Polacy nie lubią włączać kamerki podczas calli. Gorsi są pod tym względem tylko Włosi

Praca Technologie Dołącz do dyskusji
Polacy nie lubią włączać kamerki podczas calli. Gorsi są pod tym względem tylko Włosi

Wideokonferencje, niegdyś ciekawostka technologiczna, dziś są chlebem powszednim milionów pracowników na całym świecie. Ale to, jak przebiegają, zdradza znacznie więcej niż tylko harmonogram projektów czy status zadania – pokazuje bowiem lokalne przyzwyczajenia, kulturowe niuanse i różnice w podejściu do komunikacji.

Polacy coraz bardziej „na żywo

Jeszcze kilka lat temu dominowała w Polsce ostrożność: wyłączone kamery, zero mimiki, maksimum dystansu. Dziś widać wyraźny zwrot. Polscy użytkownicy Bitrix24 coraz chętniej włączają kamerki podczas spotkań, co – jak pokazuje raport – przekłada się na wyższą jakość współpracy. Obecność „twarzą w twarz” online sprzyja budowaniu zaufania, zwiększa zaangażowanie zespołu i ułatwia rozwiązywanie konfliktów. To także subtelny sygnał zmiany pokoleniowej: młodsze osoby nie mają oporów przed pokazywaniem się w domowym anturażu, traktując wideokonferencję jak naturalne środowisko pracy.

Tureccy użytkownicy mają inny nawyk – niemal rytualne korzystanie z opcji „udostępnij ekran”. U nich komunikacja skupia się na konkretnych danych, arkuszach i prezentacjach. Kamera może być wyłączona, ale ekran staje się głównym narzędziem przekazu. To model komunikacji zorientowany na rezultaty i przejrzystość, co świetnie wpisuje się w dynamiczny charakter tureckiego rynku – szybkiego, konkurencyjnego, nastawionego na efekty. Pokazywanie postępów prac „na żywo” to dla Turków element kultury odpowiedzialności.

Włosi – teatr emocji

Włochy, kraj opery i gestów, nie mogły być inne także w sferze cyfrowej. Według raportu Bitrix24, włoskie spotkania online przypominają niekiedy improwizowany spektakl – pełen energii, ekspresji i żywiołowej gestykulacji. Nawet zza ekranu laptopa Włosi nie rezygnują z mowy ciała. Ruch rąk, mimika, teatralne pauzy – wszystko to stanowi integralną część komunikatu. To nie tylko kolorowe tło, ale realny kanał przekazywania emocji i intencji. W efekcie nawet najbardziej techniczne spotkanie nabiera ludzkiego wymiaru.

Rzecz w tym, że w tym kontekście mamy dość zabawne dane. Otóż tylko Włosi, spośród wszystkich przebadanych narodów, włączają swoje kamerki rzadziej od Polaków, co oznaczałoby, że wprawdzie może i żywiołowo gestykulują, ale nikt tego nie widzi.

Z raportu wyłania się szerszy obraz: globalna komunikacja online nie jest jednorodna. Kulturowe przyzwyczajenia, społeczne normy i nawet historyczne tło wpływają na to, jak się komunikujemy – nawet jeśli dzieli nas tylko ekran. Dla firm międzynarodowych to cenna lekcja: skuteczna współpraca to nie tylko znajomość narzędzi, ale i wrażliwość na styl rozmowy, rytm spotkania czy formy ekspresji partnerów.

W dobie hybrydowej pracy i rozproszonych zespołów taka wiedza staje się nieodzowna. Bo jeśli chcemy być naprawdę globalni, musimy najpierw nauczyć się lokalnie słuchać – choćby przez kamerkę, mikrofon i… gestykulację.