Na dwa dni przed wyborami Komitet Wyborczy Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców złożył do PKW zawiadomienie o rozwiązaniu. Efekt jest taki, że pomimo umieszczenia kandydatów na listach wyborczych głos oddany na nich w niedzielę będzie nieważny. Co ciekawe, zaskoczenia nie kryją nie tylko sympatycy partii kojarzonej z Pawłem Tanajno, ale także sami kandydaci.
Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców wycofuje się z wyborów
W piątkowe popołudnie Państwowa Komisja Wyborcza niespodziewanie opublikowała uchwałę o przyjęciu zawiadomienia dotyczącego rozwiązania Komitetu Wyborczego Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców. Zgodnie z jej treścią dokument został złożony przez pełnomocnika komitetu, a więc zapewne przez samego Pawła Tanajno. Ostatecznie zatem partia, która powstała na bazie popularności ruchu społecznego aktywnego w czasach głębokiego lockdownu, w niedzielnych wyborach nie wystartuje.
Komitet był zarejestrowany w 17 okręgach wyborczych rozsianych po całym kraju. Jak przekazało Radio ZET łącznie na jego listach znajduje się 321 kandydatów na posłów. W wyborach do Senatu partia Tanajno nie wystawiła swoich ludzi. Problem w tym, że listy, które pobierać będziemy od członków komisji wyborczych już od jakiegoś czasu są wydrukowane. Na ich zmianę nie ma już czasu. Stąd też KW Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców z list nie zniknie. Głos oddany na ich kandydatów będzie jednak nieważny. Co istotne, w sytuacji, gdy wyborca postawi „X” zarówno na liście wycofanego komitetu, a także przy nazwisku na kandydata z innej listy, jego głos trafi ostatecznie na konto komitetu, który wycofany nie został.
Zaskoczenie także wśród kandydatów
Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców to jeden z komitetów, który nie prowadził szeroko zakrojonej kampanii przedwyborczej. O partii dowodzonej przez znanego już w polityce Pawła Tanajno dało się słyszeć głównie w negatywnym świetle. Jak informowała we wrześniu „Rzeczpospolita” aż osiem okręgowych komisji wykryło błędy przy rejestracji komitetu. Zgodnie z doniesieniami nie wynikały one jednak z pomyłek, a umyślnych fałszerstw polegających na kserowaniu kart z podpisami poparcia, czy numerami PESEL ułożonymi w kolejności chronologicznej. Komisje zapowiadały złożenie zawiadomienie do prokuratury, jednak dalszy los sprawy nie jest znany, a sam Paweł Tanajano stanowczo zaprzeczył oskarżeniom.
Teraz znów partia zyskała rozgłos, ale raczej nie w takim zakresie jakim tego oczekiwała. Rozwiązanie komitetu na dwa dni przed wyborami jest bowiem dość dziwne i raczej niespotykane. Zarówno na stronie internetowej partii, a także jej mediach społecznościowych nie znajdziemy też ani słowa wyjaśnienia. Zaskoczeni wydają się być zresztą nie tylko sympatycy wycofanego komitetu, ale także sami jego kandydaci.
Włodzimierz Gidziela, mający wystartować w częstochowskim okręgu z listy Komitetu Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców na swoich społecznościówkach dał do zrozumienia, że sam nie wie dlaczego w niedzielę nie będzie kandydował do Sejmu. Sytuacja jest zatem co najmniej zastanawiająca, a mając na uwadze czas i pieniądze poświęcone przez kandydatów PLSP w czasie kampanii, z pewnością nie stawia partii, jak i samego Pawła Tanajno w zbyt dobrym świetle.