Zakaz handlu w niedzielę od początku wywoływał ogromne emocje. Stopniowo zmniejszała się ustawowa liczba niedzieli, podczas których można było zrobić zakupy. W przyszłym roku, jeśli nic się nie zmieni, zakupów w niedzielę nie zrobimy w ogóle (z pewnymi wyjątkami, związanymi ze świętami). Wiele osób zdaje się sprzeciwiać zakazowi, jednak teraz okazuje się, że projekt, który miał go znieść, nie zebrał nawet wymaganych 100 tys. podpisów. Czy to oznacza, że Polacy jednak nie chcą zakupów w niedzielę?
Polacy jednak nie chcą zakupów w niedzielę?
Projekt ustawy „Uwolnijmy handel” albo nie przypadł specjalnie do gustu Polakom, albo w grę wchodziły także inne czynniki. Projekt miał na celu zniesienie zakazu handlu w niedzielę i przywrócenie możliwości robienia pełnych zakupów (o tym, czy np. sklep byłby otwarty w niedzielę czy też nie, zdecydowaliby sami pracodawcy). Co warto podkreślić, projekt ustawy zakładał, że pracownicy (w rozumieniu Kodeksu pracy) mieliby zagwarantowane dwa wolne weekendy w miesiącu. To miałoby zarówno umożliwić powrót do normalnego handlu w niedzielę jak i zapewnić pracownikom przynajmniej dwa wolne weekendy na spędzenie czasu z rodziną lub zwyczajny odpoczynek.
Koniec końców jednak okazało się, że projekt, który forsował Ryszard Petru, a pod którym podpisy zbierał komitet inicjatywy obywatelskiej, został podpisany jedynie przez nieco ponad 50 tys. osób. Musiałby jednak zebrać niemal dwa razy więcej, by zajął się nim w ogóle Sejm. Niepowodzenie projektu już na poziomie zbierania podpisów może utwierdzić rządzących w przekonaniu, że społeczeństwo albo wcale nie chce zniesienia zakazu, albo po prostu przyzwyczaiło się do niego na tyle, że nie będzie podejmować zbyt wielkich starań by przywrócić poprzednie przepisy.
Dlaczego komitetowi nie udało się zebrać podpisów?
Jednym z powodów może być to, że projekt firmował swoim nazwiskiem Ryszard Petru – jeszcze kiedy działał aktywnie w polityce. Po drugie, nie wiadomo jak aktywnie działali członkowie/wolontariusze komitetu i czy faktycznie mocno zabiegali o zebranie właściwej liczby podpisów, a spora część społeczeństwa nawet nie zdawała sobie sprawy z istnienia projektu. Wreszcie po trzecie – równie dobrze może być i tak, że Polacy naprawdę przyzwyczaili się do zakazu handlu i uważają, że wszystko pod tym względem powinno zostać tak jak jest.