Pokolenie Y, czyli tzw. millenialsi to generacja osób urodzonych w latach 1980-2000. Często nazywani są także „pokoleniem cyfrowym” ze względu na powszechną obecność nowinek technologicznych w czasie ich dorastania. Liczbę millenialsów w Polsce szacuje się na ok. 11 milionów. Okazuje się, że ich mieszkaniowe preferencje to cztery kąty w dużym mieście blisko centrum, rozrywek i tętniącego życia.
Pokolenie Y, czyli millenialsi są grupą dosyć nieprzewidywalną, jeśli chodzi o nieruchomości. Trudno jest jednoznacznie wskazać tendencje rządzące młodymi ludźmi. W kontekście wyborów mieszkaniowych, jakie dokonują, możemy dostrzec ogólne skłonności tej grupy związane przede wszystkim z metrażem mieszkań.
Kawalerka na wynajem tylko na start
Pewne jest jedno: millenialsi nie lubią oszczędzać. Wolą mieć tu i teraz to, czego potrzebują na kredyt niż czekać aż odłożą na to pieniądze. Drugim pewnikiem jest fakt, że chcą czuć się niezależni i mieć wrażenie posiadania czegoś swojego. Podobnie jest z mieszkaniami, choć wskazane prawidłowości niekoniecznie są ze sobą spójne.
Dyrektor sprzedaży Expander Advisors, Bartosz Kwieciński przyznaje, że osoby między 24. a 35. rokiem życia w 2018 roku stanowiły 59% klientów, przy czym można podzielić je na dwie zasadnicze grupy. Jego zdaniem ludzie z przedziału wiekowego 24-30 lat poszukują mniejszych mieszkań, których zakup nie przekroczy wartości 255 tys. zł. Starsi millenialsi, po tzw. „trzydziestce” szukają lokum perspektywicznego, w którym zmieści się cała rodzina. Jednocześnie mogą pozwolić sobie na nieco wyższą cenę mieszkania – ok. 273 tys. zł.
Widoczna jest także podatność młodych na trendy oraz czynniki środowiskowe. Millenialsi często decydują się na wynajem lub zakup mieszkania na własność pod wpływem bodźca, którym najczęściej są znajomi lub bliska rodzina. Niejednokrotnie takie decyzje bywają nieracjonalne i nieprzemyślane, ale potrzeba dorównania jest na tyle silna, że plan wcielany jest w życie.
Kupno bardziej opłacalne?
Generalnie w polskim społeczeństwie możemy zauważyć tendencje silnej potrzeby „bycia na swoim”. Każdy chce mieć swoje mieszkanie, nie każdego stać. W ostatnim czasie jednak okazuje się, że rata za zakup nieruchomości w kredycie hipotecznym może być niższa niż koszt najmu. W mniejszych miastach różnica czasami przekracza nawet 500 zł. Na niekorzyść kredytu hipotecznego przemawia fakt posiadania co najmniej 10% wkładu własnego. Spór o zasadność zaciągania kredytu jednak zazwyczaj wygrywa argument, że spłacasz siebie, a nie kogoś.
Zdaniem Bartosza Kwiecińskiego z Expander do wzięcia kredytu zachęcają obecnie atrakcyjne oferty banków, niskie stopy procentowe oraz łatwiejszy dostęp do kredytów hipotecznych. Co więcej, wstępną weryfikację, ocenę zdolności kredytowej oraz oszacowanie wysokości raty możemy zrobić w domu, online. Dla młodych jest to dodatkowy atut, bo zaciągnięcie kredytu wiąże się z tylko jedną wizytą w banku w celu podpisania formalności. Często analiza danych w domowym zaciszu przekonuje do kupna nieruchomości na własność.
Pokolenie Y woli małe mieszkania, ale w centrum miasta
Wielkomiejski szum jest tym, czego szukają millenialsi. Domki z ogródkiem na przedmieściach to coraz częściej nie ich klimat. Pierwszorzędnym kryterium, pod kątem którego szukają mieszkania, jest odległość od centrum. Większym zainteresowaniem cieszą się także duże metropolie niż niewielkie miasteczka. Dobra komunikacja to kolejny ważny dla pokolenia Y czynnik. Analizując wybory podejmowane przez młodych ludzi należy wnioskować, że spędzają oni więcej czasu poza domem, włączając w to czas wolny. Dlatego też często poszukują dobrze rozbudowanej infrastruktury w okolicy mieszkania. Dostęp do centrum handlowego, kina, teatru, czy baru to ważny aspekt w wyborze lokum.
Młodzi ludzie zazwyczaj postrzegani jako mało zdecydowana i lubiąca zmiany grupa społeczna w ostatnim czasie podejmują coraz więcej poważnych inwestycji. Dla rzekomo nieprzywiązanych do jednego miejsca millenialsów w dobie podróży, last minute i city breaków wygrywa ostatecznie chęć posiadania czterech kątów na własność.