Polonijne liceum w Warszawie „Klasyk” z Targówka ma być szansą dla młodych ze Wschodu, by zrobić w Polsce karierę. Jak wygląda nauka i życie w internacie? Ponoć w grafiku zajęć są modlitwy „Anioł Pański” i oglądanie „Wiadomości”. Jest też ponoć zakaz tatuaży i „związków romantycznych”.
Polonijne liceum w Warszawie, jak to opisuje „Gazeta Wyborcza”, jest powiązane z ludźmi dobrej zmiany. Wiceprezesem fundacji prowadzącej szkołę jest np. Jan Korab, jeden z reporterów „Wiadomości”.
Jak opisuje „GW”, do szkoły uczęszczają młode osoby z państw wschodnich – Rosji, Ukrainy, Białorusi i Kazachstanu czy Mołdawii.
„Rodzic z Kazachstanu sprzeda pół gospodarstwa, żeby tu się dziecko mogło uczyć, i nie ma żadnej kontroli, jak wygląda sytuacja” – opowiada gazecie jeden z informatorów.
Jak opowiadają absolwenci szkoły, atmosfera jest niczym w wojsku, a wychowanie jest „katolickie”. Co to oznacza? Ścisły reżim, sprzątanie non stop, modlitwy w grafikach – i do tego jeszcze czas na oglądanie TVP (pewnie np. materiałów Jana Koraba). Była ponoć nawet „wewnętrzna matura z religii”. Wywieszanie tęczowych flag jest rzecz jasna zakazane, ale ponoć problemy były i wtedy, gdy ktoś postawił sobie figurkę Buddy.
„Próbowano zrobić z nas na siłę takich Polaków, katolików” – mówił jeden z absolwentów.
Katolickie polonijne liceum w Warszawie. Kto za to płaci? Wiadomo…
Teoretycznie nauka w liceum tania nie jest, bo edukacja i zameldowanie w internacie kosztują ok. 2,4 tys. zł za miesiąc. Jednak, jak się okazuje, większą część pieniędzy spłaca państwo polskie. Szkoła jest zresztą lubiana przez władzę, jej dyrektor Kazimierz Korab (ojciec Jana Koraba) był podejmowany przez samego prezydenta.
Co o systemie nauczania w katolickim sosie i z wojskowym drygiem sądzi sam dyrektor? „Wydaje mi się, że sprawa dyscypliny to problem uczniów, a nie rodziców. Najprościej prowadzić taką luzacką szkołę” – wyjaśniał Kazimierz Korab. „To nie jest czas wakacji. Jak w wojsku, jak w każdej instytucji trzeba pracować”- dodał.
O metodach wychowawczych można dyskutować. Jednak robienie na siłę katolików z ludzi, którzy po prostu szukają w Polsce swojej szansy? To nie fair, choć też trudno powiedzieć, że w Polsce A.D. 2021 to jakoś specjalnie dziwi.