Posłowie tracą na Polskim Ładzie – i ponoć są zresztą zaskoczeni wysokością swoich wypłat. Byliby pewnie mniej, gdyby po prostu czytali ustawy, za którymi głosują. Teraz ponoć wszystko „odkręcać” próbuje Ministerstwo Finansów.
Posłowie dostali pierwsze wypłaty po Polskim Ładzie – i okazało się, że są dużo niższe niż w 2021 r. Jak donosi Andrzej Stankiewicz z Onetu, premier Mateusz Morawiecki zyskał nawet nowy przydomek – minus 1400. Bo właśnie o tyle złotych ma być niższa poselska wypłata w styczniu…
Rzecz jasna parlamentarzyści nie są jedynymi osobami, które wypłaty zostały zmniejszone przez sztandarowy program rządu. Jednak już w pierwszych dniach stycznia resort finansów opublikował specjalne rozporządzenie, które miało niwelować straty. Szybko się okazało, że jednak rozporządzenie jest mocno wątpliwe z prawnego punktu widzenia. Takie kwestie powinna bowiem regulować ustawa.
Nic straconego. Posłowie zagłosowali więc za ustawową korektą Polskiego Ładu. A teraz najlepsze: zarówno w przypadku głosowania nad podatkowym Polskim Ładem, jak i podczas głosowania za ustawą korygującą posłowie… głosowali za niekorzystnymi dla siebie rozwiązaniami.
Posłowie tracą na Polskim Ładzie i są tym zaskoczeni
Uposażenie poselskie wynosi od niedawna dokładnie 12 826,64 zł brutto. Tymczasem ustawa „ochronna” wyznacza granicę na 12,8 tys. zł brutto. Różnica wynosi więc ledwie 26 zł.
Wielu posłów jednak było przekonanych, że Polski Ład będzie dla nich „prawie neutralny”. Na ich wątpliwości jednak odpowiedział znany ekonomista dr Łukasz Kozłowski.
„Teraz odczuwają skutki likwidacji odliczenia składki zdrowotnej od PIT, a przesunięcie progu podatkowego z 85 tys. na 120 tys. zobaczą w wypłacie dopiero na jesieni” – wyjaśniał na Twitterze.
Posłowie tracą na Polskim Ładzie i jakoś im nie współczujemy
Oczywiście nie jest tak, że trzeba parlamentarzystom współczuć. W końcu niedawno dostali sowite podwyżki, a do ich uposażenia dochodzi jeszcze spora dieta (4 tys. zł brutto).
Można by też rzecz jasna stwierdzić, że to dobrze o nich świadczy, że głosują, kierując się dobrem innych (choć to dobro innych jest mocno wątpliwe), a niekoniecznie motywując się swoim portfelem.
Kłopot w tym, że z wielu nieoficjalnych informacji wynika, że posłowie byli równie zaskoczeni wysokością wypłat co na przykład nauczyciele na początku miesiąca.
Czy jednak parlamentarzyści PiS zagłosowaliby inaczej ws. Polskiego Ładu, gdyby mieli świadomość niższych pensji? Kto wie, może lobbowaliby za innymi rozwiązaniami (na przykład, żeby granica „neutralności” była na poziomie 12 826,64 zł). Niewykluczone jednak, że parlamentarzyści PiS i tak byliby zmuszeni do głosowania tak, jak chce Nowogrodzka.
Tak czy inaczej sprawa Polskiego Ładu pokazuje dwie największe choroby, które obecnie trawią nasz parlament. Pierwsza to głosowanie bez wiedzy za czym się głosuje. Druga – traktowanie posłów i senatorów jako nic więcej jak maszynki do głosowania.
Jak donosi dziennikarz Radia Zet, może wszystko jednak da się okręcić – przynajmniej jeśli chodzi o pensje posłów.
„W Ministerstwie Finansów trwają prace nad zmianą sposobu opodatkowania parlamentarzystów – tak aby nie stracili na Polskim Ładzie. Pod uwagę brane jest wydanie interpretacji, że posłowie i senatorowie to osoby fizyczne wykonujące działalność polityczną” – pisze na Twitterze Mariusz Gierszewski. A zatem sprawa jest jak najbardziej rozwojowa.
A tak w ogóle, to Polski Ład należy anulować.
Fot. P. Tracz / KPRM / Flickr / Public Domain Mark 1.0