Dzieci wróciły do szkół, co na pewno jest dobrą wiadomością dla kondycji psychicznej polskiej młodzieży. Nie wiemy jednak jak – tym razem w częściowo zaszczepionym społeczeństwie – przebiegać będzie kolejna pandemiczna jesień.
Nawet jeśli uda nam się opanować koronawirus, to jednak spuścizna pandemii nie jest tylko negatywna. Jako społeczeństwo nauczyliśmy się, że nie zawsze koniecznością stają się spotkania twarzą w twarz i w wielu wypadkach e-mail, rozmowa telefoniczna czy telekonferencja wystarczy. Ba, komunikatory internetowe wchodzą nawet do polskich sądów i choć akurat moja rozprawa na Teamsach obfitowała w absurdy, to sama koncepcja jest słuszna.
Dlatego też technologię łączności bezprzewodowej należy rozwijać. Na wypadek, gdyby pandemia w swojej najbardziej bezceremonialnej postaci miała zostać z nami na dłużej albo gdyby Chińczycy w swoich laboratoriach mieli w zanadrzu jeszcze bardziej parszywe wirusy. Albo też po to, by czynić nasze życie – po powrocie do normalności – lepszym.
Zdalne nauczanie w zdalnym świecie radzi sobie najgorzej
Zmarnowane lata. To dość powszechna opinia o edukacji w dobie pandemii. Szkoły są sparaliżowane, nauczyciele przemawiają do niezainteresowanej publiki, dzieci mają coraz więcej problemów psychicznych spowodowanych brakiem kontaktu z rówieśnikami.
Polska firma technologiczna ClickMeeting, na której swego czasu poprowadziliśmy debatę „eCommerce 2020”, chwali się wprowadzeniem do swojej oferty nowego trybu edukacyjnego. To bardzo dobrze pomyślany model, w którym nauczyciel wraca do roli lidera grupy, a nie ofiary bardziej obeznanych w technologiach dzieci. To co napisałem jest może brutalne, ale przecież prawdziwe.
W tym trybie prowadzący widzi i słyszy wszystkich uczestników spotkania, ale oni widzą i słyszą tylko jego i siebie. Prowadzący może zaprosić wybraną osobę do wypowiedzi – wtedy pozostali będą ją mogli usłyszeć. Każdy może więc czuć się zdecydowanie swobodniej i skupić się w pełni na prezentowanym materiale lub wykonywaniu zadań. Pozwala to wyeliminować wiele problemów, takich jak chaos, zabieranie głosu w niewłaściwych momentach czy przypadkowe udostępnianie treści, które nie powinny być udostępniane. Przełączanie pomiędzy trybem Edu a standardowym trybem jest proste i odbywa się w oknie wydarzenia.
Nowy tryb jest dedykowany nie tylko edukacji początkowej, ale również studentom. Eksperci polskiej firmy dostrzegli bowiem, że problemem jest nie tylko wszechobecny chaos, ale też na przykład… obawa o prywatność. Studenci nie chcą zabierać głosu na zajęciach w obawie, że jeden z kolegów może nagrywać grupę. Opcje trybu Edu pozwalają tego typu zagrożenia niwelować.