- Home -
- Zakupy -
- W pułapce pomidora malinowego. Nawet na warzywniaku nie zawsze kupujesz polskie produkty
Sezon na warzywa wystartował! Pomidory malinowe za 4,95 zł za kilogram? A może ogórki za 3,99 zł i do tego papryka za 7,99 zł? Promocje na warzywa kuszą, zwłaszcza że jeszcze niedawno za kilogram wymienionych produktów trzeba było zapłacić nawet 3 razy więcej. Zakupy jednak potrafią być prawdziwym wyzwaniem, gdyż nie zawsze mamy pewność, co tak naprawdę kupujemy!

Promocje na warzywa kuszą, kraj pochodzenia jednak kusi bardziej
Wybierając się na zakupy, często chcemy nie tylko kupić produkty w okazyjnych cenach, ale również wracamy uwagę na ich jakość. Oczywiście w przypadku owoców i warzyw zwracamy uwagę na ich wygląd, jednak dla wielu osób decydujący jest kraj pochodzenia. Powodowani przeświadczeniem, że dla naszych organizmów najlepszą są lokalne produkty, chcąc uniknąć ryzyka, że produkty w transporcie były spryskiwane chemicznymi substancjami, czy też może w wyniku lokalnego patriotyzmu, chętnie sięgamy po polskie warzywa i owoce (czasem również żyjemy w przekonaniu, że te produkty najlepiej nadają się do naszych lokalnych dań – przykładowo można spotkać się z teorią, że tylko polskie ogórki nadają się do kiszenia, bo te zagraniczne miękną).
Sieci handlowe, znając nawyki zakupowe Polaków, obecnie chwalą się, że polskie warzywa można kupić w konkurencyjnych cenach. Okazuje się jednak, że polskie pomidory, czy ogórki nie zawsze pochodzą z Polski, na co zwracają uwagę najbardziej dociekliwi zakupowicze.
Wybór mamy duży, a warzywa zachęcają
Teoretycznie produkty spożywcze powinny być oznakowane w odpowiedni sposób. Na opakowaniu (w przypadku warzyw i owoców najczęściej na skrzynce) powinny znajdować się informacje takie jak nazwa pochodzenia państwa, klasa jakości, nazwa produktu oraz nazwa i adres podmiotu pakującego, lub wysyłającego. I faktycznie na skrzynkach z pomidorami, czy ogórkami, takie informacje się znajdują. Problem jednak w czymś zupełnie innym.
Otóż zaraz po wejściu do sklepu widzimy gigantyczny napis „Polskie ogórki – 4,99 zł/kg”. Brzmi to, jak wymarzona oferta, zwłaszcza dla organizmów, które są po zimie spragnione witamin, niczym zagubiony wędrowiec na pustyni. Podchodzimy do półki, na której znajduje się 10 skrzynek z rzeczonymi ogórkami – wszystkie piękne, dorodne, aż uśmiechają się do klientów, jakby wołały „zabierz nas, będziemy smaczne”! Oczywiście chcąc zrobić dobre zakupy, przeglądamy zawartość wszystkich skrzynek. Chcemy zabrać do domu te najdorodniejsze egzemplarze, które będą nas cieszyć najlepszym smakiem i aromatem. Zwykle w takiej sytuacji ładujemy do koszyka te nasze upatrzone egzemplarze i idziemy do kasy. Osoby bardziej dociekliwe zwracają jednak uwagę na problemy z tym związane.
Kosmopolityczne warzywa!
Otóż często w sklepach można spotkać niepokojącą praktykę, teoretycznie zgodną z prawem, chociaż w rzeczywistości znajdującą się na granicy (przynajmniej w ujęciu zwykłej ludzkiej uczciwości). Promocje na warzywa, zwłaszcza te polskie, przyciągają tłumy chętnych. Dlatego sprzedawcy często podkreślają, że promocją objęte są polskie pomidory, czy też ogórki. I faktycznie, tuż pod informacją o promocji znajduje się skrzynka z produktami pochodzącymi z Polski.
Tuż obok jednak znajduje się na przykład kilka skrzynek rumuńskich ogórków, czy tureckich pomidorów. Klient nie sprawdza każdej skrzynki z osobna, zakładając, że wszystkie warzywa pochodzą z jednej dostawy – nic bardziej mylnego! Oczywiście ciężko udowodnić, że jest to celowe wprowadzanie klientów w błąd. W dodatku nie ma żadnego przepisu, że polskie pomidory powinny być odgrodzone od tych holenderskich drutem kolczastym, a przy przejściu z jednego kartonu do drugiego muszą poddać się kontroli celnej. Jednak takie ułożenie skrzynek może wprowadzać w błąd.
Oczywiście, gdy wrócimy do domu z arabskimi pomidorami, czy z ogórkami z krajów bałkańskich nie dojdzie do tragedii. Jednakże taka praktyka sklepów jest wątpliwa. Polacy chcą kupować polskie produkty, aby wspierać lokalną gospodarkę, kupować produkty świeższe, czy też ograniczać ślad węglowy przez wybieranie produktów z możliwie najkrótszych łańcuchów dostaw. A markety o tym wiedzą i pod płaszczykiem polskich produktów, przemycają nam te zagraniczne.
zobacz więcej:
26.06.2025 17:30, Miłosz Magrzyk
26.06.2025 16:30, Rafał Chabasiński
26.06.2025 15:37, Katarzyna Zuba
26.06.2025 14:28, Mateusz Krakowski
26.06.2025 13:15, Rafał Chabasiński
26.06.2025 13:00, Rafał Chabasiński
26.06.2025 12:29, Mariusz Lewandowski
26.06.2025 12:00, Joanna Świba
26.06.2025 9:30, Joanna Świba
26.06.2025 9:15, Rafał Chabasiński
26.06.2025 9:10, Joanna Świba
25.06.2025 14:25, Mateusz Krakowski
25.06.2025 13:47, Mariusz Lewandowski
25.06.2025 13:37, Aleksandra Smusz
25.06.2025 10:42, Mateusz Krakowski
25.06.2025 9:42, Rafał Chabasiński
24.06.2025 15:42, Mariusz Lewandowski
24.06.2025 15:33, Mateusz Krakowski
24.06.2025 14:55, Mateusz Krakowski
24.06.2025 13:05, Rafał Chabasiński
24.06.2025 12:19, Edyta Wara-Wąsowska
24.06.2025 11:30, Edyta Wara-Wąsowska
24.06.2025 10:40, Aleksandra Smusz
24.06.2025 10:00, Edyta Wara-Wąsowska
24.06.2025 9:37, Mateusz Krakowski