Partnerzy serwisu:
ecommerce Technologie

Przez przerwy reklamowe na Facebooku zaczynam pałać nienawiścią do tej platformy (i niektórych firm)

Joanna Świba
09.03.2025
Joanna Świba
Joanna Świba
09.03.2025
Przez przerwy reklamowe na Facebooku zaczynam pałać nienawiścią do tej platformy (i niektórych firm)

Reklamy na Facebooku powoli zaczynają doprowadzać mnie do szału. I to do tego stopnia, że zaczynam pałać nienawiścią nie tylko do całej platformy, ale również do firm, które reklamują się w tak ordynarny sposób. Wszystko przez nowe wymogi Facebooka, zakładające, że niektórych reklam nie da się pominąć. Przerwa reklamowa na Facebooku ma szansę stać się gwoździem do trumny tej społecznościówki.

Reklamy są akceptowalne, przerwa reklamowa na Facebooku już nie

Przerwa reklamowa na Facebooku to stosunkowo nowy twór, który nie jest jeszcze wyświetlany u wszystkich, chociaż sporo osób już zdążył zdenerwować. Ta przerwa polega na uniemożliwieniu użytkownikowi pominięcia danej reklamy. Pojawia się komunikat wraz z odliczaniem i dopiero po kilku sekundach można wrócić do radosnego (lub nie) dalszego scrollowania tablicy.

O ile do reklam się już przyzwyczailiśmy, to do tak ordynarnych nie. Oczywiście, przerwa reklamowa na Facebooku może zostać porównana z blokiem reklam na Polsacie (tylko na szczęście trwa krócej), ponieważ ani jednego, ani drugiego nie da się pominąć. Jednak od tradycyjnej telewizji wielu z nas zdążyło się odzwyczaić. Reklamy nie są czymś pożądanym, wręcz przeciwnie.

W dużej mierze sukces streamingów (chociażby Netflixa) polega na tym, że można oglądać filmy i seriale bez ograniczeń. I właśnie bez reklam. Przeczekanie przerwy reklamowej traktowane jest jako niedogodność, a także jako strata czasu (nawet jeżeli trwa zaledwie kilka sekund).

Przerwa reklamowa na Facebooku zniechęca do dalszego przeglądania aktualności

Od jakiegoś czasu (a konkretnie od momentu, gdy po raz pierwszy pojawiła się przerwa reklamowa na Facebooku) zaczynam pałać do tej platformy niechęcią. Oczywiście ta społecznościówka ma już czasy świetności za sobą, jednak da się wyszkolić algorytm w taki sposób, żeby być na bieżąco z istotnymi informacjami z okolicy (przykładowo sporo organizacji społecznych, czy też samorządów, komunikuje się z odbiorcami za pośrednictwem Facebooka). Gdy jednak trafiam na przerwę reklamową, zaczynam dostawać białej gorączki.

Zwykle kończy się to wyjściem z aplikacji i zaniechaniem korzystania z Facebooka na jakiś czas. Tradycyjne reklamy (takie, które można było pominąć) przynosiły zdecydowanie lepszy skutek, bo przede wszystkim – nie irytowały. Oczywiście, Facebook chce wyciągnąć w ten sposób jeszcze więcej pieniędzy i to praktycznie od wszystkich.

Niektórym firmom może bowiem wydawać się, że „reklama nie do pominięcia” sprawi, że marka stanie się bardziej rozpoznawalna, a klientów przybędzie. Z kolei Facebook może mieć nadzieję, że więcej użytkowników zapłaci za wersję bez reklam. Odnoszę jednak wrażenie, że zarówno jedni, jak i drudzy, są w błędzie.

Przerwy reklamowe nie działają korzystnie na wizerunek firm

Znacie tę sytuację, kiedy ktoś powtarza coś (czego nie macie ochoty słuchać) do znudzenia? Albo, gdy ciągle wam przerwa, mówiąc o rzeczach nieistotnych? Czasem może to spowodować nawet reakcję fizyczną w postaci mdłości. Zbyt dużo razy przesłuchany utwór muzyczny zaczyna być męczący. Nie da się też raz za razem oglądać nawet ulubionego filmu, bez poczucia znudzenia.

I takie właśnie reakcje wywołuje przerwa reklamowa na Facebooku. Ciężko jest określić, z jaką częstotliwością się pojawia. Jednak z pewnością częściej niż raz na godzinę. Prawdopodobnie w niektórych sytuacjach przerwa reklamowa na Facebooku może pojawiać się co kilka minut i skutecznie zniechęcać do dalszego korzystania z platformy.

Na miejscu firm, które reklamują się za pośrednictwem Facebooka, zastanowiłabym się, czy chcę w to iść. Przecież dany biznes powinien wywoływać pozytywne skojarzenia. A przez natarczywe przerwy reklamowe kojarzy się negatywnie – ze zniechęceniem, irytacją, czymś natrętnym i niechcianym. Naprawdę, ja zaczynam pałać niechęcią do niektórych firm, ponieważ ich reklamy mnie nie interesują, a fakt, że przerywają mi sprawdzanie wiadomości, uważam za poważną niedogodność.

Tradycyjne reklamy działają lepiej

Oczywiście zrozumiałe jest, że Facebook chce przyciągnąć reklamodawców. Zdecydowanie lepiej jednak sprawdzało się tradycyjne promowanie postów, które pojawiały się w aktualnościach. Jeżeli było w nich coś interesującego, z przyjemnością przechodziło się na dany fanpage, czy klikało w odpowiedni link. W ten sposób firmy były w stanie się promować i sprzedawać swoje produkty (ba, nawet kilka lub może nawet za te lata kilkanaście razy kupiłam coś w ten sposób, czy zaczęłam zgłębiać temat konkretnej firmy, która wydała mi się ciekawa).

Natarczywa i niemożliwa do pominięcia przerwa reklamowa na Facebooku raczej nie odniesie takiego skutku. W momencie, gdy dostajemy coś, co nas irytuje, nie chcemy wchodzić w interakcję. Nie podoba nam się ta bluzka, która przez reklamę, zamiast cieszyć oko, wydaje się irytującym tworem. Nie budzi pozytywnych skojarzeń firma zajmująca się wykończeniem wnętrz, gdy reklama atakuje nas z każdej strony.

Wprowadzenie przerwy reklamowej na Facebooku jest swojego rodzaju zaprzeczeniem idei reklamy. Firmy powinny nas przyciągać ciekawymi treściami i wpadającymi w oko grafikami. Wtedy chętniej podejmiemy interakcję. Jeżeli jednak coś nas bombarduje i powoduje dyskomfort, z pewnością nie będziemy pozytywnie nastawieni – ani do Facebooka, ani do żadnej marki. Gdy marketing jest dobry – obroni się sam. Jeżeli nie – nie pomoże mu nawet przerwa reklamowa (za to dobry marketing ta przerwa może zabić).