Media publiczne są tubą propagandową polityków, którzy aktualnie są u sterów państwa, a pod pretekstem „misji” wyciągają pieniądze na obrażające godność i intelekt człowieka programy typu „Klan” czy „Rolnik szuka żony”.
Przy czym mówiąc o mediach publicznych mam na myśli przede wszystkim telewizję, ponieważ radio jakimś cudem przed tym powszechnym upolitycznieniem i ogłupianiem stara się uchować (i czasami mu się udaje).
Ze ściągalnością abonamentu jest kiepsko, premier Donald Tusk – jak to Donald Tusk – obiecał go wprawdzie całkowicie zlikwidować, ale potem – jak to Donald Tusk – się rozmyślił. I tak została nam taka nieefektywna danina, o której nawet w wypowiedziach oficjeli coraz częściej mówi się, że „płacą ją tylko głupi”.
Jest to jedna z najbardziej nienawidzonych przez społeczeństwo danin publicznych, a wynika to między innymi z tego faktu, że abonament RTV się w dzisiejszych czasach nie broni. Podczas, gdy przez lata można było tłumaczyć go jakimś tam misyjnym charakterem telewizji, która miała tylko 2 kanały, w dobie prywatnych mediów: Polsatu, TV Republika, TVN-u, stacji zagranicznych telewizja publiczna się niczym nie broni, a przez długie lata pomimo wsparcia obywateli generowała nawet straty.
Zwłaszcza, że na tle swoich komercyjnych rywali nie wyróżnia się w zasadzie niczym, wyświetla reklamy, sprzedaje audycje w VOD, seriale produkowane dla TVP kipią od product placement, przegrali przetargi na prawa do transmisji niemal wszystkich istotnych wydarzeń sportowych, TVP Polonia to relikt XX wieku, który kompromituje Polskę za granicą, a serwis informacyjny publikuje informacje w sposób tak wybiórczy, że nawet najbardziej radykalni publicyści Newsweeka i Niezależnej mogliby w nim wypadać na racjonalnych centrowych felietonistów.
Prawo i Sprawiedliwość niestety planuje dalej karmić tego potworka, a jednym z pierwszych pomysłów nowej partii u sterów państwa jest poprawienie ściągalności abonamentu. Z tego też względu politycy PiSu chcieliby żebyśmy płacili go, niezależnie od tego czy odbiorniki posiadamy i czy w ogóle korzystamy z dobrodziejstwa reklam Oragne w serialu Rodzinka.pl, w rachunkach za energię lub też razem z PIT-em.
Są natomiast dobre informacje – abonament ten miałby być o połowę niższy, zaś dotychczas uchylający się od płacenia mogliby liczyć na abolicję. Zmiany w prawie i nowa ustawa medialna, która prawdopodobnie miałaby ułatwić partii przejęcie mediów (proszę się nie oburzać, każda nowa władza to robi, to tylko podkreśla ich bezsens) miałaby wejść w życie na początku 2016 roku, a zmiany organizacyjne wynikające z nowej ustawy potrwają przez kilka następnych miesięcy.
Fot. tytułowa: Daniel Kruczyński/Flickr, CC BY-SA 2.0