Jeśli masz wolne 350 złotych to możesz się zgłosić do tej firmy i może pozwolą ci być praktykantem

Praca Społeczeństwo Dołącz do dyskusji (67)
Jeśli masz wolne 350 złotych to możesz się zgłosić do tej firmy i może pozwolą ci być praktykantem

Bezpłatne praktyki wywołują spore kontrowersje. Zwłaszcza zważywszy na zakres czynności, które adepci różnych branż podczas takich „nauk” wykonują. Dobrą wiadomością jest to, że coraz częściej przeszkolenia są płatne. Złą – że to praktykanci muszą płacić za praktyki. Powstaje więc wątpliwość, czy to czasy są takie ciężkie, czy może my jako państwo zbliżamy się do granic absurdu.

O tym, że praktykanci muszą płacić za praktyki, co jakiś czas robi się w mediach głośno, w odniesieniu do poszczególnych przedsiębiorstw. Tym razem za sprawą ciekawej oferty, o rozgłos zawalczyło studio graficzne w Poznaniu.

Tylko 350 zł za miesiąc. Ty płacisz, my dajemy pracę

Jak wskazano w ofercie, terminowanie trwa od jednego do trzech miesięcy. Praktykant przychodzi do pracowni dwa razy w tygodniu od godziny 9:00 do 17:00.

Zostaje mu przydzielone stanowisko pracy z odpowiednim narzędziem. Bierze udział w życiu pracowni. Słucha uważnie, wyciąga wnioski, może włączać się w dyskusje i zaglądać przez ramię starszym rzemieślnikom w celu pozyskiwania wiedzy – zachęca ogłoszenie.

Terminowanie w pracowni ma też inne zalety, wśród których można wymienić możliwość korzystania z pomieszczeń pracowni, czy zadawania pytań. Nie napisano nic o parzeniu kawy, czy chodzeniu po ciastka dla kierownika. Nie ma co, porządne praktyki. W cenie 350 zł za miesiąc jest też możliwość wykonywania swoich projektów. Oczywiście pod warunkiem, że nie będą kolidowały z tymi zleconymi przez majstrów. Co do samych majstrów:

Starają się być odporni na błędy Terminatorek. Sami je popełniają. Terminator nie tylko uczy się fachu, ale również relacji międzyludzkich niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania w tak zwanej pracy dizajnera.

Całe ogłoszenie zamieszczone w serwisie instagram zostało utrzymane w na tyle humorystycznym tonie, że gdyby autor zamieścił je 1 kwietnia, raczej wzbudziłoby nawet sympatię. Problem jednak w tym, że to nie jest żart, a prawdziwa oferta.

Liczba terminujących jest ograniczona jedynie do czterech osób, choć sądząc po zamieszczonych komentarzach, nie sądzę, by skrzynka mailowa studia zapełniła się zgłoszeniami. Stwierdzenie, że odbiór ogłoszenia okazał się raczej nieprzychylny to mało. Myślę, że śmiało można uznać, że przyzwyczajenie załogi pracowni do niecenzuralnych uwag majstrów, przed którymi „ostrzegano” w ogłoszeniu, działa w tej sytuacji na jej korzyść.

Co to właściwie za oferta?

Patrząc na treść ogłoszenia, wydaje się, że to co oferuje biuro graficzne, formą jest najbardziej zbliżone do praktyk absolwenckich. Mają one na celu ułatwienie absolwentom uzyskiwania doświadczenia i nabywania umiejętności praktycznych niezbędnych do wykonywania pracy.

Na podobieństwo między ofertą a konstrukcją praktyk absolwenckich szczególnie wskazuje czas terminowania (do 3 miesięcy), a także obietnica wydania zaświadczenia o rodzaju wykonywanej pracy oraz umiejętnościach zdobytych w trakcie odbywania praktyk.

Odbywanie takich praktyk odbywa się w oparciu o przepisy ustawy z dnia 17 lipca 2009 r. o praktykach absolwenckich.

Przepis art. 3 tego aktu prawnego stanowi:

1. Praktyka może być odbywana odpłatnie lub nieodpłatnie.
2. Wysokość miesięcznego świadczenia pieniężnego nie może przekraczać dwukrotnej wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę, ustalonego na podstawie ustawy z dnia 10 października 2002 r. o minimalnym wynagrodzeniu za pracę (Dz. U. z 2017 r. poz. 847 oraz z 2018 r. poz. 650).

Co istotne, poza nielicznymi wyjątkami, które dotyczą m.in. zasady niedykryminacji, przerw, minimalnego tygodniowego wypoczynku, czy pracy w porze nocnej, do praktyk absolwenckich nie znajdują zastosowania przepisy prawa pracy.

Ewentualne świadczenie pieniężne nie jest więc wynagrodzeniem za pracę. Ponadto, chociaż w domyśle oczywiście wiadomo, że przy praktykach odpłatnych, to praktykantowi się płaci, żaden przepis nie wskazuje na to wprost. Nie znalazłam też żadnego orzeczenia sądowego, które odnosiłoby się do podobnej sprawy.

Czy to, że praktykanci płacą za praktyki, jest legalne?

Biorąc pod uwagę dużą dowolność, jaką cechuje się konstrukcja praktyk, a także zasadę swobody umów i brak gwarancji wynikających z ochrony pracy, wysuwam wniosek, że takie ogłoszenie nie jest nielegalne. Jeśli ktoś chciałby zdecydować się na taki układ, to jest to po prostu jego wola. Inaczej sprawa by się przedstawiała, gdyby praktyki w danym miejscu były wymagane np. przez uczelnię.

Pomijając kwestię literalnej interpretacji przepisów, z której wynika, że ustawodawca nie przewidział tak absurdalnych sytuacji, uważam, że ogłoszenie jest po prostu śmieszne. W złym tego słowa znaczeniu.

Moim zdaniem studio projektowe to miejsce pracy, w którym praktykant będzie dodatkową pomocą, ewentualnie potencjalnym przyszłym pracownikiem. Osobiście stoję na stanowisku, że powinno takiej osobie przysługiwać choćby symboliczne wynagrodzenie za praktyki zawodowe. Tak samo pracownicy biura projektowego nie są profesjonalnymi szkoleniowcami. Żądanie opłaty za przyglądanie się ich pracy i prawo zadawania pytań jest w mojej opinii sporą przesadą.