Za toksyczne zachowanie rodziców należy uznać nadmierną kontrolę dorastającego dziecka
W skrajnym przypadku może ona sprowadzać się do takich zachowań, jak przeglądanie śmieci. Choć wydaje się to absurdalne, taka czynność pozwala na zdobycie sporej wiedzy o dziecku.
Wyrzucone paragony pokazują na przykład, jakich dokonało ono zakupów. Odpady po artykułach spożywczych przedstawiają to, co dziecko jadło. W praktyce nadmiernie kontrolujący rodzice poszukują w śmieciach latorośli np. wypalonych papierosów czy butelek i puszek po piwie.
Dane z zamówienia zdradziły osobę, która podrzuciła odpady
O konsekwencji takiej sytuacji opowiedziała mi Grażyna (imię zmienione), właścicielka domu jednorodzinnego. Jej pojemnik na zmieszane odpady znajduje się na ogólnodostępnym trawniku przed posesją.
Jakiś czas temu, wyrzucając śmieci, zauważyła w koszu obcy worek. Postanowiła go otworzyć i przejrzeć jego zawartość. Odpady były w miarę czyste. Znajdowały się w nich puszki po napojach gazowanych, opakowania po słodyczach i… zawierające dane osobowe potwierdzenia zamówień internetowych.
Informacje na wydrukach pozwalały z dużą dozą prawdopodobieństwa zidentyfikować osobę, która podrzuciła śmieci. Wskazywały na kobietę mieszkającą kilkaset metrów dalej.
Mając taki dowód, Grażyna postanowiła zgłosić sprawę na policji. Obawiała się sytuacji, w której osoba niepłacąca za odpady podrzucałaby jej śmieci. Jeszcze tego samego dnia stróże prawa pojechali pod wskazany adres.
Policjanci sprawdzili, czy małżeństwo posiada pojemniki na odpady
Okazało się, że nie tylko je ono ma, ale także regularnie dokonuje płatności za śmieci. Para nie była jednak w stanie wyjaśnić tego, w jaki sposób kartka z danymi córki znalazła się w koszu Grażyny.
Dopiero po dłuższym czasie dzielnicowy nieoficjalną drogą przekazał kobiecie, dlaczego do tego doszło. Jak się okazało, śmieci podrzuciła nastoletnia córka małżeństwa.
Nie zrobiła tego dlatego, że w domu nie było kosza na odpady. Po prostu rodzice regularnie przeszukiwali jej śmieci i komentowali ich zawartość. Dziewczyna czuła się z tego powodu niekomfortowo, co skłoniło ją do podrzucania śmieci w ogólnodostępnych miejscach.
Zwykłe na pozór włożenie odpadów do cudzego kosza może mieć inną przyczynę niż unikanie za nie opłat
W tym akurat przypadku motywowane było ono nadmiernym nadzorem, a to problem dotyczący tysięcy dorastający nastolatków.
Z prawnego punktu widzenia sytuacja ta stanowiła wykroczenie, z tytułu którego mógłby zostać nałożony mandat w wysokości nie wyższej niż 500 zł. Rzecz jasna, policjanci ograniczyli się do pouczenia.
Udzielili go nie tylko nastolatce, ale przede wszystkim jej rodzicom, którzy swoimi niewłaściwymi praktykami wychowawczymi popchnęli córkę do niebezpiecznych działań.
Choć opisane zdarzenie nie było dla nikogo miłe, jego pozytywny aspekt stanowiło to, że konflikt został ujawniony. Zachowania rodziców wprost skrytykowali bowiem bezstronni rozjemcy z zewnątrz.