Polskie kopalnie mają przestać działać do 2049 roku. Do 2031 roku do nich trafić 29 mld zł wsparcia. To kwota bez planowanych umorzeń zobowiązań. Uzgodniony ze związkami zawodowymi plan wygaszania wymaga znowelizowania ustawy górniczej. Rząd przeprowadził to w swoim ulubionym trybie poselskim. Bez konsultacji i debaty. W ciągu kilku dni Sejm przyjął bez poprawek nowelizację ustawy górniczej.
Polskie kopalnie mają przestać działać do 2049 roku
W maju rząd podpisał z górniczymi związkami zawodowymi umowę społeczną, w której określono tempo w jakim będą wygaszane poszczególne kopalnie. Powstał program osłon dla górników. Rząd zobowiązał się też do inwestycji w czyste technologie. Chodzi o zapewnienie nowych miejsc pracy, w miejsce tych likwidowanych. Subsydiowanie górnictwa wymaga zgody Komisji Europejskiej. W styczniu Polska ma złożyć w KE wniosek o akceptację planu.
Na razie zasady udzielenia publicznego wsparcia muszą zostać określone w ustawie. Wsparcie to nie tylko dopłaty, ale także umorzenie zobowiązań górnictwa wobec, na przykład, ZUS. Kwota tych umorzeń nie jest ujęta w 28 mld 821 mln zł planowanego wsparcia. Na tyle rząd oszacował koszt pomocy do 2031 roku. A więc nie są to wszystkie koszty likwidacji górnictwa. Posłowie, którzy wczoraj w Sejmie, dyskutowali o projekcie nowelizacji ustawy generalnie nie kwestionują zasadności wparcia. Zarzucali rządzącym skandaliczny, w ich ocenie, tryb procedowania wykluczający debatę i uzgodnienia. Narzekali też na brak dostatecznych informacji na temat bardzo ważnego projektu transformacji energetycznej Polski. Projekt trafił do Sejmu 13 grudnia, a już następnego dnia zajęła się nim Komisja ds. Energii, która wprowadziła tylko redakcyjne poprawki. W kolejnym dniu trafił pod obrady Sejmu i w piątek został przyjęty.
Pilnie potrzebna finansowa kroplówka
Przeciwna projektowi była Konfederacja. Jej zdaniem rząd nie powinien zgadzać się na likwidację górnictwa. Posłowie Konfederacji zażądali wypowiedzenia unijnego pakietu klimatycznego. Związkowcom zarzucili blokowanie przez 30 lat transformacji górnictwa, a teraz jego zdradę. Bo tym według Konfederacji jest zgoda na likwidację kopalń.
Wiceminister aktywów państwowych, Piotr Byzik, tłumaczył w Sejmie, że szybki tryb procedowania nowelizacji spowodowany jest pilną potrzebą zapewnienia płynności finansowej spółkom górniczym. Chodzi o możliwości zawieszenia zobowiązań wobec ZUS i PFR na 1,8 mld zł. Przypomnijmy, że kontrolowane przez Skarb Państwa spółki węglowe po trzech kwartałach tego roku przyniosły 2,3 mld zł strat. Do każdej tony sprzedanego węgla kopalnie dopłacały w tym okresie średnio 44,61 zł. Te wyniki są lepsze, niż zeszłoroczne. Bo i zapotrzebowanie na węgiel w 2021 roku jest znacznie wyższe, niż w roku ubiegłym.