości. To właśnie ostatnie podpunkty podstawy programowej mogą budzić konsternację. I pokazywać kierunek: z lex Czarnek czy bez, minister edukacji i oświaty chce jak najbardziej pisowskiej szkoły.
Kwiatki w HiT
A zatem polski uczeń na lekcjach z Historii i Teraźniejszości dowie się o „ekspansji ideologii politycznej poprawności” w świecie zachodnim. Przykłady? „Nowa definicja praw człowieka, rodziny, małżeństwa i płci”. Ale to nie wszystko – młody Polak musi umieć „umieścić te zmiany na tle kulturowego dziedzictwa Zachodu ujętego w myśli grecko-rzymskiej i chrześcijańskiej”. Czyli, przekładając na ludzki język, dowiedzieć się jak to demon LGBT pożarł zachodnie społeczeństwa i jak to Polska, niczym ostatni bastion cywilizacji, broni się ostatkami sił. Powiecie, że nic takiego nie jest napisane w podstawie programowej – i się zgodzę. Ale didascalia do tego pisze regularnie sam Przemysław Czarnek, mówiąc w mediach na przykład o tym, że uczniowie będą dowiadywać się że… Unia Europejska jest tworem niepraworządnym.
Polski uczeń na lekcjach HiT dowie się jak rozróżniać tolerancję zjawisk kulturowych od ich afirmacji. Z czymś wam się to kojarzy? Oczywiście, bo hasła „tolerancja nie afirmacja” regularnie padają z ust polskich nacjonalistów w kontekście mniejszości seksualnych. W sprawach europejskiej wspólnoty nastolatkowie mają dowiedzieć się przede wszystkim złych rzeczy: kryzys migracyjny, rzekoma niestabilność strefy euro (tu chyba rozdział pisał Adam Glapiński) czy „kontrowersje ideologiczne na forum instytucji unijnych”. W tym ostatnim zagadnieniu zapewne będzie o tym jak to dzielne samorządy musiały wycofać się ze swoich heroicznych homofobicznych uchwał po naciskach z Brukseli.
Żeby zdać Historię i Teraźniejszość, uczeń będzie musiał wyjaśnić, dlaczego katastrofę smoleńską trzeba traktować jako największą tragedię w powojennej historii Polski. I co z tego, że uczeń może jej w ogóle nie pamiętać, za to jego główną życiową traumą była pandemia, miesiące zamknięcia w domu, kryzys psychiczny a być może śmierć kogoś bliskiego. Nieważne – młody Polak musi zrozumieć, że główny dramat rozegrał się w Tupolewie, a nie na tysiącach szpitalnych łóżek. Aha, uczeń na lekcjach HiT nie dowie się jak rozwiązać kryzys klimatyczny. Za to dowie się jakie są koszty finansowe i społeczne ujętej w podstawie programowej w cudzysłów „polityki klimatycznej” i nauczy się odróżniać „ekologię od ekologizmu”. Bo przecież dla Czarnka to problem wyimaginowany, tak jak i cała wspólnota europejska.
HiT – Hamulec i Toporność
„Hitowy” skrót nowego przedmiotu bardziej rozwinąłbym jako Hamulec i Toporność. Bo czytając podstawę programową ewidentnie widać, że będzie on hamował rozwój intelektualny polskich nastolatków. Dodatkowo wszystko odbywać się ma w sposób toporny, pokazujący jak wspaniale Polskę odmieniły zarówno rządy PiS w latach 2005-2007, jak i kolejne, które najlepiej by trwały już wiecznie. Tak kończy się wolność w szkołach i zaczyna zamordyzm. Jedyne, na co możemy mieć nadzieję, to że Czarnek nie zdemoluje systemu na tyle doszczętnie, że po 2023 roku będzie jeszcze co odbudowywać.
(zdjęcie pochodzi ze strony Ministerstwa Edukacji i Nauki)