Człowiek podobno jest takim stworzeniem, które szybko potrafi się przystosować do zmieniających się warunków. Jest to prawda. Mieszkańcy Nowodworu Piaski musieli się dostosować do wybudowanej obwodnicy Lubartowa i … chodzą kanałami dla zwierząt, aby przejść ruchliwą drogę.
Od kilku dobrych lat w naszym kraju budowane są drogi na potęgę. Z zacofanego infrastrukturalnie kraju, w szczególności drogowo, pomału wychodzimy. Niestety, nadmiar inwestycji, szybkość budowania, gonitwa za zrealizowaniem dofinansowania potrafi czasami spowodować problemy, które się nie śniły nawet największym … architektom.
Problem obwodnicy Lubartowa
Nowodwór Piaski to mała wieś znajdująca się w województwie lubelskim. Graniczy z Lubartowem. Niedaleko biegnie obwodnica DK19, która skutecznie odcięła niedalekie osiedle nowych domów.
Skrzyżowanie obwodnicy i drogi Lubartów-Nowodwór Piaski jest bardzo ruchliwe i bardzo niebezpieczne. Często w tym miejscu dochodzi do wypadków. Ruch potęguje także niedaleko zlokalizowany magazyn Biedronki, do którego często jadą tiry.
W znacznej odległości, znajduje się przejście dla pieszych, do którego jest daleko, ale i tak jest bardzo niebezpieczne. W szczególności z rana oraz po południu, gdy ruch jest szczególnie duży. W tym czasie przejście dla pieszych jest prawie niemożliwe do pokonania.
Ludzie jakoś sobie radzą
Aby przekroczyć drogę, okoliczni ludzie mają kilka możliwości. Pierwsza, najniebezpieczniejsza, to szybki sprint przez jezdnię i łut szczęścia w postaci nie potrącenia przez samochód lub tira.
Druga opcja, trochę bardziej bezpieczna, to skorzystanie z oddalonego przejścia dla pieszych. Jeżeli nie ma dużego ruchu, to przejście na drugą stronę obwodnicy jest w miarę szybkie i sprawne. W przypadku zwiększonego ruchu, albo należy czekać dłuższy czas na „okienko transferowe”, bądź w jakiś sposób wymusić pierwszeństwo pieszego i znowu liczyć na łut szczęścia w postaci nie potrącenia przez auto.
Trzecia możliwość, to skorzystanie z przepustu wodno-zwierzęcego, który biegnie pod drogą.
Kanałowe przejście dla pieszych.
W niedalekiej odległości, na łącze, pomiędzy zagajnikami, znajduje się przepust, który miał służyć zwierzętom oraz odprowadzać nadmiar wody. Praktycznie, jest to duża betonowa rura, która biegnie pod drogą. Do tego przepustu została wydeptana ścieżka, z której, oprócz zwierząt, korzystają także i ludzie.
Oczywiście, nie jest to droga usłana różami, ale pozwala na łatwe i bezpieczne przejście przez ruchliwą obwodnicę. Wystarczy lekko się zgarbić i można przejść. Z przepustu korzystają w szczególności ludzie starsi, którzy nie są już tak sprawni, aby sprintem pokonywać ruchliwą drogę. Niemniej jednak, takie rozwiązanie pozwala zachować życie i zdrowie. W XXI wieku, w dużym kraju europejskim.
Na horyzoncie pojawiło się rozwiązanie problemu
I to prawie niedługo – w latach 2020-2024! Okoliczni mieszkańcy nie są bierni i wysyłali pisma z prośbami do dyrekcji dróg, aby zbudować bardziej bezpieczne przejście dla pieszych. Niestety. Panuje decyzyjno-urzędniczo-prawny pat.
Zarządca dróg planuje ustawienie aktywnych znaków „Stop”, dokładne oznakowanie niebezpiecznej okolicy, ale drugiego przejścia dla pieszych nie może wybudować. Gdyż nie ma w tej okolicy chodników, które prowadzą do skrzyżowania. Jest tylko łąka i pobocze. I przepust.
Poprawa warunków survivalowym ma nadejść w latach 2020-2024, w których to wybudowana zostanie droga ekspresowa, wraz z węzłem na feralnym skrzyżowaniu. Dopiero wtedy będzie możliwy bezkolizyjny przejazd i przejście nad drogą DK19. Do tego czasu, okoliczni mieszkańcy będą skazani na sprint życia lub obcowanie z przyrodą i zwierzętami w betonowej rurze pod jezdnią.