Zorganizowanie strajku w pracy może być wkrótce trudniejsze. Rząd idzie na rękę pracodawcom

Państwo Praca Dołącz do dyskusji
Zorganizowanie strajku w pracy może być wkrótce trudniejsze. Rząd idzie na rękę pracodawcom

Do konsultacji społecznych trafił niedawno projekt ustawy o sporach zbiorowych. Zawiera kilka daleko idących zmian. Jedną z ważniejszych jest określenie maksymalnego czasu prowadzenia sporu zbiorowego na 9 miesięcy z możliwością przedłużenia o kolejne 3 miesiące. Na to rozwiązanie od dawna czekali pracodawcy, mający dość uśpionych i trwających w nieskończoność sporów z pracownikami.

Projekt ustawy o sporach zbiorowych ma przynieść mniej strajków i więcej polubownie rozwiązanych sporów

Wygląda na to, że zbliża się niemała rewolucja w całej procedurze sporu zbiorowego pracodawcy z pracownikami oraz przeprowadzania strajków zgodnie z prawem. Nowy projekt ustawy o sporach zbiorowych, który trafił do konsultacji społecznych, zmieni bardzo wiele. Pod warunkiem oczywiście, że rzeczywiście przejdzie całą drogę legislacyjną i stanie się obowiązującym prawem. Możliwe, że niektóre pomysły rządzących nie przypadną do gustu którejś ze stron dialogu społecznego. W ocenie skutków regulacji znajdziemy wyraźną wskazówkę odnośnie tego, jakie intencje przyświecają autorom projektu.

Oczekiwanym efektem regulacji będzie zapewnienie w bardziej znaczącym stopniu pokoju społecznego poprzez zagwarantowanie przejrzystych, łatwych w stosowaniu i interpretowaniu, polubownych procedur rozwiązywania sporów zbiorowych i konfliktów społecznych

Powyższy fragment brzmi całkiem dobrze. Przejrzystość i czytelność przepisów zawsze są w cenie. Polubowne rozwiązywanie sporów i konfliktów to ideał, do którego warto dążyć. Na szczególną uwagę zasługuje jednak fragment o „zapewnieniu w bardziej znaczącym stopniu pokoju społecznego”. Jeżeli zastosowane w projekcie instrumenty zadziałają, to w teorii powinniśmy mieć mniej strajków. Dlatego warto się przyjrzeć, co dokładnie przygotowali nam rządzący.

Jak podaje portal inwestycje.pl, pierwszym założeniem projektu jest odejście od enumeratywnego określenia przedmiotu sporu zbiorowego. Tym samym spory takie będą dotyczyły wszelkich sporów pomiędzy pracodawcą a osobami wykonującymi dla niego pracę. Pod warunkiem, że chodzi o zbiorowe prawa lub wolności związkowe, a także o zawodowe, ekonomiczne lub socjalne zbiorowe interesy lub prawa, związane z wykonywaniem pracy.

Obecna definicja legalna sporu zbiorowego jest dużo węższa. Obejmuje on jedynie warunki pracy, płace lub świadczenia socjalne oraz praw i wolności związkowe pracowników. W praktyce jednak związki zawodowe często nie trzymają się tak wąskiej definicji. To z kolei prowadzi już na wstępie do formalnych przepychanek o samą dopuszczalność wszczęcia sporu zbiorowego pomiędzy pracodawcą a pracownikami. Zmiana w tym zakresie wydaje się zdroworozsądkowa.

Rządzący mogą dość poważnie skomplikować wszczęcie sporu zbiorowego i ułatwić jego zakończenie

Projekt ustawy o sporach zbiorowych zakłada również wprowadzenie wymogu wyłaniania wspólnej reprezentacji organizacji związkowych. Taka zgodna reprezentacja byłaby niezbędna do wszczęcia i prowadzenia sporu zbiorowego. W tym przypadku trudno o jednoznaczną ocenę pomysłu. Z jednej strony mieliśmy niedawno prawdziwy dramat z podwyżkami w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Podwyżki od sierpnia w ZUS nie doszłyby do skutku, gdyby nie udało się ominąć sprzeciwu Związkowej Alternatywy, której właściwie nie wiadomo o co w tym wszystkim chodziło.

Z drugiej strony mamy związki zawodowe dotychczas sprzymierzone z obecną większością rządzącą. Tymczasem sytuacja w budżetówce wrze już od dobrych kilku lat. W takiej sytuacji konieczność dogadania się między organizacjami związkowymi o sprzecznych interesach i poglądach może stanowić poważny problem. Co z kolei oznaczałoby w praktyce uniemożliwienie wszczęcia sporu zbiorowego z pracodawcą. Przynajmniej dopóki wszystkie związki zawodowe w zakładzie nie wyłonią jednej wspólnej reprezentacji.

Następnym interesującym pomysłem jest sądowe badanie legalności referendum strajkowego. Wydaje się, że takie rozwiązanie ma stanowić przede wszystkim formalistyczne koło ratunkowe dla pracodawców. Do sporu zbiorowego i strajku nie dojdzie, jeśli sąd stwierdzi, że referendum strajkowe było nielegalne. Strona związkowa nic potencjalnie na takim badaniu zyskać nie może.

Wreszcie, projekt ustawy o sporach zbiorowych wprowadza coś, na co pracodawcy czekali z wytęsknieniem od dawna. Chodzi o ustawowe określenie czasu trwania prowadzenia sporu zbiorowego. Po upływie 9 miesięcy spór powinien zakończyć się złożeniem stosownych dokumentów albo zostanie z mocy prawa uznany za zakończony. W projekcie znalazła się możliwość wydłużenia tego terminu o 3 miesiące.

Mediacja to zwykle dobry pomysł, o ile mediator rzeczywiście jest osobą w pełni bezstronną

Dlaczego to takie ważne dla pracodawców? Nie da się ukryć, że dotychczasowa praktyka pozwalała przeciągać spór zbiorowy w nieskończoność. Wystarczyło nie podejmować żadnych czynności zmierzających do rozwiązania sporu. Po co ktoś miałby to robić? Związkowcy mogą w ten sposób eskalować swoje postulaty. Tymczasem na pracodawcy w każdej chwili przez cały ten czas ciąży widmo wybuchu strajku. Warto przy tym wspomnieć, że jest to domena przede wszystkim państwowych przedsiębiorstw i spółek.

Projekt ustawy o sporach zbiorowych wprowadza mediację prewencyjną. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, chodzi o obowiązkowe przeprowadzenie mediacji przez profesjonalnego mediatora. Celem takiego rozwiązania jest zapobieżenie dalszej eskalacji sporu w momencie, kiedy strony zaczną już ze sobą rozmawiać. Rządzący uzasadniają takie rozwiązanie w następujący sposób:

Umożliwi to stronom skorzystanie z profesjonalnej pomocy osoby dającej gwarancję bezstronności i pomagającej w osiągnięciu wcześniejszego porozumienia, co z kolei może przyczynić się do wzrostu liczby porozumień zawieranych na tym etapie sporu

Zmieni się także sposób funkcjonowania listy mediatorów przy Ministrze Rodziny i Polityki Społecznej. Najbardziej istotne jest tutaj to, że kształt listy nie będzie już ustalany w porozumieniu z organizacjami pracodawców i pracowników zrzeszonymi w Radzie Dialogu Społecznego. Zajmie się nią w całości minister właściwy do sprawy pracy. Niejako w zamian przewidziano zwiększenie limitów wydatków na funkcjonowanie Rady Dialogu Społecznego i wojewódzkich rad dialogu społecznego.

Czy nowa ustawa o sporach zbiorowych to krok w dobrą stronę? Jej założenia wydają się w zdecydowanej większości racjonalne. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że niektóre z nich mogą skutkować faktycznym utrudnieniem zorganizowania strajku w zakładzie pracy. W szczególności w szeroko rozumianej budżetówce. Biorąc pod uwagę ogólną sytuację gospodarczą kraju i poziom pracowniczego niezadowolenia właśnie w tym sektorze, byłby to dość niefortunny skutek. Bardzo możliwe, że z niektórych założeń rządzący wycofają się w trakcie konsultacji społecznych.