Możliwe problemy z wodą i ekstremalne zjawiska pogodowe. Prognozy klimatyczne na rok 2023 nie napawają optymizmem

Codzienne Środowisko Dołącz do dyskusji
Możliwe problemy z wodą i ekstremalne zjawiska pogodowe. Prognozy klimatyczne na rok 2023 nie napawają optymizmem

Zmiany klimatyczne są faktem, bez względu na to, jakie zdanie na ten temat ma część społeczeństwa. Eksperci prognozują, że skutki tych zmian mogą być widoczne rownież i w tym roku – Polsce grozi zwłaszcza brak wody, możliwa jest również nowa katastrofa ekologiczna, podobna do tej, która w zeszłym roku wydarzyła się na Odrze. Polacy powinni przygotować się też na ekstremalne zjawiska pogodowe.

Skutki zmian klimatu w 2023 r.

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, prognozy klimatyczne na rok 2023 zakładają, że będzie on jeszcze cieplejszy (globalnie) niż poprzedni rok. Dodatkowo już teraz szacuje się, że okres 2022-2026 zapisze się jako cieplejszy niż 2017-2021 – i prawdopodobieństwo to prognozuje się na poziomie aż 93 proc.

Co to oznacza? PIE wskazuje, że prognozowany wzrost średniej temperatury powietrza przełoży się m.in. na zwiększone ryzyko częstszego występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych (takich jak m.in. epizody ulewnych opadów, susze czy pożary) oraz na zwiększenie ich intensywności. To z kolei w oczywisty sposób przełoży się na zwiększenie zagrożenia skutkami tych zjawisk dla społeczeństwa, ekosystemów i infrastruktury. Tym samym powstrzymanie globalnego ocieplenia stanie się jednym z najważniejszych wyzwań w 2023 r.

Jeśli chodzi z kolei o samą Polskę, to eksperci niestety również nie mają dobrych wiadomości. Jak w rozmowie z RMF FM alarmuje prof. Joanna Wibig z Katedry Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Łódzkiego, współautorka książki „Climate Change in Poland”, mroźne i śnieżne zimy będą pojawiały się coraz rzadziej. Oczywiście fale mrozów nadal mogą się zdarzać – ale rzadziej niż wcześniej, w dodatku będą prawdopodobnie mniej dotkliwe.

Kataklizm nam nie grozi, ale już brak wody – tak

Jak twierdzi prof. Wibig, Polsce nie grozi żaden kataklizm – głównie ze względu na fakt, że kraj znajduje się w strefie umiarkowanej. Naukowczyni przestrzega jednak, że grozi nam za to brak wody. Już od paru lat nie ma w Polsce nizinnej stałej pokrywy śnieżnej, z wyjątkiem wschodniej części kraju. To z kolei oznacza, że jeśli na początku kwietnia nie będzie nieco większych opadów, prognozy na plony będą słabe. Jak wskazuje naukowczyni, na razie niedobory nie są bardzo duże – w związku z tym należy zrobić wszystko, by jak najwięcej wody oszczędzać, pozyskiwać z opadów atmosferycznych, retencjować, a także po prostu – jak najmniej zużywać.

Prof. Wibig prognozuje też, że brak śniegu zimą grozi powtórką z lata poprzedniego roku – w tym ponowną katastrofą ekologiczną, taką, jak miała miejsce na Odrze. Ze względu na mniejszy poziom wody wzrasta jej zasolenie; przy wysokiej, letniej temperaturze może zatem nastąpić masowy zakwit glonów. To może natomiast skończyć się ponownymi problemami.

Prognozy klimatyczne nie są zatem niestety zbyt optymistyczne – i wciąż robi się zbyt mało, by ograniczyć skutki ocieplenia klimatu.