Jodie Sweetin znana z roli Stephanie Tanner w serialu „Pełna Chata” trafnie podsumowała kiedyś w jednym z wywiadów, że tego typu sitcomy są czymś w rodzaju „comfort food”. Odpalamy je po to, by przez chwilę zapomnieć o problemach dnia codziennego i po prostu poprawić sobie nastrój.
Dlatego też o „Przyjaciołach” nie mówi się raczej w kontekście serialu, który się widziało. „Przyjaciół” się ogląda, to jest proces stały i nieukończony, jak słuchanie płyt Red Hot Chilli Peppers, oglądanie meczów Interu Mediolan czy studiowanie kodeksów.
Dlatego też stały dostęp do „Przyjaciół” jest prawem człowieka. To nie jest tak, że można sobie raz dziennie wyemitować odcinek w TVN7 albo nawet trzy na Comedy Central i sprawa jest załatwiona. Zrozumiał to Netflix, który kilka lat temu temu zagwarantował nam nielimitowany dostęp do serialu, o każdej porze i z prawie każdego miejsca. Ale ostatnią tragedią 2020 roku było to, że Netflix „Przyjaciół” nam zabrał.
Przyjaciele w HBO GO lub HBO MAX?
Zaprzyjaźnieni hackerzy z pokrewnego serwisu Spider’s Web odkryli w katalogu usługi HBO GO foldery i zaślepki graficzne jakby czekające na kolejne sezony „Przyjaciół”. To z kolei oznacza, że główny konkurent Netfliksa prawdopodobnie przejmie tę niezwykle prestiżową i drogą licencję. Przypominamy – tylko w 2019 roku za licencję na emisję „Friends” platforma musiała zapłacić 100 milionów dolarów. Trudno jednak powiedzieć kiedy to się stanie, czy wielkich wieści możemy – oby – spodziewać się niebawem, czy też są one odroczone w czasie.
Dla niektórych widzów często bardzo zaskakujące jest to, że filmy i seriale pojawiają się w platformach strumieniujących, a następnie z nich znikają. Ilekroć platformy tego typu aktualizują swój katalog, w sieci można czytać gorzkie słowa krytyki pod ich adresem. Widzowie – oczywiście nie wszyscy – nie wiedzą jednak, że poza własnymi produkcjami, większość produkcji okupiona jest koniecznością wykupowania licencji, nierzadko drogich, a czasem wręcz nieopłacalnych.
Oczywiście w przypadku „Przyjaciół” sytuacja jest nieco bardziej złożona, ponieważ prawa do sitcomu posiada Warner Bros., który jest silnie zaangażowany w usługę HBO Max – duchowego i technicznego następcę HBO GO, którego zobaczymy w Polsce jeszcze w tym roku. Trudno zatem się dziwić, że chcą mieć w swojej wielkiej stajni coś więcej, niż tylko serial. Dobrą wiadomością jest też to, że HBO GO jest stosunkowo tani na tle konkurentów. Kosztuje tylko 25 złotych miesięcznie. Albo nawet 20, jeśli kilka lat temu, tak jak autor niniejszego wpisu, podpisało się stałą umowę z UPC. Unagi.
A licencje? Cóż, na łamach Bezprawnika zawiłości i uroki umów licencyjnych oraz własności przemysłowej w świecie biznesu, przemysłu lub technologii opisywaliśmy wielokrotnie. Osobiście jestem zafascynowany tym jak wygląda to w branży napojów gazowanych, gdzie na przykład powszechnie kojarzony u nas z Pepsi 7up jest za granicą bardzo suwerenną marką, a Dra Peppera rozlewa i Pepsi, i Coca-Cola, i nawet Orangina Schweppes, w zależności od tego, co gdzie się trafi.