Powstająca pod Berlinem nowa „Gigafabryka” Tesli została niedawno podpalona. Jak podaje niemiecka policja, pożar w fabryce Tesli mogli spowodować… skrajnie lewicowi działacze (tudzież lewicowi terroryści). Uważają, że firma Elona Muska… nie jest dostatecznie „zielona”.
Niedawno w powstającej w niemieckim Grünheide fabryce Tesli wybuchł pożar. Nie było może gigantycznych strat, ale zniszczonych zostało sporo ważnych dla zakładu instalacji kablowych. To wszystko może spowodować kolejne przesunięcia otwarcia zakładu (fabryka pierwotnie miała ruszyć już w lipcu, choć od dawna mówi się o opóźnieniach).
Ciągle nie ma pewności, co spowodowało pożar. Jednak jak podaje brytyjski „The Guardian” w mediach społecznościowych do ataku przyznała się niemiecka skrajnie lewicowa grupa aktywistów (o ile w takich przypadkach w ogóle można mówić o aktywistach).
„Tesla nie jest ani zielona, ani ekologiczna, ani nie respektuje praw pracowniczych” – mieli napisać działacze. Według „Guardiana” niemiecka policja bardzo uważnie śledzi ten trop.
Pożar w fabryce Tesli. Lewica już nie lubi Muska?
Samochody Elona Muska, co tu dużo mówić, zrewolucjonizowały przemysł motoryzacyjny. Tesla pokazała, że auto elektryczne może być szybkie, luksusowe i może mieć przyzwoity zasięg. Mało tego, może być też pożądane niczym maszyny od Porsche czy BMW.
Przez pewien czas firma była traktowana nawet na lewicy jako nadzieja dla planety. Nie da się ukryć, że po sukcesie Tesli wielkie koncerny motoryzacyjne jak VW czy Daimler też zaczęły przestawiać się na prąd.
Mimo tego budowa fabryki Tesli pod Berlinem wywołuje olbrzymie kontrowersje. Oczywiście nie każdy ucieka się do terroryzmu, jednak w Niemczech przeciwników zakład ma naprawdę sporo.
O co chodzi? Sporo lewicowych działaczy uznaje, że samochód nie może być ekologiczny – nawet jak jest elektryczny. Chętnie w ogóle ograniczyliby oni ruch aut na korzyść rowerów czy pociągów.
Gigafactory Tesli powstaje też w stosunkowo zielonym miejscu, a żeby ją postawić, trzeba było wyciąć sporo lasu. A to oczywiście nie podoba się ekologom. Inna sprawa, że Musk raczej nie płaci za dobrze. W mediach, również tych polskich, pojawiły się doniesienia o kiepskich zarobkach dla budowlańców, nawet poniżej niemieckiej pensji minimalnej. Część pracowników miała natomiast nawet nie dostawać wynagrodzeń.
Musk więc już dawno nie jest bohaterem niemieckiej lewicy. I pewnie z aktywistami z lewicy jeszcze nie raz w Niemczech będzie miał do czynienia.