Sądy w Krakowie i Zwoleniu wydały decyzje korzystne decyzje dla kredytobiorców. Mowa o zabezpieczeniu roszczeń w sprawach dotyczących wskaźnika WIBOR w kredytach hipotecznych. Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia odsetki banku będą równe marży kredytowej. Problem w tym, że pozwy wiborowe doczekają się prawomocnych rozstrzygnięć dopiero za kilka lat.
Kredytobiorcy zaczęli skutecznie kierować wnioski o zabezpieczenie roszczenia w sprawach o kredyty z WIBOR
Obserwując to, co się dzieje ze stosowaniem wskaźnika WIBOR w umowach kredytowych, można poczuć prawdziwe deja vu. Banki i kredytobiorcy już teraz toczą boje przed sądami. Na tym etapie postępowań chodzi jedynie o zabezpieczenie roszczeń, jednak walka jest niezwykle zażarta. Trudno jeszcze byłoby mówić o jakiejś ustalonej linii orzeczniczej. Można się jednak doszukać podobieństwa względem jedynego skutecznego rozwiązania problemu Frankowiczów: szukania sprawiedliwości w sądzie.
Jak przypomina portal „Subiektywnie o finansach”, w listopadzie zeszłego roku Sąd Okręgowy w Katowicach zdecydował się na uwzględnienie wniosku o zabezpieczenie roszczeń kredytobiorczyni. Skutek byłby bardzo dotkliwy dla banku. Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia odsetki banku byłyby równe marży kredytowej, bez uwzględnienia wskaźnika WIBOR. Oznaczałoby to, że miesięczna rata tej konkretnej klientki spadłaby z ok. 6.700 zł do 1.700 zł.
Bankowcy mieli jednak szczęście. Odwołali się od decyzji i uzyskali oddalenie wniosku o zabezpieczenie roszczenia przez ten sam Sąd Okręgowy. Teraz pojawiły się nowe wyroki w bardzo zbliżonych sprawach, wydane tym razem w Krakowie i Zwoleniu. Te pozwy wiborowe są jeszcze bardziej problematyczne dla banków.
W Katowicach adwokat kredytobiorczyni starał się uzyskać zabezpieczenie powództwa poprzez wykazania, że bank nie dopełnił obowiązków informacyjnych. W przypadku dwóch nowszych spraw prawnicy klientów zaatakowali bezpośrednio sposób obliczania wskaźnika WIBOR, sugerując nawet jego potencjalną abuzywną.
Problem z WIBOR-em pojawił się dopiero wtedy, gdy inflacja w Polsce wymknęła się spod kontroli
Jak się łatwo domyślić, mamy do czynienia z decyzjami nieprawomocnymi. Trudno byłoby się spodziewać, żeby banki nie próbowały się od nich odwołać. Sam jednak fakt, że sąd mógł uwzględnić wniosek o zabezpieczenie powództwa z powodu wątpliwości dotyczących istoty WIBOR-u, nie jest dobrą informacją dla kredytodawców. Oznacza to bowiem, że sędziowie dopuszczają możliwość, że z WIBOR-em było coś nie tak.
„Subiektywnie o finansach” przytacza argumentację przedstawianą przez kredytobiorców w sprawach wiborowych. Chodzi przede wszystkim o to, że danych do obliczenia jego wartości dostarczają banki. W ich interesie miałby więc być wysoki poziom WIBOR, bo wówczas zarabiają więcej. Co gorsza, sposób ustalania wysokości wskaźnika nie jest zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego. Tymczasem to jeden z wymogów unijnego rozporządzenia BMR, która reguluje kwestie wskaźników referencyjnych.
Czy tak jest rzeczywiście? Warto pamiętać, że wskaźnik WIBOR nie jest wykorzystywany tylko i wyłącznie w przypadku kredytów hipotecznych. Co więcej, przez długie lata inflacji na poziomie w okolicach 0 proc. praktycznie nie mieliśmy żadnego problemu z WIBOR-em. Sposób jego ustalania nie wydaje się aż tak skomplikowany. To średnia arytmetyczna wielkości oprocentowania podawanych przez największe banki działające w Polsce po odrzuceniu wielkości skrajnych. Subiektywnie patrząc, mamy do czynienia z prostszym wskaźnikiem niż mający go zastąpić WIRON.
Pozwy wiborowe różnią się od spraw kredytów frankowych. Tym razem banki mają bardzo mocne argumenty
Bankowcy mają również swoje argumenty przeciwko uznaniu WIBOR za „podatny na manipulacje” i „niewłaściwie wyliczany”. Wskazują, że przecież mamy do czynienia ze wskaźnikiem, który został zatwierdzony przez polskie i unijne organy regulacyjne. Procedury GPW Benchmark są przecież dokładnie opisane. To kolejne potwierdzenie wyżej postawionej tezy, że system działał przez wiele lat bez większych zgrzytów. Problemy pojawił się wraz z wysoką inflacją, która wywróciła do góry nogami nie tylko raty kredytów hipotecznych, ale właściwie całą gospodarkę.
Istnienie mocnej argumentacji po stronie banków jest tym, co różni pozwy wiborowe od przypadków Frankowiczów. Wówczas mieliśmy do czynienia ze stosowaniem przez banki klauzul abuzywnych, które były tak sprzeczne z prawem, że teraz kredytobiorcy wygrywają 98 proc. spraw przed sądami. Tymczasem WIBOR może się wydawać swego rodzaju inflacyjnym kozłem ofiarnym.
Jak będzie w rzeczywistości? Dowiemy się zapewne za kilka lat, gdy pozwy wiborowe doczekają się pierwszych prawomocnych rozstrzygnięć. Jeżeli banki będą wygrywać, to ich klienci mogą boleśnie odczuć wnioski o zabezpieczenie powództwa. W takiej sytuacji będą musieli oddać bankowi całą kwotę odsetek wynikającą z niestosowania wskaźnika WIBOR w okresie obowiązywania zabezpieczenia.