Ulice naszych miast są pełne porzuconych samochodów, które bardziej można określić mianem wraków. Zapomniane i zakurzone szpecą parkingi i są problemem zarządcy miejsca, na którym stoją. Co jednak jeśli właściciel porzucił samochód na płatnym parkingu galerii handlowej?
O tym, jak wielkim problemem są wraki porzuconych samochodów, pisał kilka dni temu Marek Krześnicki. Historia o tym, jak samochód blokuje miejsce parkingowe na jednym z gdańskich osiedli, mocno oburzyła czytelników. Okazuje się, że wcale nie tak łatwo zachęcić odpowiednie służby do tego, aby zajęły się tym tematem. W zasadzie to trzeba posuwać się do podstępnego zagrania, jakim jest wypchnięcie takiego wraku na drogę publiczną. O ile na parkingu pod blokiem takie rozwiązanie może być skuteczne, to ciężko wypchnąć samochód z galerii handlowej.
Właśnie taki problem mają zarządcy Galerii Łódzkiej w Łodzi. Od 20 lipca 2016 roku jedno miejsce zajmuje zaparkowany tam Renault Megane. Obecnie mocno zabrudzone i zakurzone, ewidentnie porzucone przez właściciela. Łatwo policzyć, że od momentu wjazdu na parking minęło już ponad 15 tysięcy godzin. Zgodnie z cennikiem, godzina parkowania w Galerii Łódzkiej kosztuje 4 zł. Właściciel feralnego pojazdu już teraz ma do zapłacenia ponad 60 tysięcy złotych. Oczywiście rachunek wciąż rośnie.
Porzucony samochód na parkingu galerii handlowej
Można uznać, że właściciel porzucił swój samochód i z sobie tylko znanych powodów, postanowił zrobić to na płatnym parkingu galerii. Porzucenie jest jedną z form utraty własności, którą przewiduje kodeks cywilny w art. 180.
Właściciel może wyzbyć się własności rzeczy ruchomej przez to, że w tym zamiarze rzecz porzuci.
Pracownicy centrum handlowego podejmowali próby kontaktu z właścicielem porzuconego samochodu. Pomimo tego, ten nie zgłosił się po specyficzną zgubę. O sprawie została również zawiadomiona policja oraz straż miejska. Obie te służby stwierdziły, że nie mogą usunąć wraku, ponieważ jego właściciel nie popełnił żadnego wykroczenia, które dałoby im prawo do jego odholowania. W końcu teoretycznie właściciel samochodu może w każdej chwili go odebrać, a jedyne konsekwencje poniesie jego portfel.