Produkt krajowy brutto urósł o 3,3% w ujęciu rocznym – to nieco szybciej niż na początku roku, a według prognoz Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych (IPAG) cały 2025 r. zamkniemy z wynikiem 3,4%. To o pół punktu procentowego lepiej niż w 2024 r. Problem w tym, że źródło wzrostu jest bardzo jednostronne: popyt krajowy.
Wzrost na kredyt wewnętrznej konsumpcji
Popyt krajowy zwiększył się w II kwartale o 4,1% i ma w drugiej połowie roku przyspieszyć nawet do 5% kwartalnie. To oznacza, że rozwój gospodarki opiera się głównie na tym, co kupujemy i inwestujemy wewnątrz kraju. Jednocześnie saldo handlu zagranicznego od pięciu kwartałów z rzędu ciągnie PKB w dół – import rośnie szybciej niż eksport. W 2025 r. sprzedaż za granicę ma zwiększyć się o 3,3%, ale import aż o 4,9%.
To efekt tego, że Polska rozwija się szybciej niż nasi główni partnerzy handlowi, a europejski przemysł wciąż działa na pół gwizdka. Słaby popyt z zagranicy widać zwłaszcza w branżach eksportowych. Kurs złotego, który lekko traci względem euro, poprawia wprawdzie konkurencyjność polskich firm, ale jednocześnie wpływ globalnych cen surowców i niestabilności geopolitycznej sprawia, że przewaga cenowa łatwo może stopnieć.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Konsumpcja: zakupy są, ale z hamulcem
Choć Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe, a kredyty konsumpcyjne stały się tańsze, konsumpcja prywatna rośnie tylko w tempie 3,1%. Winny jest koszyk inflacyjny: drożeją najbardziej dobra, których nie da się łatwo ograniczyć. W ciągu roku energia podrożała o 10,6%, edukacja o 8,1%, żywność i napoje bezalkoholowe o 5,3%. To wypycha z portfeli pieniądze, które mogłyby trafić na inne zakupy.
Spożycie publiczne, czyli wydatki rządów i samorządów, rośnie jeszcze wolniej. Powód? Programy oszczędnościowe w finansach publicznych – władza nie może pozwolić sobie na dalsze rozkręcanie wydatków w warunkach napiętego budżetu i unijnej procedury nadmiernego deficytu.
Inwestycje – odbicie po zapaści, ale wciąż za mało
Jest jednak jeden wyraźny plus: inwestycje wracają na ścieżkę wzrostu. Po dwóch kwartałach spadków w 2024 r., w pierwszej połowie 2025 r. widać już wyraźne odbicie – w II kwartale nakłady brutto na środki trwałe zwiększyły się o 4%. Problem w tym, że stopa inwestycji w gospodarce to wciąż zaledwie 16,9% PKB – najniżej od lat i poniżej tego, co jest potrzebne do trwałego rozwoju.
IPAG prognozuje jednak, że w 2025 i 2026 r. inwestycje będą rosły o około 6,5% rocznie, głównie dzięki publicznym projektom infrastrukturalnym finansowanym z Krajowego Planu Odbudowy i funduszy spójności UE. Czas na ich wydanie jest ograniczony – do końca 2026 r. – więc spodziewany jest intensywny finisz inwestycyjny.
Przemysł powoli wstaje z kolan
Dane z przemysłu są może skromne, ale w kontekście ostatnich lat to i tak postęp. Produkcja sprzedana wzrosła w II kwartale o 1,9%, a wartość dodana o 2,2% – najlepszy wynik od końca 2022 r. To jednak wciąż sektor obciążony problemami strukturalnymi: od wysokich kosztów energii, przez niedobory pracowników, po niepewność popytową.
Budownictwo w pierwszej połowie roku było w dołku, ale w drugiej ma przyspieszyć. Pozytywny efekt da niski punkt odniesienia z 2024 r. i start większych inwestycji infrastrukturalnych. Na razie jednak spektakularny wzrost spodziewany jest dopiero w 2026 r. Usługi rynkowe utrzymują przewagę – w pierwszej połowie roku wzrosły o 2,5%, a w całym 2025 r. mają urosnąć o 2,9%.
Rynek pracy: delikatne ochłodzenie
Stopa bezrobocia w czerwcu wyniosła 5,2%, czyli o 0,3 pkt proc. więcej niż rok wcześniej. Sezonowy spadek był w tym roku płytszy niż zwykle, co może sugerować początek odwrócenia wieloletniego trendu spadkowego. IPAG zakłada, że na koniec roku bezrobocie sięgnie 5,3%, a w 2026 r. lekko spadnie do 5,2%.
Zatrudnienie w gospodarce narodowej praktycznie stoi w miejscu (+0,1% w 2025 r.), ale realne wynagrodzenia rosną solidnie – o 4,5% w tym roku i 4,2% w przyszłym. W połączeniu ze spadkiem inflacji to oznacza realną poprawę siły nabywczej.
Średnioroczna inflacja w II kwartale wyniosła 4,1%, a w lipcu spadła do 3,1%, mieszcząc się w paśmie odchyleń od celu NBP (2,5% ± 1 pkt proc.) po raz pierwszy od czerwca 2024 r. IPAG prognozuje, że na koniec roku inflacja wyniesie 3,1%, a w 2026 r. spadnie do 2,7%. Najbardziej w górę w ostatnich miesiącach poszły ceny energii, edukacji, alkoholu i żywności, a potaniały transport oraz odzież i obuwie.
Co dalej?
Rok 2025 Polska zakończy zapewne z przyzwoitym wynikiem wzrostu gospodarczego – lepszym niż w 2024 r. – ale jego struktura nie jest idealna. Rozwój napędzany głównie przez popyt krajowy i konsumpcję prywatną jest podatny na wstrząsy, a brak silnego wkładu eksportu pokazuje, że nasza gospodarka pozostaje mocno zależna od koniunktury w Europie.
Na plus działać będą inwestycje publiczne zasilane środkami unijnymi, poprawa sytuacji na rynku pracy i spadająca inflacja. Ryzyka to przede wszystkim kondycja partnerów handlowych, niestabilność cen surowców oraz presja na finanse publiczne.
W 2026 r. PKB ma urosnąć o 3,1%, a inwestycje o 6,5%. Jeśli prognozy się sprawdzą, będziemy mieli dwa lata solidnego wzrostu przy jednoczesnym spadku inflacji i stabilnym rynku pracy. Ale przy dzisiejszym tempie wydarzeń w globalnej gospodarce warto te liczby traktować jako scenariusz bazowy, a nie pewnik.