Policjanci, wezwani przez niezadowolonego z wyroku mężczyznę, zajechali na sygnale pod sąd i wtargnęli na salę rozpraw, w której odbywała się rozprawa. Próbowali wylegitymować sędzię. Za bezmyślną i bezprawnie przeprowadzoną interwencję, grożą funkcjonariuszom konsekwencje.
Policjanci wtargnęli na salę rozpraw
Jak opisuje Wyborcza, w Wydziale Cywilnym Odwoławczym Sądu Okręgowego w Poznaniu doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Pewien mężczyzna, niezadowolony z wyroku w sprawie alimentów, zadzwonił po policję, informując, że sędzia — wyjaśniając motywy rozstrzygnięcia — znieważyła go.
Po chwili na sygnale zajechał radiowóz, z którego wyłonili się funkcjonariusze. Mimo że w sali rozpraw odbywała się już kolejna rozprawa, funkcjonariusze wtargnęli do środka, na co zostali przez sąd wyproszeni.
Jakiś czas później wrócili jednak do sali, tym razem z mężczyzną, który ich wezwał — żądając tym razem od sędzi dowodu osobistego celem wylegitymowania. Sędzia oczywiście dokumentu nie pokazała. Jak opisuje na swoim Twitterze jeden z poznańskich sędziów, zacytowany przez Wyborczą
Policjanci oświadczyli, że przyjechali na interwencję, bo strona [procesu – przyp. red.] zawiadomiła, że podczas uzasadnienia wyroku została znieważona przez sędziego. Policjanci wyrazili zdziwienie, że przełożeni kazali im interweniować. Poza tym zaznaczyli, że pierwszy raz są na takiej interwencji. Miałem wrażenie, że to się nie dzieje, ale się działo. Wkroczyli pewnie, uzbrojeni, ubrani na czarno podczas kolejnej sprawy
Czy takie zachowanie policji było legalne?
Karygodne zachowanie funkcjonariuszy
Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce z powodu rzekomego znieważenia mężczyzny (który przegrał proces) przez orzekającą w jego sprawie sędzię. Trzeba od razu wskazać, że znieważenie jest przestępstwem ściganym z oskarżenia prywatnego, toteż policja nie ma żadnej mocy sprawczej, by móc ukarać ewentualnego sprawcę — tym bardziej w odniesieniu do sędziego, który jest chroniony immunitetem.
Dodatkowo, w sądzie funkcjonuje policja sądowa, która jest właściwa do podejmowania działań na jego terenie. To właśnie ta formacja powinna zostać oddelegowana do ewentualnych czynności, co się jednak nie stało. Funkcjonariusze z przybyłego patrolu mogli również nie mieć prawa wejść do sali rozpraw, z tego powodu, że co do zasady jedynie policja sądowa (i konwojenci) jest uprawniona do posiadania broni na terenie sądu, chociaż regulamin funkcjonujący w SO w Poznaniu nie do końca tę kwestię precyzyjnie reguluje.
Rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak, sprawę tłumaczy tak, że zgłoszenie dotyczyło awantury pod salą rozpraw. Ponadto na miejsce wysłano młodych policjantów z 3-letnim stażem, którzy z podobną sytuacją nigdy się nie zetknęli. Młodzi funkcjonariusze przyznali także, że nie powinni byli postąpić w taki sposób, a pani sędzi należą się przeprosiny.
Sędziowie domagają się wyciągnięcia konsekwencji od funkcjonariuszy, którzy zachowali się w bezprawny sposób. Bądź co bądź, od policjantów z kilkuletnim stażem powinno się wymagać podstawowej wiedzy co do funkcjonowania porządku prawnego, którego mają przecież chronić.