Ponad połowa firm podniosła wynagrodzenia od początku roku. Powodów do optymizmu nie ma jednak zbyt wiele

Finanse Praca Dołącz do dyskusji
Ponad połowa firm podniosła wynagrodzenia od początku roku. Powodów do optymizmu nie ma jednak zbyt wiele

Aż 57% przedsiębiorstw podniosło pensje swoim pracownikom w pierwszych czterech miesiącach roku. Z kolei 36% zamierza z kolei zdecydować się na ten krok w najbliższym czasie. Podwyżki wynagrodzeń w 2024 roku nie powinny być jednak zbyt wysokie. Co więcej, ponad 1/3 firm nie przewiduje powiększania budżetu przeznaczonego na pensje.

Dużo podwyżek na początku roku

Początek roku to zwykle gorący czas w wielu przedsiębiorstwach. Wiąże się z nim nie tylko konieczność jak najsprawniejszego finansowego zamknięcia poprzednich 12 miesięcy, ale także większa niż zwykle presja płacowa pracowników. Zjawisko to potęgowane jest w ostatnich latach gwałtownymi wzrostami płacy minimalnej. Tym samym w okolicach stycznia część pracowników orientuje się, że ich pensje wcale nie odbiegają zbyt wiele od najniższej krajowej. Kolejnym krokiem jest rzecz jasna rozmowa o podwyżkach.

Nic więc dziwnego, że tylko od stycznia do kwietnia 2024 roku aż 57% firm deklaruje, że podniosło wynagrodzenia swoim pracownikom. Jak podanej Polski Instytut Ekonomiczny na taki krok najczęściej decydowały się średnie i duże przedsiębiorstwa. Z kolei jeśli chodzi o poszczególne branże to najczęściej wzrost płac dotknął pracowników handlu, produkcji oraz branży TSL.

Efektem podejmowanych przez przedsiębiorców działań jest wzrost przeciętnego wynagrodzenia o 11,3% w skali rok do roku. W aż trzynastu na piętnaście sektorów PKD w kwietniu 2024 roku przeciętne wynagrodzenie było wyższe niż rok wcześniej. Jak przekazują analitycy PIE rosnąca tendencja tego wskaźnika przekłada się na znaczący wzrost realnej wartości nabywczej pensji. Regularne podwyżki poszerzają też możliwości nabywcze konsumentów oraz przyczyniają się do wzrostu gospodarczego.

Podwyżki wynagrodzeń w 2024 roku – powodów do optymizmu nie ma aż tak wiele

Nie wszystkie dane dotyczące wzrostów wynagrodzeń w trwającym roku są jednak tak optymistyczne. Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż część firm ujętych w statystykach PIE faktycznie podniosła pensje, ale tylko osobom zarabiającym poniżej najniższej krajowej. Tym samym pracownicy zarabiający więcej wcale nie musieli masowo odczuć zwiększenia przez szefa budżetu na pensje.

Co więcej, nawet eksperci PIE wskazują, że co trzecia firma nie ma zamiaru w ogóle podnosić wynagrodzeń w tym roku. Powyższe potwierdza marcowy raport Gi Group Holding „Barometr Rynku Pracy”. Analizująca dokument Konfederacja Lewiatan zwraca uwagę na fakt, że tylko co czwarty przedsiębiorca planuje w tym roku podwyżki. Ponad połowa pracodawców skupić się chce na utrzymaniu obecnej ich wysokości. Powodem, dla którego część firm chce podnosić płace jest w aż 73% wzrost pensji minimalnej, co może stanowić potwierdzenie tego, że podwyżki dotkną głównie najsłabiej zarabiających.

Choć aż 41,8% pracowników oczekujących wzrostu pensji liczy, że sięgnie ona od 11 do 20%, to jednak w wielu przypadkach osiągnięcie takiego progu może być trudne. Już na początku roku badanie Hays Poland wskazywało, że 63% organizacji planuje zwiększyć wynagrodzenia o mniej niż 10%. Trudno jednak przewidzieć jak zachowają się pracodawcy w obliczu wciąż wysokie presji płacowej. Tu pole do popisu będą mieli sprawnie negocjujący pracownicy.

Nie można też zapomnieć o ciągle rosnących kosztach prowadzenia biznesu. Te mocno ograniczają możliwości pracodawców w zakresie podwyżek. Stąd też zdaniem analityków Hays Poland będą one zarezerwowane głównie dla najcenniejszych pracowników.