Pieniądze za założenie nowego konta opłacają się dużo bardziej, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka
Lato to czas atrakcyjnych promocji w bankach. Praktycznie każdy podmiot obecny na naszym rynku ma w ofercie jakiś wariant kilkuset złotych premii za otwarcie konta i utrzymywanie na nim choćby minimum aktywności. Różnią się kwoty, różnią się niuanse i szczególiki. Pytanie jednak brzmi: czy takie promocje banków ogóle się opłacają? Jak najbardziej! W końcu wkład i wysiłek z naszej strony jest naprawdę symboliczny.
Zasady takiej promocji, jak już wspomniałem, zazwyczaj są zbliżone niezależnie od tego, na który bank się zdecydujemy. Możemy otrzymać kilkaset złotych, jeśli założymy w nim konto osobiste. Musimy wyrazić zgody marketingowe i handlowe. Następnie powinniśmy dokonywać mniej lub bardziej regularnych wpłat na nasz nowy rachunek w kolejnych miesiącach, a także wykonać określoną liczbę transakcji BLIK-iem lub kartą płatniczą. Po spełnieniu warunków otrzymamy obiecane nam pieniądze. Nie musimy się martwić opłatami za prowadzenie konta, bo zazwyczaj spełniając wspomniane warunki przy okazji "zasłużymy" sobie także na odpuszczenie nam tych kosztów.
Promocje banków mogą się nieznacznie od siebie różnić, dlatego warto mimo wszystko zwracać uwagę na pewne niuanse. Jedne banki wymagają 5 transakcji BLIK-iem miesięcznie, inne aż 7, jeszcze inne preferują bardziej elastyczne podejście i wyznaczają minimum 15 transakcji na kwartał. Część banków oczekuje przelewania na danych rachunek wynagrodzenia, część interesują po prostu określone kwoty nowych środków na miesiąc. Zdarzają się przypadki aktywnego zachęcania nas do skorzystania z jakiegoś nowego albo słabo rozpowszechnionego w społeczeństwie produktu, na przykład portfeli wirtualnych w rodzaju Apple Pay albo Google Pay, albo osobnego konta dla dzieci.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
W ostatnich miesiącach upowszechniło się rozbijanie kwoty objętej promocją na kilka różnych zadań. Jeśli bank oferuje nam 600 zł, to na przykład 500 zł dostaniemy za spełnienie standardowych warunków, a następne 100 za skorzystanie z kodu polecającego od znajomego. Być może otrzymamy 100 zł za samo założenie konta, a następne "szczeble" odblokują się nam po określonej liczbie pożądanych transakcji i wpłat na konto o określonej wartości. Warto wspomnieć o warunku utrzymania określonej kwoty na rachunku do momentu zakończenia promocji.
Trzeba przyznać, że nie są to warunki nie do spełnienia. Pracownicy banków w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że są klienci, którzy dosłownie przebierają w promocjach. Gdy tylko wypełnią wszystkie warunki zawartej umowy, zamykają konto i zaczynają od nowa w innym banku. Wspomniałem już, że się to opłaca i że mamy do czynienia z niewielkim wysiłkiem. Wszystko rozbija się o to, że tak naprawdę zarabiamy na robieniu tego, co i tak robilibyśmy na co dzień. Pomijając oczywiście zgody marketingowe.
Promocje banków w zasadzie nie wymagają od nas niczego, czego nie robimy sami z siebie
Wielokrotnie stawiałem na łamach Bezprawnika tezę, że bankom tak naprawdę nie zależy jakoś szczególnie na naszych pieniądzach. Owszem, chętnie pozyskują nowe środki w rozsądnych ilościach, które następnie zasilą ich działalność kredytową albo inwestycyjną. Są jednak inne sposoby zarabiania. Promocje banków są tak skonstruowane, by zaoferować obydwu stronom rozsądne korzyści.
My otrzymujemy kilkaset złotych. Banki z naszych zgód marketingowo-handlowych zrobią użytek w taki sposób, że będą nam oferować swoje produkty. Być może będziemy akurat potrzebować kredytu albo chcieli za pośrednictwem banku zainwestować w jakiś fundusz. Ten postara się nam podsunąć pod nos informację, że jak najbardziej istnieje taka możliwość. Równie ważne są płatności bezgotówkowe, które bardzo często dla banku oznaczają prowizję.
Właśnie ze względu na specyficzne priorytety promocje banków nastawione są na nowych klientów. Instytucji tych mamy jednak na rynku całkiem sporo. Spośród ok. 30 banków komercyjnych działających w Polsce, mniej-więcej 10 oferuje tego typu promocje. Tym samym, jeśli tylko chcemy, to zawsze będziemy nowym albo powracającym klientem któregoś banku. Warto w tym momencie zaznaczyć, że z podobnym mechanizmem możemy się spotkać także w przypadku kont oszczędnościowych i lokat. W tym wypadku korzyścią dla klienta będzie przede wszystkim atrakcyjniejsze oprocentowanie.
Trzeba przyznać, że współczesne promocje banków nie są idealnym rozwiązaniem dla każdego. Wymóg określonej ilości transakcji bezgotówkowych może spełnić nawet osoba na co dzień wybierająca gotówkę. Będzie to jednak wymagało od niej pewnej dozy samozaparcia. Za to typowy konsument korzystający na co dzień z BLIK-a albo karty bankowej nawet nie zauważy, że spełnia warunki promocji.
Nic też nie stoi na przeszkodzie, by posiadać jeden "główny rachunek" w naszym ulubionym banku i równocześnie korzystać z promocji w innym. Dodatkowe konto bankowe samo w sobie bywa sporą korzyścią. Możemy jednak dokonywać przelewów pomiędzy rachunkami w taki sposób, by z jednej strony zachować porządek w domowych finansach, z drugiej zaś spełnić warunki promocji. Jeżeli uznamy, że któreś konto nie jest nam potrzebne, to po wszystkim zawsze możemy je zamknąć.
Czy warto sobie w ogóle zawracać głowę kwotą rzędu kilkuset złotych? Warto pamiętać, że standardowe 600 zł to ekwiwalent odsetek z ulokowania 20 000 zł na lokacie z oprocentowaniem 6 proc. w skali roku. Promocje w bankach pozwalają nam sięgnąć po te pieniądze szybciej.