Śmierć George’a Floyda w Stanach Zjednoczonych dała impuls do zrzucania różnych postaci historycznych z cokołów w Europie. Także w Szwecji pojawiają się sugestie rozliczeń z historią. Pewien tamtejszy burmistrz zaproponował, by posąg króla Karola XII zastąpił pomnik Grety Thunberg.
Świat zachodni opanował właśnie współczesny ikonoklazm – ruchy skrajnie lewicowe co rusz chcą obalić czyjś pomnik
Tragedia jednego człowieka, George’a Floyda, stanowiła impuls dla rozmaitych procesów na całym świecie. Zamieszki w Stanach Zjednoczonych stanowią właściwie jedynie wierzchołek góry lodowej. W wielu miejscach w świecie zachodnim w ramach solidarności z Afroamerykanami i ruchem Black Lives Matter, dochodzi do rozliczeń z historią. Ściślej mówiąc: z pomnikami rozmaitych postaci historycznych.
Obrywa się nie tylko osobom bezpośrednio związanych z niewolnictwem, rasizmem i opresją, ale także po prostu z różnych powodów niewygodnych z punktu widzenia niektórych ruchów politycznych i ideologicznych. Współczesny ikonoklazm dotyka więc nie tylko krwawych tyranów w rodzaju belgijskiego króla Leopolda II. Celem są również pomniki postaci w rodzaju Krzysztof Kolumb czy Winston Churchill.
Właściwie trudno powiedzieć, czy realne problemy z systemowym rasizmem w Stanach Zjednoczonych mają jakiś większy związek z sytuacją w Europie. Tym bardziej trudno doszukać się związku pomiędzy opresją czarnoskórych a szwedzkimi królami z przełomu XVII i XVIII w. A jednak ktoś takowy się znalazł.
Jak podaje portal timesofsweden.com, Jan Björinge, burmistrz gminy Umeå, zaproponował, by postawić pomnik Grety Thunberg zamiast statui króla Karola XII. Swoje stanowisko argumentuje tym, że społeczeństwo nie powinno uhonorowywać ciemiężców takich jak ten szwedzki władca.
Szwedzki burmistrz uważa, że nie powinno się honorować ciemiężców w rodzaju Karola XII Wittelsbacha
Björinge uważa, że taki akt nie stanowiłby w żadnym wypadku próby przepisywania historii. Jego zdaniem, pomniki stanowią symbol nie obiektywnej historii, lecz konkretnej ideologii. Warto zauważyć, że elementem propozycji burmistrza jest także wykorzystanie nowoczesnych technologii by informować mieszkańców i turystów jaki pomnik niegdyś w danym miejscu stał.
Teoretycznie Björinge może mieć trochę racji. Przynajmniej patrząc z perspektywy Polski i naszego permanentnego sporu o pomniki Armii Czerwonej. Rosjanie uważają, że stanowią jedynie upamiętnienie żołnierzy poległych w trakcie procesu wyzwalania naszego kraju z rąk nazistów. Strona polska z kolei zauważa, że stanowią także symbole ideologii komunistycznej, narzuconej nam siłą przez Związek Radziecki.
Nie sposób również nie zauważyć, że radykalne zmiany ustrojowe czy kulturowe często oznaczają także obalanie pomników związanych z poprzednim porządkiem. Widzieliśmy tego przejawy w Bagdadzie, gdy obalono Saddama Husseina. Na Ukrainie po ostatnim Majdanie przyszedł czas na pomniki komunistów, w tym chociażby Lenina.
Czym jednak podpadł król Karol XII Wittelsbach? Był typem władcy skupionego przede wszystkim na podbojach. Był wybitnym dowódcą, znanym przede wszystkim ze spektakularnych sukcesów w trakcie III Wojny Północnej. To samo w sobie diametralnie kłóci się z dość pacyfistycznymi wartościami wyznawanymi obecnie przez szwedzkie społeczeństwo.
Nawet jeśli Karol XII nie ma ze współczesną Szwecją wiele wspólnego, to pomnik Grety Thunberg wcale nie jest jakimś lepszym pomysłem
Karol XII był również jednym z ostatnich autokratycznych władców Szwecji. Co równie ważne: nie był przy tym zbyt zainteresowany sprawami wewnętrznymi państwa. W tym także przedłużeniem rodu panującego. Także na arenie międzynarodowej król-wojownik przyniósł Szwecji utratę pozycji europejskiej potęgi. Jakby nie patrzeć, Karol XII Wielką Wojnę Północną po prostu przegrał.
Właściwie najlepszym odpowiednikiem Karola XII mógłby być angielski Ryszard I Lwie Serce – król kiepski, skupiony wyłącznie na wojowaniu poza granicami swojego państwa, będący dla niego obciążeniem. Za to bardzo solidnie osadzonym w popkulturze. Być może więc likwidacja pomniku tego konkretnego władcy ze współczesnej szwedzkiej perspektywy jest uzasadnione.
Nie oznacza to jednak, że pomnik młodej aktywistki to automatycznie dobry pomysł. Aktywistka właściwie stanowiła w pewnym momencie podobny impuls co George Floyd, jednak jej największym osiągnięciem było nakrzyczenie na światowych przywódców w trakcie szczytu klimatycznego ONZ. Greta Thunberg wciąż żyje, ma więc cały czas szansę na dokonanie czegoś wielkiego. Postawienie jej pomnika w tym momencie byłoby posunięciem przedwczesnym.
Jeśli więc nie pomnik Grety Thunberg, ani nie posąg Karola XII, to rozwiązanie nasuwa się samo. Nikt nie powiedział, że koniecznie należy upamiętniać kogokolwiek. Po co wybierać, skoro można najzwyczajniej w świecie postawić jakąś fontannę albo klomb?